Tak było w ubiegłym roku:
Wielkanoc przyszła nagle i niespodziewanie.
Tak nagle, że do końca nie wiedzieliśmy czy wyjeżdżamy,
czy zostajemy, nagle i niespodziewanie bowiem przyszła również choroba
Młodej.
W Wielki Piątek rano, w panice robiłam zakupy, żeby nie zostać z ręką w, ozdobionym bukszpanem, nocniku .
Po południu Kit, używając najcięższej artylerii jako argumentu za, przekonała nas do wyjazdu.
Dzisiaj sprawy mają się następująco:
- spędziliśmy, jak zawsze magiczne święta w stadzie, które uwielbiamy i które uwielbia nas
- przygotowaliśmy do jedzenia tylko to, co lubimy
- Mgiełka, tradycyjnie już, latała pół godziny po domu, szukając zająca, a Kit i Angel nie kiwnęły palcem, gdyż miały zakaz
- pańcia od wkurzania mnie w Sylwestra (siostra mojej bratowej) zrozumiała, że ma jej nie być ;o)
- to był czas dla Mojej Mamy bez względu na wszystko
- przetestowaliśmy kilka fajnych win, aż Mama dostała niezdrowych rumieńców, czym trochę nas nastraszyła
- w Poniedziałek Wielkanocny latając z kubkami wody, jak za dawnych dobrych czasów, zlaliśmy z bratem wszystkich, a co!
- mam teraz pełną zamrażarkę, gdyż nabyte w piątek dobra trzeba było zamrozić
- nie pamiętam, kiedy ostatnio musieliśmy wstać w święta od stołu i wracać do domu, ale mus, to mus
- dzisiaj obie jesteśmy chore, a Teda ‚drapie w gardle’
Dwa ostatnie podpunkty to niewielka cena, za to, że
znowu byliśmy wszyscy razem, a w Wielką Sobotę patrząc, jak za oknem
pada śnieg, komisyjnie odśpiewaliśmy tradycyjne, wielkanocne ’Jingle
bells’.
W tym było dziwnie.
Z jednej strony sympatycznie, spokojnie i absolutnie po naszemu, a z drugiej głupio tak, w perspektywie tekstu z ubiegłego roku.
Gdybym ja nie zadzwoniła do Mamy, nie usłyszałabym nawet głosu mojego brata, o głosie dzieci (które jeszcze do niedawna wisiały na nas w każde wakacje) nie wspominając. Te ostatnie słyszałam tylko w tle. Żadna nie miała jaj, żeby powiedzieć 'wesołych świąt ciociu'. Głupio tak, Wielkanoc bez jaj... ale, że Angel ich nie ma, domyślałam się już od jakiegoś czasu.
Wino piliśmy więc w bardzo ograniczonym gronie, ale za to Ted sięgnął na półkę, z której nawet kurzu wycierać nie śmiem. Ku mojemu zaskoczeniu, najbardziej smakowało mi białe. I'M Chardonnay, Isabel Mondavi. Już mi szkoda, że następne będzie dopiero, jak wrócimy do Sonoma Valley, a to nastąpi chwk :o)
Dobrze, że już po...
Trzeba złożyć stół, przywrócić salon do normalności i zacząć żyć tu i teraz.
Ktoś za nas podjął decyzję, trzeba ją uszanować.
dobrze ))) ale ja się tak rozleniwiłam....bo też było po naszemu)) trochę, wczoraj cały dzień w gaciach od piżamy na kanapie ... odpoczęliśmy! a ja dziś tez na urlopie)) ale już bez lenia) ściskam Was i cycki do przodu!
OdpowiedzUsuńJa nie miałam czasu się rozleniwić :o) ale było dobrze. dzisiaj tylko nad cyckami trzeba popracować ;o)))
UsuńA ja tam potrafię świętować dłużej niż dwa dni, a co dobry w tym jestem :)
OdpowiedzUsuńOraz dzień dobry wtorkowo, a jakby poniedziałkowo
Uwierz mi Desper, ja też :o))) ale casu ni ma, kruca bomba :o))) Oraz jutro to się dopiero nie połapię z rozumem, gdyż dzisiaj mam jeszcze wolne ;o)))
UsuńCo za czasy, że czasu na świętowanie nie ma noooo!! Wolne w środku tygodnia - rozpusta !!
UsuńJeden z uczniów przysłał mi dzisiaj o 7 rano smsa 'czy ja mam zajęcia o 8:50" ;o))) I co z tego, że wolne, jak trują.
Usuńja w tym roku spędziłam święta chyba najbardziej "po swojemu", zupełnie inaczej niż zwykle... i dobrze :) dziś odpoczywaj póki możesz, a jutro pilnuj rozumu :)
OdpowiedzUsuńTak, dzisiaj odpoczywam, a jutro... o tym pomyślę, jak przyjdzie.
UsuńA ja poświętowałbym sobie jeszcze tak mniej więcej do końca tygodnia. W sumie, lubię świętować – gdy piwniczka i lodówka pełna, a za oknem szczyt zimy, to cóż lepszego można robić? Posiedziałoby się jeszcze trochę w ciepłym mieszkanku, poświętowało trochę, winka i brandy by człowiek sobie popróbował. I mówi to człowiek, który nie lubi TYCH świąt.
OdpowiedzUsuńW sumie TE święta były tak dziwne, że w zasadzie nie mam pojęcia, co to było :o)
UsuńTak własnie, wrócić do normalności :) Złożyć obrus w zajączki, zawalić stół narzędziami i działać.
OdpowiedzUsuńA tymi tam w tle się nie przejmuj... Nie warto. W sensie, na siłę nie zmusisz, więc wiesz.
Całuje poświątecznie i wogle :*
Zdałam sobie dzisiaj sprawę, że my spędziliśmy te święta myślą będąc z nimi, oni nas pewnie nie zaszczycili swoją. Stąd wnioski końcowe takie, a nie inne.
UsuńSama wiesz, że liczy się jakość, nie ilość :))) Było kameralnie, ale miło i w otoczeniu samych życzliwych ludzi. A tamci... łaski bz.
OdpowiedzUsuńMasz rację Kendziu, bez łaski :o)
UsuńNo popatrz jak to się plecie: czy nad morzem czy w Wielkiej Polsce podobnie się porobiło. Tyle, że ja bez żalu pozmywałam ostatnie podłogi przed chwilą i z ulgą uznałam, że jaka szkoda, że nareszcie jest po Świętach.
OdpowiedzUsuńA nie mam gdzie tego "podobnie" opisać, bo ponad 10 dni nie mogę wejść na swoje www....wiesz, tam gdzie nikt nie wie ;-)))), bo administracja w zającu ma i na żadne groźby i prośby w ogóle nie reaguje.
Wierz mi, zaczynam ciężko pracować, żeby sytuację z serca przenieść do d... spamu :o)
UsuńP.S.
Chrzań ich, nowego załóż ;o)
Już rozpatrywałam, ale to juz będą któreś z rzędu przenosiny oraz nawet nie mam jak zawiadomić, że się przeprowadziłam, bo.... nie mogę wejść;-)) Pozostają mi maile z nowym adresem.
UsuńChoć już jestem bliska decyzji
Gdyby nie ten cholerny śnieg to by były fajne święta. A tak były nienormalne.
OdpowiedzUsuńPo latach zapamiętamy właśnie te ;o)
UsuńMatko! Dwa razy czytałam , zanim zrozumiałam;))
OdpowiedzUsuńWina dajcie;)
Uściski serdeczne
Jak ktoś bez jaj to trudno oczekiwać honorowego zachowania;/
Moja droga , może CI tam w "TLE" jaj nie mają, ale baranami to są na pewno ,mając rodzinę która myśli i tęskni??
OdpowiedzUsuńBeeeeekną kiedyś za to ,zobaczysz !
Tymczasem :))
w końcu to "jajowe" święta, więc dobrze, że tych bez jaj nie było
OdpowiedzUsuńja lubię tak, jak mam od kilku lat - mało nas, ale leniwie i przyjemnie, bez napinania
a u mnie tradycyjnie, chociaż kroiły się zmiany, jeszcze 2 dni przed był taki młyn co, gdzie,kiedy i u kogo. że sajgon, skończyło się jak zwykle, cała familia 1 dzień u mnie;-) drugi to już jedna wielka improwizacja, czyli u mnie np. "migrena";-)
OdpowiedzUsuńważne, że najbliżsi są obok:)
OdpowiedzUsuńa przy dobrym winku przyjemny klimat pojawia się szybko!
to jeden ze smaków, który właśnie odzyskałam:)
ściskam ciepło!