Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 10 listopada 2014

Nowy tydzień, nowy plan

Jak wiemy z poprzedniej notki, plany musiały się zweryfikować.
I się... zweryfikowały.
Teraz siedzę w pracy i staram się trzymać pion.
A chłopaki poziom.
Piszą sprawdzian z trzech czasów.
Walczą.
Potem wpada nasz były uczeń, na plotki, i wziąć kilka drobiazgów dla Młodej, bo Ona utknęła przy dekonstrukcji koszul.
Tak btw będę miała do Was prośbę, ale to w oddzielnej notce i w imieniu Młodych Projektantów.

Następnie w planie jest kino... domowe, gdyż ja nie wychodzę z domu.
Idąc do pracy, jak niektórzy wią, nie wyszłam z domu ;)
Lecimy po polskich zaległościach, które nam umknęły z racji pracy.
Jak znudzi nam się kino wyzwę Teda na pojedynek.
W Scrabble, po angielsku (polskiej wersji nie posiadamy), albo w Świnki.
Stan mojego umysłu podpowiada, żeby nie były to jednak Scrabble, bo losowość Świnek wynosi 100%, co daje mi jednak szansę na wygraną. Chociaż z drugiej strony pamiętam, że chciałam kiedyś dwie boguduchawinne świnie utopić w toalecie ;)))

Sprytne upieczenie mięcha i ciasta oraz chleba zwalnia mnie z obowiązków kurzodomowych.
W międzyczasie dziergam dla Młodej chustę, gdyż poprzednią zajeździła (no dobrze, słaba była to włóczka- tym razem idziemy w alpakę).

Antybiotyk sobie działa.
Jest dobrze.

A,  i tesciowa wczoraj zadzwoniła, że upiekła murzy... afroamerykaninka i nas zaprasza.
Z bólem serca musiałam podziękować, bo samo ciacho uwielbiam, ale jednak nie zaryzykuję wyjścia z domu.

Macham Wam radośnie, gdyż zaraz zaczynam długi środektygodnia ;)

10 komentarzy:

  1. Uśmiecham się do tego wpisu. No może poza przymusowym siedzeniem w domu i antybiotykiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymusowe siedzenie w domu nie jest złe, granie w karty (oczywiście nie ja wygrywam), wspólne pieczenie ciasta, wspólne robienie późnego obiadu i oglądanie filmów też jest przyjemne zwłaszcza, że za oknem mokro i mgła ;)

      Usuń
  2. chętnie pomogę jako tester(ka) koszul :-)
    nigdy nie grałam w świnki . czy to porywające ?
    super, że machasz :-) z takim nastawieniem (i wrzutą na luz) zdrowie wróci raz-dwa.
    odmachuję i życzę miłego śródtygodnia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszule? Nie zgłaszaj się tak ochoczo, ostatnia była z jutowego worka ;)
      A świnki? No dwie małe różowe miniaturki, a tak potrafią podgrzać atmosferę... chociaż im więcej osób, tym lepiej ;)

      Usuń
  3. takie przymusowe siedzenie w domciu tez ma zalety :))
    cześć smarkata :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie smarkata ;) pomału się osuszam i odbudowuję śluzówkę. Będzie git ;)

      Usuń
  4. Weź się wysmarkaj i napisz co to są te Świnki ;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka gra, trochę podobna do kości. Masz dwie miniaturowe świnki z kropka na jednym boku. Rzucasz nimi, jak kośćmi, a za układ dostajesz punkty (cały zapis jest w instrukcji, niestety po angielsku). Ted dostał te grę od angielskich nurków, dla których pracował, jako tłumacz. Podobno w Szkocji, dawno temu grano w nią małymi, żywymi świniami ;)))

      Usuń
  5. a wiesz ja lubię przymusowe siedzenie w domu !!!!!! serio serio
    i jeszcze dodam żem szczęśliwa jakniewiemco że jutro środek tygodnia )))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja też ;) Zwłaszcza, jak wiem, że moja choroba nie przynosi strat firmie ;)

      Usuń