Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

środa, 27 marca 2013

W opozycji

W absolutnej, powiedziałabym nawet, opozycji do wczorajszej urzędowej opowieści Ewy, ja opowiem Wam swoją;
Otóż w poniedziałek Ted latał po urzędach. Zostało Mu złożenie PITów i prośby o wystawienie zaświadczenia w US.
PITy poszły, ale do zaświadczenia potrzebna była opłata skarbowa w wysokości 17 polskich złotych.
Nie dał rady, bo gonił go termin spotkania.
- Kochanie- poprosił po powrocie- proszę zrób to jutro przed pracą, bo ja nie dałem rady.
- Nie ma sprawy, i tak idę po zakupy.
Rano wstałam, odpękałam pierwsze zajęcia, zjadłam śniadanie i o godzinie 11:30 ruszyłam na drugą stronę ulicy dokonać opłaty.
Weszłam do Kasy Urzędu Miasta, a tam ciemno od nadmiaru kolejkowiczów. Otwarte jedno okienko, a przed nim gość. Facet z plikiem dokumentów opłaca. Opłaca. Oraz opłaca. W międzyczasie dowiedziałam się za kim stoję i kto jest po mnie. I jeszcze, że o 12:00 pani w kasie ma pół godziny przerwy, więc, jak się gość sprzed kasy się nie ruszy, to czeka mnie utknięcie na dłużej.
No kuźwa, nie ruszył się.
Moją walkę z myślami, czy zostać, czy iść, bo jeszcze zakupy do zrobienia, a o 13:40 zaczynam zajęcia, przerwała pani stojąca przede mną.
- Ja tylko opłatę paszportową muszę wnieść, ale i tak już zdążyłam się zszokować poziomem obsługi.
Na moje pytanie, co ją tak zdziwiło, odpowiedziała, że wszystko, gdyż ok kilku lat mieszka na Tajwanie.
Zaczęłyśmy rozmawiać i okazało się, że pani pracuje w szkole językowej. Wymieniłyśmy poglądy na temat ambitnych rodziców, wysyłających dzieci na zajęcia różne w wieku 3 lat. Panowie stojący przed nami, wyjątkowo smutni, powiedzieli nam, że właśnie stracili mamę, więc nie było im do śmiechu.  Powrót pani kasjerki przywitaliśmy prawie owacją, ale nikt nie śmiał za bardzo fikać, w końcu spotkanie z nią twarzą w twarz było naszym celem.
Za nami zorganizował się' siedzący' komitet kolejkowy w wieku 60+. Pewna pani o donośnym głosie, samozwańczy manager kolejki, pilnowała, żeby nikomu nie przyszło go głowy pominąć państwa siedzących na krzesełkach. My, ci stojący bliżej, musieliśmy już stać.
Do żartów na temat wieku pani w kasie, dołączyli nawet smutni panowie: "Starsza od prekambru", "Rocznik 1410", "Teraz jest nieźle, ale do 67 roku życia to już będzie dramat"- padały propozycje.
W końcu nadeszła upragniona chwila, kiedy do okienka podeszła moja rozmówczyni. Podała dokumenty i zaraz (kurna, spodziewałam się tego) usłyszała, że TO nie jest wypisane, a TO  jest wypisane źle.
- Proszę, może pani wejdzie przede mnie, a ja sobie to szybko wypiszę- pani z Tajwanu rzuciła do mnie, łapiąc długopis przykuty do lady.
- Może w czymś pomóc?- ja do niej
- Nie, nie, dam radę, dziękuję.
Pani w kasie imię Teda chciała napisać przez dwa L (kuźwa, prawie wszyscy wią, że w Jego imieniu nie ma nawet połowy L!). Zniosłam to. Naściubiła coś w swoim komputerku, chyba jeszcze Atari, podała mi kartkę i rzuciła uprzejmie:
- Podpis proszę!
Szybki look na długopis w dłoni zrozpaczonej już, gotowej zrezygnować z obywatelstwa kobiety, która nie była nawet w połowie wypisywania pieprzonych papierków, kazał mi poszukać innego przyboru do pisania. Gdzieś w głębi po lewej dojrzałam jedną sztukę na sznureczku. Dałam dwa kroki w kierunku i słyszę zza szyby:
- Haaaaloooo, podpisać proszę.
- Zrozumiałam za pierwszym razem- odcięłam się- potrzebowałam długopisu, żeby spełnić pani prośbę.
- No tu przecież jest- pani pokazała na długopis w dłoni pani z Tajwanu.
- Przepraszam- pani poczuła wyrzuty sumienia.

O godzinie 13:05 wyszłam z kasy, życząc mojej przedstojącej wszystkiego dobrego. Pani w kasie, w myślach, szybkiej emerytury.

O 13:07 wpadłam do US, a tam... pustki. Złożenie papierka zajęło mi minutę. Gdyby tam poszło coś nie tak, zaczęłabym chyba płakać. Nie spóźniłam się na zajęcia ale zakupy obiadowe robiła Młoda po powrocie ze szkoły.
Nad morzem, Ewuś, nadal zima ;o)))

P.S.
Nie pytajcie mnie dlaczego opłaty nie mogłam zrobić przez internet. Nie mam pojęcia.

 
 

40 komentarzy:

  1. Opłata przez Internet przyjdzie za kilka dni i nadal pozostanie w banku. Opłata przy okienku to żywa gotówka. Ale po co urzędowi gotówka, tego już nie wiem. Ciekawe w sumie, bo tak nie jest we wszystkich urzędach. W sądzie na ten przykład przynosi się potwierdzenie z netu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opłata, jest opłatą, co ich to, kiedy dojdzie, czy dzisiaj, czy jutro. I tak dokument będzie gotowy z 7 dni :o)

      Usuń
    2. Jak w każdym urzędzie.....jaja są i tyle.

      Usuń
    3. To oni już świętują? Ja myślałam, że to dopiero w niedzielę ;o)))

      Usuń
  2. wszędzie kicha... żałość i lipa

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaaa ...śmiać się czy płakać, oto jest pytanie.
    Oraz na całym świecie wychodzi, że jest tak samo, a Ewa nas zwyczajnie wkręciła ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że wkręca? Też tak, kurna, podejrzewałam ;o)

      Usuń
    2. szczerze mówiąc rozejrzałam się uważnie, czy nagle nie wyskoczy ktoś zza lady z okrzykiem: "jest pani w ukrytej kamerze!!".
      Nikt nie wyskoczył. Przeżyłam to naprawdę, dwa dni temu :)))

      Usuń
    3. Ewka, śmiem podejrzewać, że jednak nam prima aprilis robisz z wyprzedzeniem...;-)

      Usuń
    4. Ewę traktują specjalnie! Poszła fama jak załatwiła tych w optyku!
      Ewuś wybacz;)))

      Usuń
    5. ha ha ha.... ale śmieszne.... bardzo....

      Usuń
  4. Oj jedna rzecz mi tu nie pasuje, zadałaś pytanie, paniprzedstojącej, ale nikt nie wie jakież to pytanie było, nooooo musiało być i do tej pory jest ono tajne ściśle, łamane przez poufne, z klauzulą do użytku wewnętrznego. Po za tym straty czasowe odrobiłaś w US, więc tak właściwie to o co biega?? Sparafrazuję klasyka "ero bilans musi wyjść na zero " :)
    Oraz dobry dzień, chociaż nie całkiem taki dobry buuuuuu!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Desperu ;o) Dzięki za wyłapanie błędu, już poprawiłam. Gdybyś był tu wczoraj, wiedziałbyś, że umarnął mi komp stacjonarny, działam na laptopie Młodej, gdyż mój zostaje zapomniany w biurze. Sprzęt Młodzieży ma system operacyjny ustawiony na działanie z jakimś młodszym rocznikiem, bo ze mną dogaduje się średnio, więc walę byki, bo tu mi się nie wkleja, tam nie kopiuje :o) A poza tym, gdzie byłeś, jak Cię nie było i dlaczego buuuuu?

      Usuń
  5. Aaaa to był błąd?? No myślałem, ze jednak pytanie tajne było:) A dlaczemu dopuściłaś do umarnięcia kompa, trza było reanimację podjąć, no wiesz, niekoniecznie taka usta usta, no nie z kompem, ale trza było ooo!! A gdzie byłem oj, dłuuugo by opowiadać, trochę tu, trochę tam, a trochę jeszcze gdzie indziej, przy czym to gdzie indziej to ummmm supcio było, oj bardzo supcio :) A buuuu, ano bo wiesz tak jakby starość mnie dopadła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Desper, ogarnij się, jaka starość? Jak Ty jeszcze widzisz, że coś jest supcio, znaczy młody grzbiet z Ciebie ;o)

      Usuń
    2. No wieeesz, to nie tylko było widać, ale i czułem że jest wherry, wherry supcio, no aż taki stary to jeszcze nie jestem ;) Ale hmmm młody grzbiet powiadasz, no hmmmm przyjmę Twoja teorię na słowo :)

      Usuń
    3. No to chwal się gdzie byłeś na nartach ;o) Oraz nie zrażaj się tym, że ja nie byłam i może być mi smutno z tego powodu, gdyż z zimowych dyscyplin sportu uprawiam jedynie zimowe, prywatne prezentacje sommelierskie :o)

      Usuń
    4. Och na nartach to ja wiesz tak mniej więcej, znaczy się mniej na nartach, a więcej na dooopie, tak więc nie narty, a spokojny weekned, w malowniczym miejscu, cicha, spokojna miejscowość, ośnieżone pagórki, dłuuuugi spacer z fantastyczną osobą, urocza kolacja we dwoje, jednym słowem cudny weekend:)
      A prezentacje sommelierskie, no hmmm tez mogą być całkiem, zwłaszcza degustacje :)

      Usuń
    5. Prezentacja to zawsze degustacja jest, gdyż winem można siE zachwycać tylko w jeden sposób. Organoleptycznie.

      Usuń
    6. A królika doświadczalnego nie potrzebujesz?? Na te prezentacje?? A tylko wino w grę wchodzi czy jakieś mocniejsze trunki też??

      Usuń
    7. Wiesz, Ted jest od wszystkich alkoholi specem. Najbardziej lubi burbona, ale ja po mocnych trunkach mam głupawkę :o)

      Usuń
    8. A co komu głupawka przeszkadza :) Trochę zabawy, czasami śmiechu z niczego i wesoło jest:) Ja natomiast lubię rum, dodawać do wielu napojów, najlepszy jest z piwem :)

      Usuń
    9. Jesoo, Desper!!! Rum i piwo i ja umarłam ;o))) Żeby była głupawka najlepiej Burbon z Colą ;o)))

      Usuń
    10. łeeee tam:) a próbowałaś kiedyś?

      Usuń
    11. A Ty próbowałeś latać, jak wiesz, że Cię to zabije ? :o) No nie próbowałam i może dlatego żyje ;o)))

      Usuń
    12. A właśnie, że próbowałem latać :) W szczenięcych latach spadochronu mi się zachciało, więc go postanowiłem zrobić, no cóż skutek był opłakany, bo plandekę ojcu zniszczyłem, lotów na spadochroniarnie nie doświadczyłem, za to jeb...łem jak kupa gruzu :) A Ty nawet nie próbowałaś a już wiesz, że be i fuj !! Ehhhh kobiety !!

      Usuń
    13. No spróbowałeś i... jak się to skończyło? :o))) Chcesz polatać, mamy przyjaciela w Wawie, który jest zaje... fajnym instruktorem skoków. Młoda jedzie z nim skakać po maturze ;o))) A rum i piwo do reszty zrujnowałoby mi pewnie i tak biedny od stresu żołądek.

      Usuń
    14. Ostatnio jakoś mniej ciekawski jakbym się zrobił :) Chociaż nie powiem nadal mnie pociąga to:) A jak mieszek nadszarpnięty nieco, to całkiem z piwa zrezygnuj :)

      Usuń
    15. Ale jak mi się bardzo chce pić, potrafię się napić piwem jedynie ;o(

      Usuń
  6. Taaaa... niestety Twój post opozycyjny wciąż normą jest, a Ewusiowy zakrawa na senne marzenie.
    Łaj ja się pytam oraz po czemu. Jak to tak? Na swoje obowiązki służbowe się foszyć, roboty nie szanować, kiedy takie bezrobocie? Siedzi taka kwoka udzielna na stołku pracowniczym od pradziejów, od komuny znaczy. Posadzona na stanowisku w czasach kiedy każdy robotę miał mieć, to jej się wciąż mani, że czy się stoi czy się leży wypłata się należy. Biurwa jedna psia mać.

    Nic to... nie takie rzeczy przetrzymalim to i takie panie zasiedziane i tkwiące mentalnie na stałe w komunie przetrzymamy:) Na szczęście coraz więcej młodszego pokolenia w urzędach, co to zgoła inaczej do klienta podchodzi.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Niku, co jest w tym wszystkim najgorsze? W tym samym urzędzie pracuje moja znajoma (więcej, ale jedna bliższa) i wiem, że ich ciągle trzepią na okoliczność kultury obsługi, szkolą i opier... Do pani w kasie chyba nie dotarli ;o)

      Usuń
    2. Nikuś, ta pańcia jest urzędnikiem, budżetówka. Nie wiem co by musiała zrobić, żeby znalazł się silny na jej wyrzucenie przed emeryturą. Ot co!

      Usuń
  7. Dreamu, Ty w urzędzie, ja w ośrodku...
    obijamy się o ścianę...;-)
    a swoją drogą, to w takiej kolejce, toż normalnie można przyjaźnie pozawierać!
    ściskam!
    ps. nadal nie mam załącznika:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo te panie w kasie pewnie społecznie pracują i takież wypłaty dostają, to się na ludziach wyżywają ,hehe!!
    no to co, cierpliwości se życzyć potrza w te ciężkie czsy!!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałem podobnie, gdy zgłaszałem szkodę w PZU. Co się wystałem, wyczekałem, porobiłem wielkie oczy, gdy do mnie mówiono, a ja nie wiedziałem, po jakiemu... Kilka godzin to trwało.
    W końcu nie dostałem odszkodowania, bo w stosie papierów zabrakło notatki z policji. Pobiegłem więc na komendę i tam załatwiłem kopię w pięć minut, z czego dwie spędziłem, czekając na dole, bo dyżurny akurat poszedł do toalety i nie miał mnie kto wpuścić. A gdy spytałem, czy na pewno wysłali te notkę do PZU, pokazali mi bloczek, w którym brak było oryginału i zapewnili, że oni takie rzeczy załatwiają od ręki, bo jest tego bardzo dużo i gdyby nie robili tego systematycznie, sami utonęliby w zwałach papierów.
    No, ale my tu gadu-gadu, a jaja stygną! Wesołych Świąt! Chociaż nie do końca wiem, których, bo gdy zerknę za okno to mi sie troche kręci...

    OdpowiedzUsuń
  10. Fiku miku jajka w koszyku.
    Kogut siedzi posmutniały,
    bo kurczaczki mu pospierdalały.
    Kura mądra głowa zatrudniła Mac' Gajwera,
    żeby je pozbierał.
    Mac' Gajwer tylko bombę podłożył
    i kurnik na deski rozłożył.
    Baran się na drągu się buja i
    drze mordę Alleluja !
    W poniedziałek hydrant zdjęli,
    O dyngusie zapomnieli.
    Niech ten piorun trzaśnie,
    bo mijają Święta właśnie.
    samych słodyczy w święta życzę :)

    OdpowiedzUsuń