Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 30 maja 2013

P.S. do poprzedniej notki czyli moje dziecko jest zdrajcą

... ale za to jakim kochanym ;o)
Środa wieczór.
Właśnie wróciłam z pracy.
Trzask drzwi i słyszę głos Młodej:
- Maaaamooo!
- Jestem w toalecie- odpowiadam.
- To wyjdź- dowcipnisia.
Wychodzę.
W przedpokoju jakaś zadyma, Ted i Młoda coś knują. Odsłaniają drzwi, a w nich stoi Milcząca Dziewczyna.
Z różą i prezentem.
- Jesooo, co ty kombinujesz?- pytam.
- Chciałam pani podziękować, jest pani moim mistrzem.
I co ja mogę na to powiedzieć? Zaglądam do torebki i już wiem, że Młoda maczała paluchy w tym, co kupiła Milcząca.
Pratchett.
Niewiele osób wie o mojej do niego słabości.

W zadymie dopadam Młodej.
- Kurna, Młoda, po co te prezenty? Róża by wystarczyła.
- O, nie bluźnij matko moja. Ja ci uratowałam życie.
- Taaaak? A jakże to?
- No mama kazała jej kupić ci coś, za to, że nie chciałaś kasy. Uratowałam cię przed dostaniem wazonu albo innego świecznika tudzież apaszki.
- No patrz, a wystarczyłoby, żeby sama do mnie zadzwoniła i powiedziała 'dziękuję'.

Wazon zamiast Pratchetta?
Dobrze, odwołuję zdrajcę :o)))

16 komentarzy:

  1. :) No, to teraz już dużo więcej nas wie, co lubisz :))) I jaki tam zdrajca? Od pewnych rzeczy się po prostu nie da wymiksować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrajca dumny i blady sam mi wręczył Pratchetta na urodziny kilka tygodni temu ;o)))

      Usuń
  2. no praczett jest praczet )))) a nie jakiś wazon!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Za Pratchetta to nawet zdrada.
    Lubimy to samo :)
    Ja mam za sobą kilka książek dopiero, ale wsiąkłam :)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że spytała Kit, jaką Ci zrobić niespodziankę;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pratchett?jeszcze nie lizałam;))
    Córka najukochańsza, a Ty podziękuj! Wazon???brrrrrr;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i przynajmniej nie będzie stał zakurzony w kącie;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. :))))) faktycznie Cię uratowała :)))) No mądra dziewczyna po prostu :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. co to ten Pratchett?? ...już wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale jakaż to słodka zdrada..... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie "zdradziectwo" to cenić trzeba, mając na uwadze jakiś bibelot ceramiczny:), a raczej perspektywę posiadania takowego:).

    OdpowiedzUsuń
  11. o proszę :) ja czytałam tylko "Wiedźmikołaja".

    OdpowiedzUsuń
  12. Zamiast się cieszyć to narzekasz. Nie wiedziałam, że lubisz literaturę science fiction. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie "zdrady" dodają smaku życiu :)!
    A po Pratchetta też niedługo sie wybiorę do EMPIKu, ostatnio musiałam sobie odmówić.

    OdpowiedzUsuń