Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 2 stycznia 2014

Noworoczny bajzel czyli jak nasrać pod własne drzwi

Dziękując wszystkim za inwestycję w fajerwerki na naszą cześć posłużyłam się środkiem wyrazu dla niektórych niedostępnym. To był kuźwa sarkazm!
Moja Babcia Wielkopolska (tak Zantu, ta od świętojanek) mawiała, że nie sra się we własne gniazdo. Dotyczyło to relacji rodzinnych, czyż jednak nie można rozciądnąć tego powiedzenia na inne dziedziny naszego życia?
Zawsze za fajerwerki o północy odpowiadało miasto. Tak było w dniu, kiedy braliśmy ślub. Pojedyncze race wystrzeliły z okrętów wojennych i to było wszystko. Ale naród się rozwija. Każdy chce mnieć swój pokaz. Nic to, że z tym miejskim nie może się równać. 'Moje jest najmojsze i ch...'
Najmojsze jest oczywiście najbliżej moich drzwi. Na progu prawie. Kto bogatemu zabroni? Tak więc noworoczny poranek zastał miasto moje-niemoje w absolutnym chaosie, jak po wybuchu wulkanu prawie. Przecież najmojsze wcale nie znaczy, że muszę to posprzątać, ważne że sąsiad zzieleniał z zazdrości, bo ja puściłem z dymem DWA tysiące, a on TYLKO tysiąc.
Dzisiaj po okolicy chodzi wkurwiona (zdenerwowana jest, jak ktoś w śmietniku porozrywa worki) Pani Marysia z mężem. Zbiera pudła i  to, co zostało po seriach wybuchów. Chodzi i burczy pod nosem. Pierwszy roboczy dzień Nowego Roku nie jest dla Niej przyjemny. No nikt nie obiecywał, że ma być słodko, ale gdyby każdy 'bogacz' miał chociaż tyle klasy, ile z dymem w Sylwestra puścił gotówki, Pani Marysia mogłaby zająć się tym, co robi zwykle, a nie pracą dodatkową.

Wiem czego życzę mojemu- niemojemu miastu na Nowy Rok- kultury.

38 komentarzy:

  1. Teraz jest taka nowa tendencja, aby stwierdzać: są od tego ludzie, którym się za to płaci. Tendencja bardzo szeroko rozpowszechniona wśród młodych ludzi, co obserwuję z niepokojem od wielu lat.
    Skądś się to bierze.

    PS Oraz niech trwa Wam obojgu - w odniesieniu do tekstu poniżej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem skąd. Z domu. Papa mówi 'placę i wymagam', a potem młody bohater rzuca te samą myśl. Powiem Ci, że dzieci są taką kalką rodziców, że aż strach. Jeżeli dziecko nie wypowiada sie poprawni, mam 100% pewności, że zadzwoni do mnie rodzic i będzie ze mną rozmawiał rebusami i takimi przeskokami myślowymi, że ledwie zdążę. Moi rodzice też mówią 'płacę to wymagam', ale ja odbijam piłkę 'ja swoją część zrobiłam, teraz prosze wymagać od dziecka'. Czasem szok na twarzy wart jest fortuny ;DDD

      Usuń
    2. oraz dziękuję w imieniu ;DDD

      Usuń
  2. Faktycznie bajzel posylwestrowy jest niezwykle wkurzający! Ale po tych ostatnich doniesieniach medialnych to zaczynam się zastanawiać czy takie imprezy nie powinny być w ogóle wykreślone z kalendarza. te fajerwerki uszkadzające ludzi, pijane nastolatki wpadające do kominów, pijacy zabijający dzieci i ludzi na drogach... masakra to mało powiedziane... a w Sylwestra mam wrażenie, że ludzie dostają amoku!
    I nie mam tu na myśli mojego tańca brzucha :)))) (no może trochę... :))))))
    :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój taniec nikogo nie uszkodził, jak mniemam ;D
      Nie mam wpływu na to, że jakiś debil wsiada po pijanemu za kierownicę, nie mam też wpływu na to, że obok niego siedzi trzeźwa kretynka i nie protestuje. Nie mam wpływu na to, kto ginie, ale mam na moje dziecko w domu i swoja postawą pokazuję, że szacunek należy się wszystkim, a porządek wokół własnej dupy należy zrobić, bez względu na stan kasy.

      Usuń
  3. Cóż, kultury się nie kupi, kulturę trzeba nabyć w wyniku żmudnego procesu wychowania, przy czym są egzemplarze, które pomimo nabycia owej we wczesnym dzieciństwie, utrwalonego w młodości, utraciły owo dobro podczas dorosłego życia. Jest to taki proces uwstecznienia się, coś jak analfabetyzm wtórny.
    Dobry dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to chyba dobrze, że kultury nie można kupić. Można nabyć, doszlifować, ale wówczas zawsze ta przysłowiowa słoma wyjdzie z obuwia w sytuacjach stresowych, ekstremalnych, nieoczekiwanych. Dlatego chyba mówi się, że in vino veritas i tenże sprzątała dzisiaj Pani Marysia ;D Robocze dzień dobry oraz cześc pracy ;)))

      Usuń
  4. u mnie tarabaniono że cho ho cho ho , ale ladaświt kole 11 godziny sprzątali ci co śmiecili.
    centrala do Dream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz u Ciebie jakiś kulturalniejszy ten naród. U nas mam kasę, to śmiecę, kto mi zabroni, dostanie w ryj. Wiesz, niedaleko mojego domu jest prestiżowa szkoła. Kiedyś koleś (uczeń) się w niej zdenerwował i wyrzucił przez okno krzesło. Pani Dyrektor (z Jej ust była opowieść) wezwała rodziców, a tatuś zamiast pójść i świecić ryjem za smarkacza, posłał szklarza. Jak się domyślasz musiał poszukać synkowi nowej szkoły ;D Taki to u mnie, na północy naród, między innymi oczywiście.

      Usuń
    2. nie tylko u Ciebie tak jest, ale przyznam że trafiliśmy na fajnych sąsiadów na naszej uliczce.Nie mam pojęcia jak jest za ,,miedzą".
      Tego typu ,,tatusiowie" zdziwią się pewnego pięknego dnia bardzo negatywnie - i bardzo dobrze

      Usuń
  5. U mnie cisza, z wyjatkiem Time Square, ale to insza inszosc.
    Niestety Dreamu, prawda jest taka, ze "srac byle dupa potrafi, gorzej ze sprzataniem" no i wiesz, jak mowia moi tubylcy "money doesn't care where it goes" i to jest swieta prawda. Byle prostak sie dorobi i juz mysli, ze siegnal niebios.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoi tubylcy mają świętą rację, nie tylko w tym temacie, niestety. A Time Square? Kiedyś marzyłąm, dzisiaj chyba już sobie odpuszczam. U nas napierdzielali od Wigilii do wczoraj, ale jeszcze dzisiaj, jakiś oszołom sie wyrwał. Wchyba przeniosę się na Twoją stronę oceanu, albo chociaż do Gryzmo ;D

      Usuń
    2. do Gryzmo , do Gryzmo , przynajmniej będę miała z kim rozrabiać

      Usuń
    3. Nie wiesz, że wszędzie tak jest i wszystkich wnerwia? Nawet mego psa. Ale raczej nikt nie przelicza tego na czyjeś tysiączki, zachłystując wtrętami o bogaczach i nikt tak pieprzący (wzornictwo z twojego słownictwa)... więc nikt taki wcześniej nie uskrzydlał się na temat: "kochajmy się"

      Usuń
    4. Cokolwiek napisałeś/łaś szanowny/na Anonimie wzorując się na moim słownictwie zechciej uprzejmie zauważyć, że nie masz obowiązku tu bywać i czytywać jak pieprzę, a poza tym zaimki osobowe piszemy wielką literą, nawet, jak mamy w dupie interlokutora i jest to kwestia Twojej kultury.

      Usuń
    5. Dream możliwe że ANONIM do mnie skierował swój komentarz skoro na nizinach mych go ostawił . A więc odpisuję : moje bogate słownictwo jest odzwierciedleniem sytuacji panienka jego mać i do penisa pana .Raczej nie radzę stawać ze mną w szranki ponieważ zacznę przekładać moją pisownię na język powszechny wzięty z wieszcza jakim był Wiech .
      A może warto częściej krzyczeć o istniejących pustostanach myślących że ,,świat do nich należy za sprawą finansów posiadanych " co prawda od pięciu minut i na pięć minut - ale tacy są najgorsi

      Usuń
    6. Jaaacież, Dreamu, masz swojego prywatnego popieprzonego trolla, jak ja Ci zazdroszczę, powiedz jak wyhodowałaś takie paskudztwo, czym to się żywi i jak weszłaś w posiadanie tego debilstwa cooo, powiedz, albo sprzedaj go, dam Ci za niego na przykład ..................no eeeee yyyyyyyyyyy no butlę wina :) Chyba dobra cena za chwasta prawda?

      Usuń
    7. Despo czuję się rozczarowana i pozbawiona własności GALA ANONIMA , zdrobniale GALUSIA.Ale sceduję finnno na Dreamu ...niech tam .

      Gryzmo do Despo

      Usuń
    8. Ożezszsz Gryzmo, to twój prywatny troll jest, no dooobra no to odkupię od Ciebie co? Chciałbym mieć takiego trolla, prowadzałbym go na smyczy na spacer :)

      Usuń
    9. pogadam z Dreamu , bo to generalnie jej kawałek blogowej podłogi .Ja oddam za darmo i jeszcze kilku dodam

      Usuń
  6. Każde miejsce ma swoje zwyczaje. Ale nie mówię o tradycji, którą to należy bardzo a bardzo kultywować (chociaż ja tam się nadmiernie z tym nie zgadzam). Zwyczajem miejscowości 30 km od Poznania jest wyjść na swój taras (jak się ma to się wychodzi, nie?) i z tego miejsca robić pokazy wywalania kasy w postaci huku i rozbłysku. Sęk w tym, że w najbliższej okolicy domy są tak ustawione, że jak jeden pan, co to go stać, robi kolorowy deszcz ze swoich pieniędzy to siłą rzeczy kieruje je na tarasy mieszkających w kolejnej linii zabudowy. Tam też odlatują wszelkie odpady, a nawet niewybuchy, co to robią pierdut pod oknami sąsiadów. Środki uspokajające na mojego piesa już nie działają, odkąd dwa lata temu, pan chyba przyoszczędził i zdecydowana większość tych śliczności wyjebała przy samym naszym oknie tarasowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pacz, jak Ty się wyrażasz Zantu, zaraz i Ciebie zjedzie mój Anonim ;D

      Usuń
    2. Ojojojoj!
      Ale, że to Twoje miejsce w necie, więc nie będę się odginać;-)))

      Usuń
  7. powiem więcej to jest chujnia najchujniejsza te fajerwerki i wiadomo kogo kręcą

    t.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Cię Teatrze ;D

      Usuń
    2. Sie podepnę, bo tez Cię kocham. Albowiem te petardowe pierdy doprwadzają mnie do wściku nad wścikami. Że też ludziska wyobraźni nie mają ni krzty jakie te strzelanki mają następstwa. I nie o poranionych imprezowiczach piszę, bo dobrze im tak jak głupi ii pijani i nawet nie o bałaganie ale o tym jak bardzo to stresuje zwierzęta. Debilny zwyczaj .:(

      Usuń
  8. Kultura to jedyna rzecz, którą wynosi się z domu bez szkody dla domowego budżetu, anzi na jego chwałę, bym nawet rzekła.
    Posprzątaj po sobie to hasło całkowicie obce "moim" tubylcom i mają w poważaniu, że zaśmiecają jeden z najpiękniejszych zakątków na świecie i to nie tylko w sylwestrową noc. Szkoda gadać Dreamu, mówię Tobie ...i dodam, że nie czuję się wcale lepiej, dlatego, że ja po sobie sprzątam bo tak mię nauczono, bo mię sumienie gryzie. Zamiast się tym chlubić, stwierdzam to z goryczą. Serio, serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz, Twoi tubylcy są specjalistami od bałaganu. Pamiętam, jak Ted zawitał do Neapolu pierwszy raz, szedł ulicą i rozmawiał ze mną w te słowa: Zobaczyć Neapol i umrzeć, taaak, chyba na zawał z wrażenia, jaki tu syf wszędzie ;D Pedant prawie tam zszedł zez szoku ;DDD

      Usuń
  9. a ja miastu i światu o!!! nie mam nic przeciwko fajerwerkom, ale....gdyby każdy bogacz wydał te pieniądze dla biednych, którzy świąt nawet w tv nie mogą obejrzeć, z braku odbiornika i wszystkiego w ogóle, było by lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajerwerki to jedno. Kiedy w Nowy Rok szłam do sklepu, podziwiałam masę śmieci porozrzucanych po całej ulicy i kamienny kosz na śmieci wturlany do rowu. Komuś musiał strasznie fikać i przegrał bijatykę. Ale co tam, ktoś to posprząta. Jakiś nieudacznik, który musi wykonywać tę pracę. Ja jestem wielki pan i nie zhańbię się pochyleniem i sięgnięciem po papiery. Zresztą o czym ja piszę - ktoś, kto bije się z koszem na śmieci, na pewno pomyśli o posprzątaniu po sobie.

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie fajerwerki wkurzają mocno, kiedy pomyślę o tych biednych zwierzakach. Zwłaszcza ptakach, które nie mają się gdzie podziać przebudzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie to samo. Głupie ludziska wyżywają się, a zwierzaki cierpią. Dla mnie to głupie i dziecinne, pozbawione wyobraźni zachowanie.

      Usuń
  12. Zawsze, gdy strzelają te fajerwerki, to ja się zastanawiam ile to kasy idzie z dymem. Ale bym sprzętu do wspinania za to kupił!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mojemu miastu życzę, aby wybuchy fajerwerków były słyszane tylko w Sylwestra. Petardy waliły u nas przez cały tydzień. Koszmar dla zwierzaków. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. No, niestety, u mnie też tygodniowa obrona Stalingradu. Jeszcze dzisiaj było ją słychać. Może wielkiego bałaganu na osiedlu nie było, bo jednak przeważająca większość sprzątnęła po sobie, ale jednak nie wszyscy. A najdziwniejsze, że najlepsze miejsce do puszczania fajerwerków znajduje się w poblizu śmietnika - z dala od samochodów i latarni. Nawet to nie pomogło.

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeżyłam tę kanonadę, kot schował się do wersalki i też przeżył :), a teraz w ramach relaksu odsłuchuję Monikę Szwaję, którą od pary lat darzę niezmiennym uwielbieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak wiesz, u mnie też były fajerłorks, ale w porównaniu z innymi Sylwkami, ten nie był jeszcze taki najgorszy :) A fakt, że w pewnych okresach roku panuje wśród ludzi masowe odmóżdżenie, nie jest niczym nowym ;)))

    Zapraszam na Pustkowie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. U nas po ulicach też jeszcze po kilku dniach pozostałości po domowych fajerwerkach...

    OdpowiedzUsuń