Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 11 września 2012

dzień blogera czy jakoś tak...

Sprawdziłam na liście świąt dziwnych, nie ma tam dzisiaj dnia bloga, ani blogera.
W zasadzie nie brałabym udziału w imprezie, do której zaprosiła mnie Thundrstorm (fajny nick btw), ale celebrowanie tego święta dzisiaj, w dniu, kiedy ze świąt dziwnych nie obchodzimy ani dnia kota, ani krawca niteczki wydało mi się tyleż absurdalne, co fascynujące.

Co ja tam miałam napisać?
Dlaczego piszę.
Otóż jakiś czas temu dostałam propozycję współpracy z pewnym lokalnym portalem. Napisałam jeden tekst. na próbę, gdyż lubię pisać i piszę od zawsze. Reakcja zbiorowości internetowej mnie przerosła.
Ponieważ był to tekst o czymś i w jakimś celu, liczyłam na reakcję czytelników. W odpowiedzi dowiedziałam się jaką mam doopę, czym  różni się od mojej głowy (a raczej, że niczym), czym zostałam zrobiona i dlaczego moja mama powinna być za aborcją.
Kiedy teraz to piszę śmieję się w głos ;o)))

Postanowiłam, że zacznę pisać bloga, gdyż blogownia to taki bardziej przyjazny obszar, Heh!

Sens mojego pisania wyłuszczyłam już w pierwszej notce. Pierwszy komentarz pod nią pojawił się po kilku miesiącach ;o))) W zasadzie od tamtej pory cel pisania się praktycznie nie zmienił.

Zmieniło się wszystko inne.
Dla niektórych z Was robiłam już gołąbki i piekłam sernik, innym ciągle jeszcze winna jestem upieczenie chleba.
Byłam członkiem 'pewnej sekty mamroczącej mantry' i miałam honor mienić się blogową znajomą ś.p. Petroneli.
Nasze bezsensowne dialogi obserwowała połowa blogowni z matki O. 3/4 z nich było przekonanych, że jesteśmy walnięci. Wam to  powiem pierwszym: mieli rację ;o)
Płakaliście ze mną, kiedy tęskniłam i ciszyliście się, kiedy Adam wracał.
Świętowaliście, kiedy postanowił zostać.
Byliście świadkami, jak los, kolejny raz rzucił nas na kolana i wspieracie, kiedy wolniutko się podnosimy.
Większości z Was nigdy nie widziałam, ale jest w Was coś takiego, że poprosiłam Was o pomoc ujawniając wszystko, co kiedyś skrzętnie skrywałam za nickiem dreaming in metaphors (pod nickiem jest piosenka inspiracja).
Pozycjonujecie nam stronę. To piękny, i dla nas bardzo ważny, gest - dziękuję.
Tu jest mi dobrze.
Na Matce O. nie odważyłabym się na taki ekshibicjonizm.

Celem mojego pisania jesteście Wy.
Jedne z najmilszych komantarzy to takie: 'od kilku dni czytam wszystkie twoje notki, na obu blogach, bije z nich ciepło' - standardowe 36,6 ale zdarza się i więcej ;o)))
Czasem to jedno zdanie 'nie wymiękaj' napisane w jedną, albo drugą stronę pozwala podnieść się, otrzepać dłonie i iść dalej.

Oj! Wyszła mi laurka, ale nie dało się inaczej.

Pałeczki nie przekazuję, ale Wy to już wiecie i za to też Was lubię.

Pięknego dnia Wam życzę, blogera, sapera, milionera whatever.

43 komentarze:

  1. hmmmm no mimo iż krótko się znamy, to czuje się bardzo, bardzo.. ;-);-);-) i to działa w dwie strony oooo buźka i miłego dnia;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty wiesz, że byłaś Jedyną Osobą, która miałam chęć wrobić ;o) Ale silnym czeba być oraz końsekwentnym ;o)

      Usuń
    2. no dzięki, ja baaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo uwielbiam takie , te;-) bardziej cieszę michę z tego "że byłaś jedyną osobą";-);-);-) no oczywiście, że trzeba być twardym a nie miętkim;-) ja mam słabą silną wole, więc Wiesz;-)

      Usuń
    3. Słabą silną wolę, mówisz! To pracuże nad nią, a tak btw pomyslałam o Tobie, gdyż chciałabym, żebys odpowiedziała fotkami ;o) Ale przecież Cię nie wrobiłam, nie? ;o)

      Usuń
    4. ojej ależ Wiesz jak pracuje? normalnie jak mróweczka;-)co do fotek, to aparat mi bęcnął i dopiero wczoraj odebrałam z serwisu, fotki zapewne tak czy inaczej będą, a jedna to już na pewno, bo obiecałam się pochwalić;-)

      Usuń
    5. To ja grzecznie poczekam ;o)

      Usuń
    6. a ja grzecznie się za to zabiorę;-) w wolnej chwili;-)

      Usuń
    7. Ale nie każesz czekać do grudnia 2013? ;o)

      Usuń
  2. Aż mi się ciepło na sercu zrobiło z powodu tej laurki ;-) Oraz właśnie sobie policzyłam, że znamy się prawie pięć lat?!?!?! Niech się Wam szczęści, ja za Was trzymam kciuki cały czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięć lat??? To kiedy były te ogórki z selerem? Bo ja mam wrażenie, że jakoś niedawno ;o)

      Usuń
    2. Niedługo będzie trzy lata temu. Po ogórkach, suszonych grzybach i selerze zostało wspomnienie. Pozostała kartka z życzeniami od Was, reszta opłatka, bo Desper również mi przysłał jakoś wtedy opłatek, oraz woreczek po suszonych grzybach ;-)))))
      A i tak chyba najdłużej miałam w domu ....Twoje ścinki z niszczarki. Pacz jaką mam pamięć;-))))

      Usuń
    3. Kurka, jak sie tak do nich przywiązałaś, moge Ci dosłać ;o) oraz dorzucę selera, żeby paczka była cięższa ;o)kcesz?
      P.S.
      A ten woreczek, to Adam przytaszczył zza wody ;o)

      Usuń
    4. Nie powiem, żebym za Twoimi ścinkami jakoś specjalnie tęskniła, czego nie mogę powiedzieć o moim tchórzu, który miał wtedy używanie, że klękajcie narody. Na mój pohybel zresztą.
      Znaczy mam zamorski woreczek??? Kurna(!) to teraz go wyeksponuję i będę się nim chwalić;-)

      Usuń
    5. No koniecznie eksponuj, taki wireczek, to jest coś ;o)

      Usuń
  3. Poczytałabym tę pierwszą notkę, ale jest praktycznie niewidzialna, a do tego zaznaczyć się nie da ;)))

    Czyli zaczynałaś odwrotnie - najpierw sława, pieniądze i publika, a potem dopiero blog. Komentatorzy z forum... brrr! Przeszłaś prawdziwą szkołę przetrwania! :))) Myślę, że chyba każdy, kto marzył o popularności wynikłej z pisania w sieci, szybko został sprowadzony na ziemię tym, co już dawno odkrył Lem :)))

    Życzę Ci długiego blogowania i samych tak zajefajnych czytelników jak my :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kendziu, u mnie notke widać normalnie, więc nie wiem, czy to kwestia monitora, czy Matka O. robi nam pod górkę, oraz Lem nic nie stracił na aktualności ;o)

      Usuń
    2. Niestety :)))

      Wczoraj notka miała tak jasne literki, że nawet mój sokoli wzrok nie dał rady. Dziś jest już normalnie, więc mogłam poczytać o soku z cytrynek ;)))

      Usuń
  4. :))) ładna laurka. Jestem tu dopiero od połowy roku, ale czuję się, jakbym była od dawna :))
    Podoba mi się ten dzień milionera, sapera trochę mniej, bo ryzykowniej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Saper był, żebyście się nie pakowali na miny ;o)))

      Usuń
  5. Pięknie napisałaś, dla takich notek warto żyć i być w tym miejscu. Serdeczności dla Ciebie zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Was nie byłoby ani bloga, ani tej notki i Ty Lotuś doskonale to wiesz ;o)))

      Usuń
  6. krótko sie znamy)))i nie wiedziałam oraz musze Cię skonsumować od początku) ale faktycznie Lem miał rację)) z tym internetem!!

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, aleś to pięknie napisała:)Bez zadęcia, bez ckliwości,a wzruszająco jak cholera:)Bardzo się cieszę, że Cię poznałam i że jesteś na blogosferze i w ogóle jesteś:)
    mła dreamu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że jesteście. Bez Was byłoby mi teraz jakoś pusto ;o)

      Usuń
  8. I tak niech zostanie;-) Czasem Cię kopnę, ale nie szkodzi, prawda? (emoticon oczekiwania z nadzieją;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kop Krajanu! Ty, jako były członek 'sekty mamroczącej mantry', (czy ktoś ją w końcu rozwiązał?) możesz najbardziej ;o)))

      Usuń
    2. Takie sekty trwają w eterze już na ament, choćby Nie Wiem Co;-)
      Kiedy czytałam to pierwszy raz, impetem mi poszło "sekta mamroczącej mamki";-)) Zgadnij, kto mamką?;-))

      Usuń
  9. początek tej powłóczystej przemowy nieco mnie wybił, bo trącił pożegnaniem... ufff, pomyślałam, gdy dobrnęłam do końca, na szczęście nie zamyka bloga :)
    pisz, piecz, gotuj, a ja czytać i mentalnie kosztować będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie potrafię się żegnać, jeżeli kiedys odejdę, zwyczajnie nie zobaczysz mojego bloga ;o) Wiesz, pomyślałam, że te foty szczujące jedzonkiem możnaby opisać przepisem... ale czy mi się chce? ;o)))

      Usuń
  10. choć jestem tu krótko to cieszę się, bo twoje pisanie i Twoje rady są bardzo pomocne :) ... pisz, pisz, i pisz ... miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem tak: som takie ludzie, do których ciągnie jak ćmę do światła, obojętnie czy płaczą, czy się śmieją,czy gotują, czy też miłego dnia milionera życzą ;-) Takim ludziem, Dreamu, jesteś, i już :-)... i się cieszę bardzo :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alutek, ja Ci życzę wszystkiego naj... ale bez to, że Ty się teraz rozwijasz rodzinnie, nie ma Cię wystarczająco dużo i to mi się nie podobuje ;o)

      Usuń
  12. No masz.... przegapiłem taką okazję. Każde święto jest dobre, żeby się napić, nawet dzień blogera.
    Matka O , dobre, kurde, chwilę się zastanawiałem o co chodzi

    OdpowiedzUsuń
  13. Jaka fajna laureczka Ci wyszła :)

    Jako jeden z Twoich nie-od-wczoraj blogowych znajomych (tudzież niegdysiejszy neofita w "pewnej sekcie mamroczącej mantry" - za Twoją sprawą :)) ) powiem, że cieszę się. Cieszę się, że poznałem Ciebie oraz Twoją Rodzinkę...że po pięciu latach wciąż mamy kontakt ze sob... Mam nadzieję, że tak już zostanie :)

    Ściskam mocno, Myszko Ulubiona :o)

    OdpowiedzUsuń