'Błogosławieni ci, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieli ubaw do końca życia'- ks. Jan Twardowski
czwartek, 21 czerwca 2012
PeEs do Help ;o)
Bardzo dziękuję za pomoc. Wrzucajcie następne pytania. Jeżeli nie chcecie na forum, proszę na maila (z profilu). Tak, jak pisałam nie ma głupich pytań i żadne z wrzuconych przez Was nie zostanie bez odpowiedzi. Wasz Ulubiony Sommelier dostaje dzisiaj listę tematów i w wolnej chwili odpowie po kolei na zagadki. Z chwilą pojawienia się pierwszej odpowiedzi na blogu przy naszej stronie www, wrzucę link. Bardzo Was proszę, żebyście na bloga wchodzili przez stronę (potem napiszę jak to zrobić) to ją trochę wypozycjonuje. A ja ze swojej strony zadbam (już ja wiem jak), żeby notki o winie ukazywały się regularnie, a Autor odpowiadał na komentarze ;o)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja to bym się podpięła pod pytanie, które już padło - chciałabym poznać wino, w którym nie czuć tak alkoholu :))) Żeby "nie czesało" przy przełykaniu, tylko piło się jak soczek. Nie lubię wytrawnego, bo to to dopiero krzywi (przynajmniej mnie) twarz :))) Ale nie wiem czy się sugerować przy zakupie: cudnym opisem na butelce, kolorem trunku, czy czymś jeszcze innym :)))
OdpowiedzUsuń1. Jak długo trzeba dekantować (tak to sie nazywa?) wino? Czy to zależy od gatunu, czy wieku? Zauważyłem, że niektóre wina można pic niemal po otwarciu butelki, a niektóre ewidentnie zmieniają smak, przynajmniej po 15-20 minutach. I tyczy to zarówno sikaczy, jak i nieco lepszych.
OdpowiedzUsuń2. Na etykietach podaje się optymalną temperaturę spożycia. Czasem wina sa bardzo podobne (taka sama "wytrawność", podobnie "ciężkie", a na jednym 18, na drugim 22) Dla mnie schładzanie czerwonego wytrawnego to zgroza i zawsze lubię w pokojowej, a teść woli chłodniejsze i jak tylko odczyta 18 to pcha do lodówki. Pytanie: czym się kierować i czy wypada kierować się własnym, niewybrednym gustem?
ooo właśnie :))) kupilam kiedyś wino, które mi nie smakowało. Odstawiłam kieliszek na bok i o nim zapomniałam. Następnego dnia, kiedy spróbowałam ponownie z tego odstawionego kieliszka, smakowało zupełnie inaczej. powiedziałabym, że było pyszne :)))
OdpowiedzUsuńTo ja mam "motto przewodnie" na tego bloga o winie co to ma być. Nie najwyższych lotów może ale rymowane a nauczyła mnie tego wierszyka lata temu koleżanka z tzw gastronomika, podobno uczyli się na lekcjach:
OdpowiedzUsuńRyby, drób i cielęcina
lubią tylko białe wina.
Zaś pod dziki, woły, wieprze
jest czerwone wino lepsze.
Ciasta, frukty i łakocie
lubią tylko wina słodkie.
Zaś szampana, wie i kiep
można w trakcie, po i przed.
Pozdrawiam Ciebie i Naszego Ulubionego Sommeliera :o)
Fajnie, fajnie , fajnie!!!!!!!!! To ja, jako hodowca winograona, producent wina, które sam później wypijam, albo obdarowuje znajomych mam sporo pytań. Muszę je sobie poukładać, żeby na totalnego ignoranta nie wyjść. Mogę pisać na maila, na ten adres co kiedyś mi statek przysłałaś?
OdpowiedzUsuńOczywiście, mail zawsze ten sam ;o)))
UsuńJa ponawiam pytanie o to, co warto kupić na przykład w Biedronce czy tym podobnych, bo wiem, że można. Na co zwrócić uwagę, oprócz ceny;-) Bo jeszcze można sobie sprawdzić kolor, czy półsłodkie na przykład i to wszystko, na co mnie stać w tej chwili... czyli branie w ciemno.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł - z pytaniami, i układaniem małego winnego Kompendium ;) Ja się podpinam pod pytanie Krajanki - co kupować w spożywczych sieciówkach?
OdpowiedzUsuńserdeczności Kuchani :)