... ale za to jakim kochanym ;o)
Środa wieczór.
Właśnie wróciłam z pracy.
Trzask drzwi i słyszę głos Młodej:
- Maaaamooo!
- Jestem w toalecie- odpowiadam.
- To wyjdź- dowcipnisia.
Wychodzę.
W przedpokoju jakaś zadyma, Ted i Młoda coś knują. Odsłaniają drzwi, a w nich stoi Milcząca Dziewczyna.
Z różą i prezentem.
- Jesooo, co ty kombinujesz?- pytam.
- Chciałam pani podziękować, jest pani moim mistrzem.
I co ja mogę na to powiedzieć? Zaglądam do torebki i już wiem, że Młoda maczała paluchy w tym, co kupiła Milcząca.
Pratchett.
Niewiele osób wie o mojej do niego słabości.
W zadymie dopadam Młodej.
- Kurna, Młoda, po co te prezenty? Róża by wystarczyła.
- O, nie bluźnij matko moja. Ja ci uratowałam życie.
- Taaaak? A jakże to?
- No mama kazała jej kupić ci coś, za to, że nie chciałaś kasy. Uratowałam cię przed dostaniem wazonu albo innego świecznika tudzież apaszki.
- No patrz, a wystarczyłoby, żeby sama do mnie zadzwoniła i powiedziała 'dziękuję'.
Wazon zamiast Pratchetta?
Dobrze, odwołuję zdrajcę :o)))
:) No, to teraz już dużo więcej nas wie, co lubisz :))) I jaki tam zdrajca? Od pewnych rzeczy się po prostu nie da wymiksować :)
OdpowiedzUsuńZdrajca dumny i blady sam mi wręczył Pratchetta na urodziny kilka tygodni temu ;o)))
Usuńno praczett jest praczet )))) a nie jakiś wazon!!
OdpowiedzUsuńZa Pratchetta to nawet zdrada.
OdpowiedzUsuńLubimy to samo :)
Ja mam za sobą kilka książek dopiero, ale wsiąkłam :)))))
Dobrze, że spytała Kit, jaką Ci zrobić niespodziankę;-)
OdpowiedzUsuńPratchett?jeszcze nie lizałam;))
OdpowiedzUsuńCórka najukochańsza, a Ty podziękuj! Wazon???brrrrrr;)
No i przynajmniej nie będzie stał zakurzony w kącie;-)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!!
OdpowiedzUsuń:))))) faktycznie Cię uratowała :)))) No mądra dziewczyna po prostu :))))
OdpowiedzUsuńco to ten Pratchett?? ...już wiem :)
OdpowiedzUsuńAle jakaż to słodka zdrada..... :)
OdpowiedzUsuńTakie "zdradziectwo" to cenić trzeba, mając na uwadze jakiś bibelot ceramiczny:), a raczej perspektywę posiadania takowego:).
OdpowiedzUsuńo proszę :) ja czytałam tylko "Wiedźmikołaja".
OdpowiedzUsuńZamiast się cieszyć to narzekasz. Nie wiedziałam, że lubisz literaturę science fiction. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmagiczne chwile :-)
OdpowiedzUsuńTakie "zdrady" dodają smaku życiu :)!
OdpowiedzUsuńA po Pratchetta też niedługo sie wybiorę do EMPIKu, ostatnio musiałam sobie odmówić.