Na jedną magiczną chwilę w drodze z punktu A do punktu B, udało nam się wpaść do świata z mojego dzieciństwa. Ted i Młoda, bardzo cierpliwie znosili moją potrzebę pogładzenia orzecha zasadzonego przez mojego Dziadka, gruszy, której życie uratowała Babcia i lipy, która każdego lata, swoim szumem usypiała małą Dream.
Zapach strychu, ciągle ten sam ukoił zmęczoną podróżą głowę, a 'mój' pokój otulił wspomnieniami, jak szalem.
Kilkanaście godzin spędzonych pod tamtym dachem naładowało mi akumulatory, jak dwutygodniowy urlop.
- Lubisz tu być- stwierdziła fakt Młoda- to widać.
Lubię i jeszcze tam wrócę. Tego lata...
I need these porzeczkas ;) ;P for ciasto
OdpowiedzUsuńThey are yours :o)
UsuńHmmm, jakoś jeszcze nie dotarły na miejsce ;) i ciasto czeka na swoją wkładkę
UsuńAch... rozmarzyłam się :)))
OdpowiedzUsuńJa też ;o)
UsuńMrrrrr, jak błogo...
OdpowiedzUsuńNie było czasu na błogo, niestety.
UsuńAle opisałaś błogość.
UsuńBo takie są wspomnienia z dzieciństwa. Rozpacz sprzed lat staje się dzisiaj powodem do śmiechu. Opowiadałam Młodej, jak mi zwiał pięciomiesięczny bernardyn i bałam się bez niego wrócić do domu, a ten gamoń wpadł mi pod siatkę zabezpieczającą okno do piwnicy i nie potrafił wyjąć. :o)
UsuńA lipy tak pięknie pachną...mam ich tu całe stado.
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia, a wspomnienia jeszcze cudniejsze...
Tam jest jedna, ale za to pod niebo i pachnie, za sto ;o)
Usuńto cudowne mieć takie miejsce i takie wspomnienia. miejsce wytchnienia i bezpieczeństwa :))
OdpowiedzUsuńOno już nie jest moje... za chwilę osoba, która tam mieszka nie da rady się nim zajmować. I nie ma tam już tych najważniejszych Ludzi...
UsuńAle tego, co masz w głowie nikt Ci nie ukradnie :)
UsuńNo tak, to z głowy jest moje :o)
Usuńto najważniejsze wspomnienie
OdpowiedzUsuńoraz donoszę, że waga drgnęła )))))
:o))) Ja Ci na to :o)))
Usuńwspomnienia... moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa to spacery z moim cudownym dziadkiem do lasu... pokazywał i tłumaczył mi wszystko a kiedy pospacerowaliśmy, on kładł się pod drzewem na krótką drzemkę, a ja chodziłam wkoło niego, podziwiając przyrodę... niestety zmarł, gdy miałam 11 lat, zdecydowanie za wcześnie... i las już nigdy nie był tak piękny...
OdpowiedzUsuńMy z moim drzemaliśmy na sianie ;o) Jesoo jak tam pachnialo.
UsuńDreamu, jak to dobrze, że wciąż możesz tam wrócić!
OdpowiedzUsuńPoczuć zapach strychu, spokój drzew i przywołać obrazy.
Niewiele rzeczy tak nas wzmacnia, jak powrót do korzeni:)
Niech Ci ta muzyka w duszy gra zawsze, gdy będziesz tego potrzebować:)
Pewien mądry człowiek mawiał: Jeśli odetniesz się od swoich korzeni, uschniesz...
OdpowiedzUsuńLubię sentymentalne podróże. Odbyłam taką w 2000 roku. Takie maleńkie podróże, po szufladach tylko i oglądanie pamiątek rodzinnych, również mnie zadowalają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI ja niedawno wróciłam na moment do miejsca gdzie upłynęła duża część mego beztroskiego dzieciństwa:) Podobne zdjątka mogłabym tam strzelić:)
OdpowiedzUsuńJednak wielu drzew i krzewów, z którymi byłam emocjonalnie związana i których owoce mnie żywiły już nie ma. Koszteli i grusz, wiśni i śliw węgierek, krzaków agrestu, czarnej i czerwonej porzeczki i "rambambaru"
Ostały się orzech włoski, papierówka, cztery wielkie topole i ...krzak jaśminu, o którym niedawno pisałam.
Któż nie marzy o takim miejscu, w którym można zapomnieć o wszystkim i po prostu oddać się błogości :)))
OdpowiedzUsuńzapewne Czułaś się niczym w bezpiecznych ramionach - znam ten stan
OdpowiedzUsuńniestety nie mam takich wspomnień.... do moich nie lubię wracać...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) w wolnej chwili zapraszam do mnie na http://ourloveourpassion.blogspot.com/ :) Obserwujemy? Chętnie wpadnę tu jeszcze nie raz:*
OdpowiedzUsuń