Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 5 listopada 2013

Awaryjnie z dedykacją


27.10.2010r. na moim starym blogu pojawił się ten oto tekst. Dzisiaj, po trzech latach mogę powiedzieć, że ‘to działa’. Przekazuję go wszystkim, którzy go potrzebują, a najbardziej...
Ty, Marudo wiesz, że to dla Ciebie ;D
Taka muzyczka skojarzyła mi się, na temat.

Nowy sport zaczęłam uprawiać.
Sport ten jest o tyle dziwny, że chodzi w nim o to, żeby czegoś nie robić.
W jeździe na rowerze, chodzi o przyjemność jazdy.
W pływaniu, o ruch w wodzie.
We wspinaczce skałkowej o tę satysfakcję na górze.
W moim sporcie trzeba czegoś zaniechać.
To dobry sport.
Dla leniwych. 
Robisz NIC.
Chciałabym podzielić się z Tobą jego nazwą.
Ale on nie ma nazwy.
No bo można powiedzieć biking, swimming, climbing i jak tu się wyrazić...?
Niejęczajting?
Chodzi o to żeby nie jęczeć, znaczy.
Myślisz, że to łatwy sport?
A gów...  wcale nie!
Ileż to razy trzeba gryźć się w język, żeby nie wyjęczeć.
Pięść zaciskać, żeby nie myśleć jęcząco. ( nie jęczę! )
Sportem nazwałam sobie niejęczajting, gdyż sport, to zdrowie.
A niejęczenie przynosi same korzyści.
Dla głowy.

NJ- trening pierwszy

Na początek muszę zastrzec, że nie jestem fachowcem w tej materii  i piszę jedynie o swoich doświadczeniach, żeby nie było, że zbawiam świat, czy jakoś tak.
Na pierwszy trening wybieram dowolny dzień.
Nie musi być słoneczny.
Parasol nie przeszkadza
Idę przed siebie.
Umysł ludzki już tak ma, że nie zadowala się pustką. 
Kiedy idę moje myśli biegną do ostatnich wydarzeń, jakichś wspomnień,  może planów.
Myśl niepilnowana zaczyna fikać koziołki.
Przynosi obrazy, których pamiętać nie chcę.
Krąży wokół wydarzeń, które źle się kojarzą.
I... tak nakręca się kobieta , Panowie.
W głowie toczę rozmowę, zamiast milczeć...
Kłótnię prawie.
Stop!
To miał być trening.
Jeszcze raz.
Umysł ludzki nie znosi pustki. 
Nie można dopuścić, do szalonego biegu myśli.
Trudne?
A czy ja mówiłam, że będzie łatwo?
Zajmuję głowę...
Mój Gur powiedział mi kiedyś:
-W twojej głowie żrą się dwa psy, czarny i biały, jak myślisz, który wygra?
- Nie wiem- nie wiedziałam ;o)
- Ten, którego lepiej karmisz.
Karmię białego psa...
Jak ogarnąć myśli, żeby były jego pokarmem?
To już Twój problem.
Ja myślę o tym co otacza mnie dobrego.
Jak się tak dobrze rozejrzeć, jest tego sporo.
Są powody do dumy i wdzięczności.
Uśmiecham się do tych myśli.
Dziękuję za to, że jest się z czego cieszyć.
Biały pies jest syty.
Trening skończony...
Ale pamiętaj, jak zostawisz pole czarnym myślom, czarny pies podniesie łeb.
Czy ja pisałam, że to sport dla leniwych?
Kłamałam :o)
Orkę uprawiam, jak na kamienistym polu pod lasem.
Są tacy, którzy mnie pilnują ;o)
Nie jęczę.
Dziękuję.
Za uwagę też ;o)))

P.S.
Wybaczenia upraszam za przydługość, ale spakowałam tu dwie notki.
P.S.2
Ciągle jeszcze nie jestem fachowcem, ale każdy dzień zbliża mnie do celu ;D

70 komentarzy:

  1. Dziękuję za ten post :)
    I ja się staram i choć różnie bywa, dokarmiam białego psa :)
    Oraz to jest niemal sport wyczynowy!!! Bo kto dziś zadaje sobie tyle trudu, żeby kształtować swój charakter i pamiętać, co ważne??? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja tego nie robię dla innych. W tym wypadku jestem egoistką ;D Oraz cieszę się, że Tobie też sie przydał.

      Usuń
    2. pięknie napisałaś:)Buziaki;)

      Usuń
    3. To co robimy, przeważnie robimy dla siebie..., z pożytkiem dla innych :) :*

      Usuń
    4. Niektórzy jednak tylko dla siebie ;DDD

      Usuń
    5. Miałam na myśli to, że to od nas wszystko wychodzi - z głowy i z serca :) I jeżeli dążymy do tego, by się stać lepszymi, pracujemy nad sobą, inni też to czują - podświadomie jakoś :)
      Oraz... w skrajny egoizm nie wnikam. :)))

      Usuń
  2. Rozpoznaję się w dedykacji :))))
    Biały pies.....
    Czarny pies..........
    Świetna nauka!!!
    Myślę że dziś nie tyko ja Ci za niego podziękuję ! ;)
    Dzięki wielkie i wielkie buziaki!!!!!! :************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj przytoczyłam go dla Ciebie, niektórzy pamiętaja go jeszcze z pierwszej publikacji, jak poczytasz poniżej ;D

      Usuń
  3. Pamiętam, jak miałem za strażnika robić haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas w zasadzie robisz oraz lubię jak się czasem czepiasz ;D

      Usuń
  4. Czarnego psa trzeba przytulić, ukochać wtedy też stanie się biały i będzie już tylko jeden pies.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z natury nie dokarmiam czegoś, co mi szkodzi ;D Nie będzie głaskania czarnego...

      Usuń
  5. Masz ci masz, biały piesku, jedz na zdrowie... chcesz dokładkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys !! ŻĄDAMY MISIA, WOLNOŚĆ DLA MISIA, MISIA CHCEMY NA BLOG!!

      Usuń
    2. Desper, o co chodzi z tym niedźiedziem, bo ja nie w temacie jestem? ;D

      Usuń
    3. Tygrys zniewoliła swojego blogowego misia, znaczy usunęła go z postu i pewnie chce go ukatrupić, dlatego powstaje ruch uwolnienia misia :)

      Usuń
    4. A, mówisz o tym w czapce i szaliczku? Dołączam się do ruchu! :DDD

      Usuń
    5. WOLNOŚĆ DLA MISIA, ja też się przyłączam ... mam flagi, kto chętny? :)

      Usuń
    6. Dreamu zamieść u niej na blogu również swój wpis, wpisz swoje żądanie uwolnienia i przywrócenia misia :)

      Usuń
    7. Phi Hameryki to Tygrysica nie odkryła :)

      Usuń
    8. Cała przyjemność po naszej stronie ;D Wolnoooość dla Misiaaaa!!!

      Usuń
    9. No, ja nie rozumiem, czemu ten MIŚ zniknął... :)
      Przyłączam się do ruchu :)

      Usuń
    10. Jak widzisz nikt powyżej nie rozumie ;D Im więcej obrońców MISIA, tym większa dla NIEGO sansa ;DDD

      Usuń
    11. bracia i siostry, kolejny dzień walki o Misia przed nami!!!... zewrzyjmy szeregi i.... CHCEMY MISIA NA BLOGU!!! :)))))))))))

      Usuń
    12. Tak, tak zewrzyjmy się !!, bo tylko w kupie siła (ups) ponówmy żądania i nie ustawajmy w dążeniu do celu my chcemy zwarcia..........yyy znaczy MISIA NA BLOGU !!

      Usuń
    13. I uchowaj mnie Panie przed wariatami....

      Usuń
    14. No przed wariatami Ją uchowaj, Panie, ale MISIA niech uwolni ;DDD

      Usuń
  6. prosty - choć niełatwy - przepis na zdrowie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli coś jest wartoścowe, nie jest łatwe ;DDD Nikt nie obiecywał, że będzie łątwo.

      Usuń
  7. Do celu. Ale właściwie jakiego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokoju wewnętrznego, dla siebie i nikogo innego ;D

      Usuń
    2. I do tego potrzeba aż takich hopsztosów...?

      Usuń
    3. Znam bez hopsztosów. Po prostu... JEST SIĘ spokojnym wewnętrznie ;)

      Usuń
    4. No i to jest level miszcz oraz do tego zmierzam ;D

      Usuń
    5. Łomamciu moja, to ja taka miSZCZYniA jestem?!

      Usuń
    6. No jak nie, jak tak ;D

      Usuń
    7. Mdleję.
      Z wrażenia.

      Usuń
  8. Trenuję niejęczajting, odkąd zapodałaś o nim wykład na swym onetwoym blogu, ale do "miszczostwa" jeszcze mi tak daleko, że hohohoho.
    Jednak, żeby nie było...się staram, oraz nie ustaję w wysiłkach;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie o to chodzi, by złapać króliczka, Akularu ;DDD

      Usuń
  9. Jutro czarny pies będzie grzmiał strasznym basem, ale spróbuję go spacyfikować... :) A czy to przypadkiem nie przypomina gry Polyanny
    w szukanie wszędzie czegoś dobrego, niezaleznie od sytuacji?
    Nogroaning... chyba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oczekuj na czarnego, już dzisiaj nakarm białego ;D
      Polyanna? Może, mnie tego nauczył mój Gur od wiedzy tajemnej ;D

      Usuń
  10. Cudne określenie :) Zainspirowałaś mnie i szukam synonimów... unlamenting, niegdering, niezrzędzing albo nobiadoling...

    Tak całkiem to się chyba nie da, bośmy tylko niemrawe 'człowieki', do tego często ze skaczącymi hormonami... ale ważne, by próbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontynuując wyliczankę proponuję niestęking...

      Usuń
    2. Nobiadoling wygrywa w moim rankingu :D

      Usuń
  11. czy mogę się przyznać , że się wrednie uśmiałam ? Tego mi było trzeba

    macham jesiennie i ozięble - Gryzmolinda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale, że wrednie? Why? ;D

      Usuń
    2. bowiem nie stosownym mój śmiech był - ale był silniejszy niźli dobre wychowanie

      Usuń
    3. Śmiech to zdrowie, nawet szyderczy ;D

      Usuń
  12. u mnie czarny pies budzi sie jesienią....

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak wiesz z ostatnich postów mój czarny pies niejadkiem jest, wybrzydza i żreć byle czego nie chce. A tak a propos i na temat...trening czyni mistrza, oraz w kupie raźniej. Więc jakby przyłączam się i ćwiczę z Tobą niejęczajzing. Tak często jak się da:) mła:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Widzisz, uprawiam i nie wiem co :)
    Nauczyłam się tego dawno. We wszystkim znajduję plus i tego się trzymam. Czarny spi, bo jak przeczytałam u Jodi Picoult (o wilkach było)
    w stadzie jest tak, że przewodnik nigdy nie zagłodzi wilka, choćby był najźlejszy...Dlatego tak ciężko czasem. Ale wtedy nie jęczę. Wtedy mam wkurwa.

    :*****

    OdpowiedzUsuń
  15. Chcę się uzależnić od tego sportu!
    Trening czyni mistrza. Tylko w cierpliwość i wytrwałość muszę się uzbroić.

    Uściski!

    P.S. Post jest fajnie napisany, czyta się dobrze w takim układzie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się uzalieżniłam, jest pięknie, a będzie jeszcze lepiej ;D

      Usuń
  16. chyba za długo karmiłam czarnego psa
    dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. A jak pies będzie biało czarny?????
    I tak tytułem sprostowania. Jako zawodowiec mogę powiedzieć: w pływaniu chodzi o to, zeby się nie utopić a we wspinaniu o to, żeby nie przyglebić.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dawno temu chodzilam na wyklady takich roznych Medrcow ze Wschodu i tez cwicze ten sport:) W sumie dojscie do poziomu mistrza jest prawie nieosiagalne, ale z czasem czlowiek uczy sie patrzec, dostrzegac i doceniac to co ma, a to juz bardzo wiele.
    Nauczylam sie tez w tamtym czasie, ze "dopoki nie doceniasz tego co masz, to nie zaslugujesz na wiecej/lepiej" i to tez jest prawda.

    Wyslala mnie tu Emka, jeszcze wczoraj, ale z powodu "zarobienie" trafilam dopiero dzisiaj:) Oczywiscie nie jest to moja pierwsza wizyta u Ciebie, bo czasem jakos tak wpadalam mniej lub bardziej przypadkowo.
    Cos mi mowi, ze tym razem chyba juz zostane:))) Jesli nie masz nic przeciwko oczywiscie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie mam nic przeciwko ;D oraz zapraszam, rozgość się. Widzisz ten sport trenuję przez faceta, który zupełnym przypadkiem wtargnął w nasze życie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowaliśmy. Zapytany kiedyś dllaczego tak sie stało, powiedział 'byliście gotowi mnie słuchać'. dzisiaj nie mam z nim kontaktu, zbawia inne rejony świata, ale zawsze będę mu wdzięczna, ża te kilka lat, kiedy mogliśmy czerpać z jego wiedzy. Nie mów dziękuję, powiedział mi na pożegnanie, podziel się, jak znajdziesz kogoś, kto będzie w potrzebie. Teraz ja zbawiam En. Nawet mnie to nie wkurza, że idzie mi tak opornie. Pamiętam siebie i to, że ON był bardzo cierpliwy.

      Usuń
    2. Dziekuje:)
      W zyciu nie ma przypadkow:)) Tak wlasnie mowia, ze jak uczen jest gotowy to nauczyciel sie zawsze pojawia:) Ja w to wierze.
      Bylam w Stanach jakies trzy lata kiedy w pracy spotkalam dziewczyne z Kostaryki. Miala na imie Sabina, cudowna kobieta. Ja sie w tamtym czasie zaczytywalam Danielle Steel, tak dla szlifowania jezyka i kiedys Sabina powiedziala, ze powinnam zaczac czytac cos powazniejszego. Nie bardzo czulam sie na silach, ale ona na to nie zwracala uwagi, przytaszczyla mi jakas ksiazke wlasnie z serii madrosci wschodu i mnie zupelnie pochlonelo. Od tego sie zaczelo, zaczelam chodzic na rozne spotkania, medytacje i ciagle czytalam wszystko co mi tylko wpadlo w rece.
      A wiec od Sabiny sie zaczelo, a po kilku latach bylam juz zupelnie inna osoba:))

      Usuń
    3. Ja też szlifowałam język na Danielle Steel ;DDD Wydawało mi się, że nic innego nie zrozumiem. Widać każdy ma swoją Sabinę, ale nie do każdego ona dotrze. Twoja zostawiła Cię z książk to było bardzo sprytne. Wiem, że gdyby mój Mistrz za mocno przycisnął, uciekłabym do skorupki. Następna lekcja niejęczajtingu dla En, bedzie, jak sama przyjdzie i poprosi.

      Usuń