Jutro Wielka Bitwa.
Dwa razy do roku nasze Tygrysy spotykają się wszystkie w jednym miejscu o jednaj porze.
Pierwszy raz jest naszym prezentem dla Nich z okazji Bożego Narodzenia. Drugi z okazji czegoś między Dniem Dziecka, a zakończeniem roku.
Chwalimy, nagradzamy, jemy wszystko to, co niedozwolone, czyli czipsy, popijamy colę i wcinamy lody.
Ale najważniejsza jest sama bitwa.
Przekrój wiekowy mamy od pierwszaka do maturzysty ;o) zatem zadania na bitwę nie pozwolą mi spać w nocy.
O matko, co oni wyprawiają! Wznoszą się na szczyty i popełniają kretyńskie błędy.
Uwielbiają to, ja, przyznam się szczerze, też.
W tym roku nie mogłam ich połapać. Myślałam, żeby odpuścić, ale smsy z pytaniem nie czy, ale kiedy jest bitwa zmusiły mnie do ostatniego wysiłku w tym roku szkolnym.
To jutro, a dzisiaj siedzę przed komputerem i wymyślam zagadki.
I jeszcze wspomnienie z tegorocznych zajęć, żeby Wam pokazać jacy Oni są świetni.
Wyciskam z dwóch dziewczynek dziesięć nazw ptaków.
Kurczak, indyk, orzeł... poszło.
- No! Przecież oglądacie bajki- zachęcam do kombinowania. - taka bajka Disneya o kaczorze... Donald...?
- Tusk!!!- wykrzykuje jedna z nich.
... tylko dlaczego pomyślała o postaci z bajki ;o)))
I jak tu Ich nie kochać?
;-) no tak, najbardziej znany "kaczor" w kraju, chociaż ostatnimi czasy ptasio nam się w kraju zrobiło.. ale, że disneyland to chyba wszem i wobec wiadomo;-)
OdpowiedzUsuńO tak Jazzu, nawet bym powiedziała, że chwilami ocieramy się o cyrk ;o)
UsuńSię nie da! Nie kochać znaczy;-) Oraz chętnie zobaczyłabym taką bitwę, bez uczestniczenia w niej, gdyż polegałabym z kretesem zapewne.
OdpowiedzUsuńNie poległabyś oraz z boku się nie da. Trzena być w oku cyklonu gdyż mocniejsi pomagają słabszym i każdy ma swoje 5 minut ;o)
UsuńW takim razie udanej bitwy Wam życzę!!! :)
OdpowiedzUsuńDziekuję w imieniu reszty bandy ;o)
Usuńwspółczuję układania zagadek dla tak różnej wiekowo grupy. To ogromna praca i kombinowanie. W takich chwilach cieszę się, ze nie jestem nauczycielem :))
OdpowiedzUsuńA ja wolę 'moją szkółkę' od od przekładania papierów i sprawdzania, cego uczeń nie potrafi, zamiast tego co umie czyli też się cieszę, że nie jestem ;o)))
UsuńOd razu widać, że jesteś belferką z powołania:)ps.i to komplement jest:)
OdpowiedzUsuńWczoraj wpadła do mnie koleżanka, zastała mnie przy ukladaniu zadań, popatrzyła na mnie i powiedziała 'wiesz, ciebie jest za mało, na to, że jest ciebie tak dużo'. To chyba też był komplement ;o)
UsuńNo i jak tu się nie zgodzić z Niką ;o) ? Popieram i podpisuję się jak to mówią ręcami i nogami :o) .
OdpowiedzUsuńPacz Józiu, jaki Ty zgodny jesteś ;o)))
UsuńEj te "kwiatuszki" szkolne :D Do dzisiaj pamiętam w podstawówce na angielskim... Uczyliśmy się nazw różnych jadalnych rzeczy.
OdpowiedzUsuńDoszliśmy do ziemniaka. Pani pyta: "jak jest ziemniak" ? Chlopaki w tylnych rzędach coś tam mruczą: "Ziamniak? Poł...poł...połtej...ziemniak??" W końcu pani nie wytrzymuje i na całą klasę: "PO-TA-TO! ZIMNIOK!!" :D
no jak?? nie kochać? )))
OdpowiedzUsuńbitwa myślę udana była! my też się biliśmy dwa razy z salą gimnastyczną!! na której graliśmy spektakle na zakończenie roków szkolnych, NIGDY WIĘCEJ!!
pozdrawiam
teatralna