Wyobraźcie sobie, że jesteście posiadaczami obiektu hotelarskiego. Przed sezonem w szpitalu ląduje jego wieloletnia szefowa. Poważne problemy zdrowotne pani dyrektor każą Wam sądzić, że do końca lata nie wróci do pracy. Co robicie?
Pani Prezes- NIC.
Szefowa obiektu gorączkowo szuka zastępstwa. Osoby zaufanej, ale i kompetentnej, bo goście stali i przyzwyczajeni do odpowiedniego standardu obsługi.
Pani Prezes- NIC.
Szefowa znajduje zastępstwo. Spotykamy się. Mówi otwarcie o obawach, o tym, że bardzo zależy jej, żeby po chorobie wrócić do obiektu, do stałych klientów.
Pani Prezes- NIC.
Pierwszy dzień mojej samodzielnej pracy, zaraz zaczyna się długi weekend, w obiekcie 100% obłożenia.
Koleżanka dzwoni pięć razy dziennie, między kolejnym kontrastem, izotopem, badaniem, anestezjologiem.
Pani Prezes- NIC.
Ostatnio wpada Pokojowa i wali od wejścia:
- Pani Dreamu, widziałam Panią Prezes, pytała, kto tam teraz szefuje obiektowi. Ja jej na to, że to jest jej obiekt, więc może przyjść i sprawdzić, a ona, że nie ma czasu.
Opowiadam o tym koleżance, która, już po zabiegu czeka na wynik.
W odpowiedzi słyszę tylko śmiech.
Wczoraj rano dzwoni telefon, zaskoczona odbieram . Koleżanka miała być u lekarza, odebrać wynik, czego może ode mnie chcieć?
Dzwoniła do NIEJ Pani Prezes. Jest w mieście, chciałaby się ze MNĄ spotkać, bo to ważne dla niej (!!!???). Nadmienić tu należy, że jest w posiadaniu mojego numeru telefonu od pierwszego dnia, kiedy to zapadła decyzja, że to ja zastąpię B.
W soboty z moimi uczniami pracuję do godziny 15:00, na 15:30 byłam umówiona z Panem Strażakiem, bo 14 maja mamy nalot P/POŻ. Czy ja już pisałam, żę zaczęłąm od kontroli SANEPIDu? ;o)
Pani Prezes dzwoni około 13:30... chyba, bo to nie jej numer telefonu widzę na wyświetlaczu.
Skoro nie jej, nie odbieram. Mam taką zasadę, że podczas zajęć odbieram jedynie telefony od Rodziców moich Dzieci, od samych Dzieci i od mojej Młodej. Reszta może zadzwonić później.
Szkolenie P/POŻ odbwa się w się w obiekcie Pani Prezes, wystarczy, że wejdzie i pogadamy chwilę.
Nie weszła.
Nie zadzwoniła.
Protokół pokontrolny z SANEPIDu leży rozbabrany. Nie jestem władna podjąć decyzji, co dalej. Mam dojścia w instytucji, ale to my musimy wykazać inicjatywę, Pani Prezes, znaczy.
Czuję się trochę jak w dziwnej bajce.
Mam szefa, ale go nie mam. Jej powinno zależeć, ale zależy mnie.
Jak mnie wqoorwi, rzucę to.
Gówno prawda, nie rzucę i wcale nie ze względu na nią, niestety.
Się mi taki dowcip przypomniał
OdpowiedzUsuńWchodzi facet do baru i prosi setkę czystej, barman stawia na ladzie setkę dodaje do tego zagryzkę i kasuje złotówkę za całość. Sytuacja powtarza się przez kilka dni, wreszcie klient pyta jak to jest że za taki wypas płaci tylko złotówkę. Barman na to widzisz pan tego faceta w kącie przy stoliku z kobietą? No, to jest mój szef, on pieprzy moją żoną a ja jego interes ciekawe kto dłużej pociągnie :)
W Twoim przypadku Szefowa sama pieprzy swój interes :)
Najzabawniejsze, że ten interes jest samograjem tylko wtedy, kiedy ktoś dobrze koło niego chodzi. Ja zastępuję B. tylko do września. Gdyby okazało się, że po sezonie nie wróci, Pani Prezes chyba sama zasiądzie do zarządzania obiektem i położy go w pół roku ;o)
UsuńI przez to że B dobrze koło niego chodziła, to Szefowa myśli że samograjem jest cały czas, po za tym są ludzie którzy nawet metalową kulkę potrafią zepsuć, więc ma duże szanse kobita :)
UsuńBo B. to profesjonalistka jest, ale Pani Prezes chyba tego nie docenia, niestety. Obiecała jej nawet kontakt o ordynatorem pewnego oddziału i doopa. Szkoda słów na babę, ale tak mnie to gniotło, że musiałam ją uszczypnąć, chociaż tu.
Usuńbo się nie ceni wszechstronnych pracowników. Ich się wycyckuje, a potem różnie bywa.
UsuńMoże ona się Ciebie boi? Albo ma o Tobie takie zdanie jak o B. i myśli, że jesteś 1:1 taka sama i dasz sobie radę, bez angażowania jej?
Dobra, idę te pierogi robić..
Słów szkoda, ale jak się da to szczypnąć trzeba tak dla własnego dobrego samopoczucia :)
UsuńSampoczucie u mnie świetne, Pani Prezes jutro wyjeżdża na urlop, a my z B. bierzemy ekipę i remontujemy obiekt dla SANEPIDu, gdyż Pani Prezes nie zrobiła nic i jest przekonana, że nas zamkną :o)))
UsuńNie rzucisz tego Myshu, nie... Wiesz dlaczemu?
OdpowiedzUsuńBo jesteś na dzisiejsze pogmatwane czasy (i na takie pokręcone układy, jak z Panią Prezes Wyłącznie Z Nazwy) po prostu zbyt UCZCIWA...
A Uczciwi jak się czegoś podejmują, wytrwają do końca choćby niewiemco...
I tego Ci życzę: siły, żeby wytrwać :)
Gdyby B. nie była moją znajomą rzuciłabym wszystko w pieruny :o)))
UsuńTrzym sie, zawsze to "dawanie rady". Bo rade daje sie zawsze, tylko czasem w koszty idzie, wlasne niestety.
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie I nie daj sie babie:)
Nie dam się i dbam, wierz mi ;o)
UsuńGupia torba!(nie poprawiać)
OdpowiedzUsuńBuźka dzielna kobieto!
Ależ ja się nawet pod tą torbą podpiszę ;o)))
Usuńbo taka z niej Prezes, jak z koziej d..y trąba. ona ma ludzi, żeby się za nią angażowali i harowali, a skoro widzi, że może wykorzystywać, to będzie to robić nadal. smutne, ale nie jesteś odoosobniona niestety :)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że nie jestem, tyle, że ja mam to gdzieś i pysznie mi z tym ;o)
Usuńno niezła luzara...
OdpowiedzUsuńluzara to najdelikatniejsze określenie :o)
UsuńNie rozumiem kobiety. Za to rozumiem, co to za taczka. Niezłe obciążenie, kurcze.
OdpowiedzUsuńZero obciążenia Krajanu. Ona ma gdzieś, a ja tamże samo ;o)))
UsuńOna pewnie ten hotel ma w prezencie, na doczepkę i tak naprawdę nic ją jego funkcjonowanie nie obchodzi. Mam takiego sąsiada, któremu żona fundnęła stację obsługi pojazdów. Chciała, żeby miał zajęcie i zajął się czymś innym, jak rozrywkowym stylem życia. Na budynku najczęściej wisi tablica : Nieczynne z powodu święta.
OdpowiedzUsuńWiesz, może i ma obiekt na doczepkę, ale ta doczepka generuje całkiem niezłe dochody, więc jest głupia i tyle ;o)
Usuńluzz na maksa, zazdroszczę normalnie, zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńJa nie, bo jej luz wynika z głupoty, a w wzwiązku z tym, powinno się jej współczuć ;o)))
UsuńJa się tylko dopytam: znaczy będziesz robić to, co dotychczas oraz będziesz szefem dobrze prosperującego, często z pełnym obłożeniem, ob iektu hotelowego. Tak?
OdpowiedzUsuńJuż jestem, szefem znaczy oraz tak, nadal edukuję moje Tygrysy. Wiem, jestem koksem ;o)))
UsuńKoksem? Koks to taki co to potrafi tylko wagon kolejowy przestawić swoimi łapami. Niech Ci butki wyczyści.
Usuń:o) Ciekawe, jak będę wyglądała za miesiąc? :o)
UsuńJak Pudzian;-)))
Usuń:o))))))))) Taka ogromna urosnę?
Usuńjak ja Cię doskonale rozumiem... mój szef jest, a jakoby go nie było... sukcesy przypisuje sobie, ale każdą usterkę rozpisuje po równo na innych
OdpowiedzUsuńDla mnie to tylko gościnne występy na szczęście ;o)
UsuńNo, Kochana! Nie dziwi mnie ten "nerw", grzecznie nazywając!
OdpowiedzUsuńJesteś osobą niezwykle zrównoważoną, skoro jeszcze nie huknęłaś tam tego....
Pozdrawiam serdecznie.
Nie huczę, bo ja tu tylko koleżankę zastępuję, a ona potrzebuje spokoju, żeby szybko wyzdrowieć.
UsuńWidać, że Pani Prezes prezesuje i nie ma czasu na rozmowy, ona u r z ę d u j e...nie wiesz o tym? Tak to bywa z przełożonymi..trzeba by ich przez kolano. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńE tam,szkoda kolana :o)))
Usuńgeneralnie prezes ma pracowników którzy znając swoje zakresy pracują, ale stosownym by było gdyby jednak poznała szefową obiektu .
OdpowiedzUsuńGeneralnie prezes powiedział, żeby pani dyrektor niczym się nie martwiła i zajęła leczeniem, a prezez zajmie się wszystkim. Pozostawienie spraw własnemu biegowi nie jest ich załatwieniem
Usuń