Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 18 marca 2014

Życie mnie omija...

... kuźwa!
Tak już jest..
Tylko chwilami mam chęć zakląć.
Bo czas na oddech tak się filcuje, że ten, który zostaje nie zabezpiecza mi odpowiedniej dawki tlenu.
Miało być fajnie, ale wiatr pokpił sprawę.
W weekend.
Ted jednak nie dał za wygraną.
Popszedł do naszego 'pana od filmów'.
Poprosił o dobry.
Bez mordobica, wyrywania zębów, pierdzenia w poduszkę i rzygania przez okno i latających super bohaterów.

I tak się zastanawiam, czy tylko jeszcze ja nie widziałam 'Nietykalnych'?
Nagle świat stał się znowu normalny.
Można było zabawnie o rzeczach nieśmiesznych.
Ciepło o trudnych.
Zwyczajnie o niezwyczajnych.
Przez chwilę.

Bo dzisiaj rano okazało się znowu, że przyjaźń nie istnieje.
Chyba, że to nie była przyjaźń...

47 komentarzy:

  1. Zaczelam sie ostatnio zastanawiac, czy kino to musi byc totalny odjazd albo odmozdzenie.
    Wiare w smaczki przywrocil m wlasnie film "Nietykalni", odkrylam tez Pana Wojtka Smarzewskiego.
    Pozytywnie zakrecona jest "Insepcja", dobra jest"Wyspa tajemnic", "The Fountain" daje do myslenia i nastraja pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. bo przyjaźń to wbrew pozorom bardzo wielkie słowo ... i istnieje... ale to bardzo rzadki okaz .... życzę Ci, żeby okazało się że to jedynie próba hartowania tej konkretnej przyjaźni w wysokiej temperaturze :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teperatura okazała się zbyt wysoka, w tym przypadku nie pierwszy raz, z mojej strony, ostatni.

      Usuń
  3. przyjaźń istnieje. i jest jak diament: rzadko spotykana i drogocenna :)
    miłego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, istnieje, ale TO nią nie było ;*

      Usuń
  4. Głowa do góry!!! Nie daj się zdołować! Wiosna idzie, wszystko spod ziemi wyłazi, pączki na drzewach się robią, listki się rozwijają! A od czwartku ma być znowu pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys, Ty mie kurna nie strasz, teściowa tez wylezie, spod ziemi !!!!!!!!!

      Usuń
    2. ;DDD Spokojnie Desper, bez drastycznych skojarzeń ;DDD

      Usuń
    3. Obiecuję :) wiesz, że wczoraj widziałam rozkwitające forsycje? Oraz melduję, że minęłam pierwsze fiołki :)

      Usuń
    4. Fiołki? To nie fair, u mnie ledwie krokusy!!!

      Usuń
    5. Krokusy??? rosną już od 2-3 tygodni co najmniej! Hehe, nie ma jak południe ;)

      Usuń
    6. Gdybym była wredna, wywaliłabym do Cie język popas, ale nie jestem ;DDD

      Usuń
    7. :D może dla Ciebie specjalnie pstryknąć focię, ale to za 2-3 dni, jak z domu wyjdę. Nie będę ryzykować kontroli ZUSu i nawrotu krtani ;)

      Usuń
  5. "Nietykalnych" widziałam już dawno i, zadziwiająco jak dla mnie, pamiętam doskonale. Bo film świetny.
    A przyjaźń? Ja nawet jestem skłonna twierdzić, że gdy przyjaźń ulega dewaluacji, nie zawsze należy uznać, że to nie była przyjaźń. Myślę, że coś takiego w naszych czasach jest, że "koszula bliska ciału" zrobiła się niewiarygodnie ważna i ludzie łatwo sami sobie odpuszczają w obronie tej "koszuli". Oraz szybko odnajdują usprawiedliwienie dla samych siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację z tą koszulą, tyle, że ja stoję w krzakach pod lasem. Straciłam cierpliwość, chociaż podobno przyjaźń jest cierpliwa. Mogę jej wyparowanie wziąć na siebie.

      Usuń
  6. nie ma przyjaźni prawdziwej tylko taka plastikowa.. gadżetowa ... jak wszystko

    teatralna

    OdpowiedzUsuń
  7. "nietykalni" - super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjaźń i miłość istnieją, ale przeważnie tylko dla wybranych...i wymagają przy tym sporo pracy.

    "Nietykalni" to Ci z Elliotem Nessem i Alem Cappone, czy jakoś tak?

    Ściskam Cię Myshu mocno i ciepło! I zapraszam do siebie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Piter, żadna amerykańska papka.Francuski, Intouchables z 2011 roku. Obejrzyj koniecznie, bo na faktach i magiczny. Taki baaaardzo dla Ciebie.

      Usuń
    2. Poczytałem dalsze komentarze i kumam, o który chodzi...tylko nie pamiętałem tytułu. Rzeczywiście muszę kiedyś obejrzeć :)

      A zaprosiłem do siebie bo rozpiera mnie RADOŚĆ WIELKA! :D Zostawiam linka, bo za parę dni bydzie cuś nowego: http://zyciecelta.wordpress.com/2014/03/17/moj-wymarzony-la-fheile-padraig/

      :D

      Usuń
    3. Sorry Piter, nie wyrabiam na zakrętach, ale już lecę...

      Usuń
  9. Skąd ja znam ten brak czasu na oddech...
    "Nietykalnych" i ja nie oglądałam, ale pewnie z czasem to nadrobię, dziś u siebie na blogu wrzuciłam 'recenzję' autobiografii jednego z bohaterów tej historii... świetna sprawa.
    A przyjaźń... tak jak już ktoś napisał, myślę, że to rzadki okaz. Życzę by się poukładało :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poukłada się tylko dlatego, że ja tego chcę. Druga strona nie jest zainteresowana tak bardzo, jak byłam ja. Już chyba też nie jestem.

      Usuń
    2. Nie da się ciągle "nadrabiać" za obie osoby, czyż nie?
      Tak czy inaczej, przykro..

      Usuń
  10. to obejrzyj jeszcze "Smak curry"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, bez względu na samą treść, nie jestem w stanie oglądać filmów hinduskich. Dla moich uszu to tak, jakby oglądać film ze ścieżką dźwiękową z disco polo.

      Usuń
    2. A czy disco-polo jest złe ?? Czy ono rani Twą duszę lub uszy ??

      Usuń
    3. Nie piszę, że jest złe, piszę, że ja nie mogę. Ja to nie wszyscy więc to może ja się nie znam, a reszta wie, co dobre ;D

      Usuń
    4. to nie ma nic wspolnego z disco polo!!! ja też tego nie lubię!!!
      to w ogóle nie ma nic wspólnego z boliwood!!!!
      tyle wykrzykników.... myślałam, że zdążyłaś poznać mnie na tyle, że nie proponowałabym Ci filmu o jakim pomyślałaś!!!

      Usuń
    5. Ewuś nie denerwuj się, poczytałam trochę o tym filmie i nadal nie jestem pewna, czy dotrwam do końca. Obiecuję, że kiedyś spróbuję i odszczekam, jak będzie trzeba. Buziaki.

      Usuń
  11. Nie była. Chociaż jeśli wziąć pod uwagę, że ludzie się zmieniają, to może nie jest tak, że nie istnieje czy nie była, tylko skoro człowiek się zmienił, to i relacje też mogły? Czasami. Bo czasem to nie przyjaźń.
    Nie oglądałaś dotąd "Nietykalnych"???;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człoweik się nie zmienił, ja poznałam go z innej strony i spadła maska.
      No już widziałam ;D

      Usuń
  12. Ja nie widziałem "Nietykalnych" !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To obejrzyj, bo tak dobrze opowiedzianej historii dawno nie widziałam.

      Usuń
  13. Mam kurwa dość przyjaźni, która się okazuje nie przyjaźnią, która się okazuje pasożytnictwem w postaci czystszej niż kolumbijska kokaina . Sorry za słownictwo.
    dzień dobry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podpisuję się pod Twoim wpisem oraz słownictwem, Desper. Zwłaszcza w tym konkretnym przypadku. Oraz dzień dobry.

      Usuń
    2. Ufff cieszę się, że mię rozumiesz i popierasz :) A ten konkretny przypadek trza potraktować jako kolejny przypadek który nakleży olać, ciepłym moczem, dlaczego ciepłym (się zapytałem znajomego malucha, uczęszczającego do przedszkola ) bo ciepły jest bardziej obleśny, jest prawie jak ciepła wódka, padłem :)

      Usuń
    3. Człowieku, Ty masz do czynienia z geniuszem. Zapisuj, co mówi, bo jak dostanie Nobla, to sie nie dopchasz ;D

      Usuń
  14. Czy to ten francuski o niepełnosprawnym, którym zaczyna się opiekować czarnoskóry dresik? Jeśli tak, to zaczęłam kiedyś oglądać i nie skończyłam go, a wygląda na to, że warto obejrzeć do końca.
    A propos oglądania filmów z mężem.....to my się zawsze rozpędzamy, szukamy dobrego, podłączamy komputer do telewizora, żeby był większy ekran, układamy wygodnie w łóżeczku, a po 5 minutach oboje śpimy:)) Śmieję się, że nasze filmy są ZAWSZE w odcinkach:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o ten film chodzi, warto, nawet, gdyby wyszedł Wam 4-częściowy serial ;D

      Usuń
  15. dobry film zawsze w cenie, szkoda, że już od trzech lat mam dvd zepsute :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komputer, masz jeszcze komputer ;D

      Usuń
    2. na kompie głośników brak, na laptopie nie lubiem, ekran taki mały ;)

      Usuń