Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 4 sierpnia 2013

Obalam mit, że głupota nie boli

W zasadzie obaliłam wczoraj.
Dzisiaj mam całą rękę poparzoną i to jest ten ból.
Ale od początku.
Nie robi się pięcu rzeczy jednocześnie, gdyż nic z tego może nie wyniknąć dobrego.
Ja próbowałam.
Obiad i zakupy na Allegro.
Na obiad miały być ziemnaczki z rumieńcem, surówka z kapusty pekińskej i jajko sadzone.
Na Allegro była do kupienia płyta.
Skończyło się to tym, że w laptopie zmienił się język na polski 214, konto nie przyjęło kodu, zablokowałam konto internetowe, nie mogłam go odblokować przez telefon, bo tak utajniaczyłam telekod, że za cholerę go nie pamiętam. Pani radośnie poinformowała mnie, że w poniedziałek czeka mnie wizyta w oddziale banku. Wqoorwiona, próbowałam przerzucić ziemniaki na patelnię (na okoliczność tego rumieńca), źle obliczyłam siłę rażenia oleju i... całą rękę od pachy po dłoń mam w pęcherzach.
Ted popędził do apteki, więc dzisiaj, z całej ręki w kolorze homarowym, zostały mi już tylko homarowe cętki.
Wczoraj napierdalało, dzisiaj już tylko boli.
 Co to mnie boli?
Głupota. CNU

32 komentarze:

  1. Ktoś Cie chyba okłamał, to skleroza nie boli :)
    Najważniejsze, że jednak wciąż żyjesz i to całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A zareklamuj co to za środek Ted przyniósł, że aż tak skuteczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę: Flamozil. Powiem Ci, że pierwszy raz w życiu, dzień po oparzeniu, nie czuję bólu.

      Usuń
    2. Noszsz, niech mi ktoś powie, że "słowo" nie ma mocy. Zapytałam o nazwę preparatu na oparzenia. Następnie poszłam robić obiad i ....tylko mnie, kurwa mać nie pytaj jak to możliwe.... wylewając z gara wodę wrzącą wraz z woreczkami ryżu jakimś cudem ta woda w części popłynęła po moim prawym kciuku. Trzymanie ręki w misce z zimną wodą uśmierzyło ból, ale bąbel się zrobił....który przed chwilą zahaczyłam o brzeg pralki......... nie będę opisywać co dalej. Masz tyle wyobraźni, że wiesz......... Łamaga jestem

      Usuń
    3. Nie masz kogoś, kto się kopnie do apteki? Naprawdę warto.

      Usuń
    4. Teraz dopiero odczytałam. Ale i tak nie bardzo gdzie by się było kopsnąć. Wszak to jest miasteczko, gdzie życie zamiera o 17-tej;-)))
      Owinęłam nieco, co by nie rozdzierać tego dalej. Dziś już nie tak źle. Ale bardzo dzięki.
      A jak Twoje bąble?

      Usuń
    5. Popękały ;o) Wyglądają okropnie, muszę uważać, żeby tego niczym nie dotykać. Preparat działa, bo nie boli ;o)

      Usuń
  3. hmmm, w takim razie muszę się poważnie zastanowić nad zabieraniem laptka do kuchni na czas gotowania obiadu ... lubię mieć ręce w swoim własnym kolorze :) ... a Ty kobieto pamiętaj, że olej ZAWSZE ma szerokie pole rażenia... dobrze, że środek pomógł, trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuźwa, trzymam się ale ciągle się lepię, bo jak nie smaruję, to... boli mnie głupota ;o)))

      Usuń
  4. ale przecież to nudne robić jedna rzecz na raz. ja też lapkuję i gotuję, ale u mnie na razie skończyło się na mocno poparzonych garnkach :DD Mój przychodzi z pracy i od progu z rezygnacją : znowu przypalony garnek ??? na szczęście nie ja go szoruję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym przypaliła garnek, pewnie by mnie tak nie bolało ;o)

      Usuń
  5. Dreamu, jakbys potrzebowala jakis specyfikow, daj znac.
    Moj syn poparzl gleboko reke i zwykla masc z antybiotykiem pomogla, blizna juz tez zarosla.
    hmmm chlodu na te reke zycze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W powietrzu jak na Karaibach, o chłodzie na rękę mowy nie ma ;o)

      Usuń
  6. Podmuchać? Choć trochę po czasie, to może pomoże... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wietrzyk mi dmucha od morza ;o) a powinien dmuchnąć w łeb ;o)))
      P.S.
      Winyl zrobił furorę i wycisnął łzy szczęścia. Jeszcze raz dzięki ;o***************

      Usuń
    2. Za nie ma co :D

      Usuń
  7. Dreamu zrobiła sobie bubu? Biedna Dreamu! Panthenol polecam, po tym jak sobie pół dłoni parą poparzyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A synowi, ale to w szpitalu, dali coś ze srebrem... Jakiś specyfik mu nałożyli na oparzenie i po 7 dniach było wsio zagojone. Ale jak wspomniałam - to w szpitalu dawali.

      Usuń
    2. To coś, co kupił Ted bardzo mi pomogło. Wygląda parszywie, ale nie boli tak, że spacery po ścianach uprawiam. Gdyby jeszcze nie było upału...

      Usuń
  8. I dlatego ja mam zakaz wnoszenia kompa do kuchni... Uważaj na siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. myślenie też podobno boli... już sama nie wiem, co lepsze...
    ale bardzo Ci współczuje, bo oparzenie boli jak cholera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje radę jak mi na to słońce nie świeci :o)

      Usuń
  10. czasem zdarzają się takie dni... swoista kumulacja... pozdrawiam więc serdecznie i życzę zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kuruje się dzielnie, ale z racji temperatur idzie to opornie.

      Usuń
  11. he he dreamu, w Twoim wypadku i boli i czuć spalenizną :::))))

    OdpowiedzUsuń
  12. współczuję podwójnie!! poparzenia a raczej jego bolesnych skutków oraz tego co się przewaliło zapewne przez Twą prace w związku z finałem żaglowców. Horror!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Już miałam pytać co to jest ten rumieniec, ale połączenie oleju i patelni pozwoliło mi się domyśleć :))) Znam ten masakryczny ból poparzenia - nawet mikroskopijne boli długo i intensywnie. Byle przeszło czem prędzej.

    OdpowiedzUsuń
  14. No popatrz! A ja miałam tylko kaszanke w zamrażalniku jak oparzyłam się żarówką!!
    Bidulka!
    sciskam

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj, zdarzają się każdemu takie nieszczęścia więc nie oskarżaj się, a na drugi raz nie rób kilku rzeczy na raz. Współczuję, bo wiem jak boli oparzenie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń