Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 13 grudnia 2012

Nie mam pomysłu na tytuł...

gdyż szlag mnie trafił wczoraj jasny, ale od początku.
Żeby nakręcić się jednak na święta zaczęłam czytać książkę pod znamiennym tytułem 'Święta, Święta'.
'Na planowanie Bożego Narodzenia nigdy nie jest za wcześnie.'- głosi pierwsze zdanie.
No tak, ale my mamy dzisiaj na liczniku jedenaście, czyli ja już mam za późno.
Posiedzę i poczytam w takim razie, gdyż autorka wyraźnie bawi się ogólnym pierdolnięciem przedświątecznym ogarniającym ludzkość płci żeńskiej, co mię cieszy do wypęku (jak mawia Akular).
Potrzeba ludzkości, żeby wszystko uczynić rękami swemi jest wypunktowana i obśmiana.
Uciekłam zatem w dworowanie sobie z faktu, że pasztet, i pierogi, i (w mojej książce) pudding, gdyż chwilowo to nie święta spędzają mi sen z powiek, a pewna instytucja, która w swoim założeniu ma wspierać polskich przedsiębiorców.
Otóż dostaliśmy od niej (tej instytucji znaczy) zaproszenie na 'firmową wigilię' połączoną z promocją pewnej inwestycji. Te imprezę uświetnią wybitni specjaliści od wina z Hiszpanii. Kuźwa!!!
Wybitny specjalista z Hiszpanii jest już po wstępnych rozmowach z Tedem, gdyż chce wybitnie wyszkolić swoich polskich współpracowników, tyle, że nie ma uprawnień do wystawienia im międzynarodowych certyfikatów, które to uprawnienia ma Ted.
Nie wiem ile zapłacą wybitnemu specjaliście za palenie głupa, ale Ted jest na miejscu i nie wziąłby przynajmniej za dojazd.
Merry Christmas, kuźwa oraz rozumu życzę.

37 komentarzy:

  1. powiem tak, już zawsze będziemy mieli czkawkę, ze wszystko co obce jest ok i swietne a nasze gorsze, dodupy, dobani??zapytam,
    świństwo to, głupota i niedouczenie jakiejś panijadzi czy wiesi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy do bani. Ted uprawnienia robił w Londynie, pan Hiszpan w Barcelone. Nikt tak nie trzepie, jak Angole... A paniewiesieijadzie juz mi bokiem wyłażą.

      Usuń
  2. No to zabawne po prostu...Zawsze mnie zastanawia idiotyzm w niektórych podejmowanych przez ważne instytucje decyzjach. Te mniej ważne też. I przez zwykłe osoby również. Mam często wrażenie, że to wszystko na złość.
    A rozum to chyba już w niedoborze jest.
    Merry jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem, że defycyt na każdym polu, a na naszym na maksa.

      Usuń
  3. Specjalista z Hiszpanii plus łamiące język nazwisko, Ty wiesz jak to brzmi w prospekcie reklamowym, albo w projekcie finansowanym przez UE?? Prawie tak samo, jak szkolenie z zakresu radzenia sobie ze stresem dla osób niepełnosprawnych po przez muzykoterapię (jedna z kilku metod), tyle, ze większość uczestników owego szkolenia to osoby z upośledzeniem słuchu,autentyczny projekt, zatwierdzony i zrealizowany z kasy z UE!!
    A święta nawet jak ich nie zaplanujesz to i tak bedą:))
    Oraz dzień dobry:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niech będą, Desperu, nie boję się. Mam inne problemy. Nasza znajoma po studiach informatycznych, zarejestrowana jako bezrobotna, została skierowana na kurs informatyczny dla kobiet pod tytułem 'wyrównywanie szans'. Wiesz co ona tam robiła? A to kuźwa Polska właśnie, oraz dzień dobry ;o)

      Usuń
    2. No nie powiedziałem, że się boisz, nie groziłem, że będą, tylko lojalnie uprzedziłem:)) Do tej pory, jak tylko pamięcią sięgam, a sięgam ho ho lat uuuuuu duuuzo to zawsze były:)
      A może zrób konkurs na najlepszy paradoks naszej rzeczywistości:) Ja proponuję przyznanie grupy inwalidzkiej na okres jednego roku - osobie z koszmarnym Alzheimerem.

      Usuń
    3. Nie wróci, tego rozumu:) Jednym zapier.... wózkiem ni wróci, to musiało by trwać co najmniej przez rok kilka razy dziennie, wtedy jakaś szansa by była. Normalnie, to nie normalny kraj jest:(

      Usuń
    4. Ktoś mi mówił, że jego znajomemu, po wypadku z uszkodzeniem kręgosłupa (facet już nigdy nie bedzie chodził) też przyznano rentę na rok. A za rok, gość pojedzie na komisję, zejdzie z wózka na oczach tych mądrali (będzie to oczywisty sukces NFZ) i tak im tym wózkiem zapier..., że im zobiorowo rozum wróci.

      Usuń
    5. Heh, odpowiadasz na moje komenty, zanim je napiszę ;o))) No dobrze, poprawiałam błąd, ortograficzny!!!

      Usuń
    6. No właśnie, bo się zakręciłem jak bąk w tulipanie:)

      Usuń
    7. Oj! Jakie śliczne, wiosenne porównianie ;o)

      Usuń
    8. Oj bo mi się święta pomyliły:)Miało być jak baran w sianku:)

      Usuń
    9. Tamto ciepłe było ładniejsze. Baran, sianko to takie przaśne, przyziemne.

      Usuń
    10. Ale pasujące na te święta:)Szopka,żłóbek, baran , sianko, co co chcesz świątecznie:)

      Usuń
  4. Wszystko nadal oparte na naszym narodowym kompleksie niższości:(( w myśl którego "zagraniczni" na pewno wiedzą lepiej...
    No irytujące i ewidentnie nie przemyślane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jest zwyczajnie przykro, za Teda, za to, że nikt nie docenia, co ma u siebie na podwórku, a miotła sąsiada bardziej mechaniczna jest.

      Usuń
  5. Czyli nadal w Polsce większe uważanie ma absolutnie każdy cudzoziemiec, niż własnoręcznie wyhodowany i wyuczony Polak.
    Kurczę no... Trzeba zacisnąć zęby i spróbować skorzystać z tego, co się ma.
    Powodzenia Wam życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polak Iwuś jest wyhodowany przez Anglików, jest dwujęzyczny, a obecnie ogarnia niemiecki i... doceniają Go Niemcy.

      Usuń
  6. Właśnie dowiedziałem się, że certyfikowany dostawca wywalił taką cenę za części i inwestycje, że kilkakrotnie przekracza budżet całego projektu. W dodatku jest do stawca, który wiele razy juz nas zawiódł. Natomiast ten niecertyfikowany jest nie tylko elastyczny, dokładniejszy i szybszy, ale jeszcze jest na miejscu - kilka ulic dalej. Zrobiłby nam to samo za 1/5 ceny.
    Ale Wydział Zakupów ma PROCEDURY. A z PROCEDURAMI się nie dyskutuje!
    Najgorsza jest ta bezsilność wobec tych cholernych procedur - pani urzędniczka udowodni Ci, że i tak ma rację, chociaż nie ma nie tylko racji, ale jeszcze cała jej działalność nie ma najmniejszego sensu.
    Mam nadzieję, że Ted jednak pójdzie i nauczy czegoś tego Hiszpana, a przy okazji całą resztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pójdzie Nit, szkoda Mu będzie czasu na kogoś, kto będzie opowiadał o czymś, co wie w języku, którego nie zna, a Hiszpan i tak musi przyjść do nas, chyba, że pośle swoich ludzi do Warszawy, albo do Londynu.

      Usuń
  7. Pominę wymownym milczeniem świąteczną kulinarną produkcję, gdyż nie mam zamiaru jej czynić. No może pomogę odrobinę ...znaczy palcem pokażę.
    Oraz wytłumacz mi coś, bo mnie chyba rozum zamroziło podczas pobytu w ojczyźnie, jak to jest, że wybitny specjalista nie może wystawiać certyfikatów, skoro jest tym wybitnym specjalistą? Doczytałam w komentarzach, że Ted może bo szkolił się w Londynie, a Wybitny nie może, bo szkolił się w Barcelonie. Czy to znaczy, że Barcelona na szkolenia gorsza jest, czy o co chosssi? Przepraszam jeżeli pytanie jest idiotyczne, albo odpowiedź oczywista. Może mi kurna(!) inteligencja siadła, więc proszę o wyrozumiałość.
    Oraz Merry Christmas oszszszywiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybitny specjalista ma taki sam dyplom, jak Ted, ale Ted dodatkowo, za odpowiednią kasę popartą odpowiednim wysiłkiem zrobił sobie uprawnienia do certyfikowania innych. Jest to kilkudniowe szkolenie, na którym był dwa lata temu, jak wrócił do Polski, poparte egzaminem, na którym Anglicy padali, jak muchy. Nie każdy ma siłę przebicia, żeby te uprawnienia zrobić. Ergo Ted jest specjalistą wybitniejszym, ale wytłumacz to cepom.

      Usuń
    2. Czyli rozumiem, że lepiej wydać kasę i sprowadzić Wybitnego, niż skorzystać z wybitniejszego rodzimego, który na dodatek przybyłby na miejsce na własny koszt, tak? Czyli głupota, oraz rozrzutność w czystej postaci, oraz obce jest lepsze, bo jest obce i nie ważne, że rodzime jest i wygodniejsze, i "lepsiejsze:, i tańsze. Ehhhh... nic tak nie przeraża jak przeciąg między uszami, zwłaszcza na wyższym szczeblu.

      Usuń
    3. Nie mam już siły tego komentować Akularu, ręce opadają i nie ma nawet komu 'nawtykać', a przydałoby się.

      Usuń
  8. w tym kraju? rozumu? u decydentów? nie licz na to.. gdybym opisała z czym boryka się firma w której ja pracuje, to chyba byłby hit z cyklu "niewiarygodne ale prawdziwe", lub sajens fikszyn... i dzięki właśnie takim działaniom mamy kasę do końca stycznia 2013.. czyli zajebisty koniec roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwyczajnie trzeba spadać z tego durnowatego kraju.

      Usuń
    2. mówię to jak mantrę od paru lat, ale człowiek taki gupi, że zawsze ma nadzieje..

      Usuń
    3. Jeszcze do maja... Młoda zda maturę i zapdną kluczowe decyzje.

      Usuń
    4. najgorsze jest to, że zamiast wykopać idiotów z kraju, albo wystrzelić w kosmos, to na wyjazd decydują się ludzie dzięki którym ten kraj jeszcze jakoś funkcjonuje..

      Usuń
    5. Ted i tak pracuje w tej chwili z Niemcami, bo Polacy nie potrzebują Jego wiedzy. Jeżeli w Niemczech kariera będzie rozwijać się płynnie, zostaniemy, jeżeli nie, spadamy, choćby do Australii.

      Usuń
    6. no tak przecież u nas sami "fachowcy" jak widać.. dlatego jest tak "cudnie" dookoła..

      Usuń
  9. Jak to jest,że się wcale nie dziwię temu absurdum ??? Oraz nic a nic się nie dziwię,że jesteś wściekła. Skoro i mnie to zapieniło:(
    Ci powiem tak.Jak nie wiadomo o co chodzi to znak, że chodzi o pieniądze, dreamu. ktoś komuś posmarował za zaangażowanie Hiszpana. A inni za to smarowanko przepłacą

    Korupcyjne polskie piekiełko.:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiło we mnie ostatnią nadzieję, że tu, na miejscu ktoś doceni fakt, że takich ludzi w Polsce jest dwóch, z tego jeden (Argentyńczyk) w stolicy. Masz rację, pewnie pan z Hiszpanii podjechał z tirem wina gratis, a panowie elyta nachleją się za free, a potem będa go mnieli tam, gdzie Teda.

      Usuń
  10. W taki właśnie sposób Polacy się nie szanują. Wielu mamy expertów "swoich własnych", którzy uznanie zdobywają za granicą, a u nas... często się ich pomija.
    Nie rozumiem, dlaczego obce ma być lepsze...?
    Szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  11. u nas świetni specjaliści są, ale słowo hiszpański - to dopiero brzmi.... zwłaszcza przy winach.... i nieważne jakie ma uprawnienia.
    Cóż... to się chyba nigdy nie zmieni, już dawno temu pisali coś o Polakach i gęsiach.... mamy to we krwi :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. W Chinach funkcjonuje stanowisko "białego człowieka". Nic nie robi, wystarczy, że jest europejską twarzą chińskiej firmy. U nas pewnie pokutują podobne kompleksy. Jak ktoś jest z Europy zachodniej, to bijemy przed nim czołem i uważamy za geniusza. A wystarczy do nich pojechać, pożyć z nimi chwilę, by zrozumieć, że gdyby ich wcisnąć na nasze miejsce, pomiędzy Rosjan i Niemców, to już dawno słuch by po nich zaginął. Pewnie też chodzi tu o fundusze europejskie. Oni owszem dają, bo muszą. Ale zaraz przysyłają różnych Hiszpanów, bo w umowie jest, że ta kasa musi być wydana na Hiszpanów.

    OdpowiedzUsuń