Nie pyta.
Wie.
On wiedział.
Kiedy przyszła chwila próby, po godzinie od wyjścia do pracy, był już z powrotem.
Nie wiem, co powiedział.
Zastał mnie siedzącą w tym samym miejscu, w którym mnie zostawił.
Nie skomentował.
Wziął za rękę i przeprowadził przez dzień.
Potem kolejny.
I następny.
W tym najtrudniejszym, zwyczajnie za mną stał.
Trzymając rękę na ramieniu, był.
Nie potrzebował słów.
Jego cierpienie, Jego choroba, zeszła na dalszy plan.
Liczyłam się tylko ja i Ona.
Ted- Mąż, Przyjaciel, Facet (muza w tle to dźwięk połączenia, kiedy do mnie dzwoni)
SZCZĘŚCIARO :-)))
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńI łezka się ze wzuszenia zakręciła.
OdpowiedzUsuńI to jest samo sedno tego, że jesteście ... bardzo dla siebie
OdpowiedzUsuńtak powinno być, zawsze .... ale nie jest
OdpowiedzUsuńbuziaki Dreamu...
aż Ci zazdroszczę!Uściski dla Was;))
OdpowiedzUsuńBo są ludzie co po prostu SĄ, wtedy kiedy trzeba torują przed Tobą drogę, kiedy trzeba stoją za Tobą abyś się nie cofnęła, innym razem są z boku i pilnują czy potrzebujesz, ale cały czas SĄ!!
OdpowiedzUsuńUściśnij go ode mnie .
Super, powtórzę za Frytką - właśnie tak powinno być. Z obu stron. Wiem, że z Twojej jest;-) Tak piszę, żeby nie było...
OdpowiedzUsuńMasz wielkie szczęście Dreamu, że masz przy sobie orzyjaciela!
OdpowiedzUsuńZnasz to "prawdziwych przyjaciół poznaje się...."
OdpowiedzUsuńszczęściara z Ciebie:)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńtrzymaj się kochana
OdpowiedzUsuń