Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Poranna wizyta mamusi

Ponieważ Ted późno wrócił z pracy, a dzisiaj miał zacząć dopiero o 17:00, posiedzieliśmy wczoraj dłużej.
Wstaliśmy dzisiaj leniwie, zjedliśmy spokojnie śniadanie i w chwili, kiedy ja zaczęłam zagęszczać ruchy przed pracą, zadzwonił dzwonek domofonu.
- Mama- poinformował mnie, zbaraniały, Ted.
I żebyś Czytaczu Szanowny nie zastanawiał się skąd baran na twarzy Teda, spieszę temat rozwinąć.
Mamusia nie bywa u nas, chyba, że ma powód. Powodem może być święto któregoś z nas, tyle, że wtedy mamusię trzeba zaprosić oficjalnie. Najlepiej osobiście. Innym powodem są święta i w tym wypadku jest to, tylko i wyłącznie, wynik jej braku sił, na przygotowanie imprezy u siebie. Niestety musi się wówczas powstrzymać od krytyki wszelakiej, gdyż... hehehe.
I nagle taka siurpryza!
Imaginuj sobie Czytaczu taką oto sytuację. Ja w łazience, szykująca się do pracy i Ted otwierający drzwi.
Wpada mamusia i w dłonie wciska mu zawiniątko, mrucząc:
- Nie przyjchodzisz do mnie, to ci (!!!) przyniosłam ciasto drożdżowe do kawy.
- Ale ja wczoraj byłem w pracy, Dreamu mamusi mówiła.
- No ale mogła przyjść sama, po co ja to ciasto piekę?
No kurwa nie mogłam. Jako, że nie ma zimy, moja zatoka obrywa cały czas, a ja z nią. Do tego TE dni zatrzymały mnie wczoraj pod kocykiem i cieszyłam się zwyczajnie, że nic nie muszę.Mamusia doskonale o tym wiedziała.

I zanim wyszłam z łazienki, Ted zamknął za nią drzwi.

Kurwa!
Kim trzeba być, żeby tak traktować swoje własne dziecko???
Nie wiem, czy Ted przełknie chociaż kawałek z tego ciasta.

Ręce mi opadły.
Zrobiło mi się przykro.
Za Niego.
Nie wyobrażam sobie, że wpadam do Młodej, rzucam w nią czymś do żarcia i wychodzę, zostawiając ją z poczuciem winy.
No kurwa NIE!

Przepraszam, się uniosłam.

25 komentarzy:

  1. nie udzielę swej opinii panienka jego mać o Twojej teściowej bom przy chorobie majaki miewam i za bardzo mogę wiechem polecieć , ale mam ci ja ,,mamunię " a Docent ,,tatusia " tfuuuuuuuu i się nie dziwę niczemu i niech mi nikt nie wyjeżdża broń panie poszszsze , że matkę ma się jedną albo ojca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę mi się o niej gadać, podniosła mi ciśnienie, bo zrobiła przykrość Tedowi i tyle :(

      Usuń
  2. Nic ino upieke ciostko i pojde nim cisnac w Juniora:)))
    Wcale bym sie nie dziwila gdyby mnie za taka akcje na zyczenie rodziny w pokoiku bez klamek zamkneli.
    Ja naprwde nie wiem co takie matki maja w glowie.
    To mialo byc pytanie, ale sie boje, ze moze ktos chciec odpowiedziec, a ja nie chce znac odpowiedzi:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie, chciaż czasm dopada mnie chęć sprawdzenia, jak bardzo NIC

      Usuń
  3. Dlatego też ja obracam się w swoim świadomym świecie i eliminuję powinnam, muszę i wypada. Komu nie pasuje - żegnam. Nauczyło mnie życie, że poczucie obowiązku i winy mam tylko ja. Inni na to maja zlew. Więc po co mam siebie niszczyć wyrzutami sumienia? Teraz nawet zaczęłam głośno mówić co myślę, wcale nie w celu obrażania kogoś, ale wyrażania swego zdania. Kto chce to słyszy. A reszta...
    Ale wiem jak może być przykro. Mam takich opowiastek trochę.
    Ściskam Was oboje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Nat, wszystko jest super, tylko to jest mama Teda. On pamięta jeszcze jak mądrą i dobrą Mamą była moja, nie wyobrażam sobie nawet, jak może być mu przykro.

      Usuń
  4. oj tam, oj tam.
    miłych dni kolejnych. także pod kocykiem :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj już była praca, poza tym mamusia podniosła mi ciśnienie, więc kocyk nie jest potrzebny, bo mi gorąco ;)

      Usuń
  5. Dreamu kochana .. ciężko jest być matką ;))
    ale czasami po cholerze, wyjątkowo i po chuju fest CIĘŻKO jest być córką, synem !!
    w obliczu interwencyjnych teściowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teatru, mamusia nie jest interwencyjna, stąd nasz szok. Mamusia siedzi w domu i żąda wizyt. Zupełnie nie rozumiem tej akcji 'przybieżeli do betlejem z ciastem pasterze' :)

      Usuń
  6. A ja "gupia" myślałam, że nie tylko ciastem cisnęła, ale był również dalszy ciąg czyli ciepłe pogaduchy z dziećmi przy porannej kawie i takie tam, i "wogle"....
    I przyznam, że zabrakło mi słów, anzi, zbyt wulgarne mi się cisną na usta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie jestem 'gupia'- czytaj naiwna. Nie liczę na ludzkie odruchy. Ona robi tylko to, co wymusza od niej presja otoczenia albo to, co sama uważa za dobre. Według mamausi ciasto wyszło smaczne, wcisnęła je więc synkowi w gardło, niech ma :(

      Usuń
  7. Delikatnie mówiąc, nieelegancko się zachowała, ale tak to już bywa z teściowymi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko jeden z drobiazgów, którym mamusia ucieszyła syna, o innych nie chcę pisać, bo nie ma takich przekleństw, które mogłyby sprawę podsumować ;)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Moja Mama, która była teściową mojego męża, nie była nigdy jędzą i nigdy nie mówiła mu, co robi źle i dlaczego... więc nie wszystkie jednak :)

      Usuń
  9. no ,ale czekaj...czy to synu nie zaprosił mamusi dalej,czy ona sama w tył zrobiła,że taka krótka wizyta?
    haha
    a w ogóle,to coś tak czuję,że może mama chciałaby ,żeby było dobrze ...i w ogóle,ale chyba sama nie umie,ale może by chciała...ale nie umie ...no wiesz :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synuś zapraszał (słyszałam), mamusia zrobiła w tył na lewo, jak zwykle, gdyż bardzo się spieszyła, bardziej, niż ja do pracy. Mamusia jest wierną wyznawczynią filozofii Kalego. Dobrze, jak ktoś pofatyguje się do niej, w drugą stronę zasada nie działa.

      Usuń
  10. ot mamusia kochana, nic dodać, nic ująć :( bo Ty zła żona jesteś i nie dbasz o Teda i nie chodzisz mu po ciasto afeeee ;D
    moja nie jest aż taka zła, ale po swojemu też potrafi przysrać, niby tak niechcący. i też niby niechcący potrafi nas wkurzyć do żywego, a potem się tłumaczy, że ona nie chciała dla nas źle. tylko z tego jej pseudo dobra wychodzą największe nieporozumienia, a kiedy próbujemy się bronić przed jej super pomysłami, obraża się śmiertelnie. tylko ciągle nie rozumie, że nie powinno się włazić w życie dorosłych ludzi z buciorami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzę, upiekłam Mu w sobotę takie, o jakie poprosił :) oraz mamusia Teda twierdzi, że nie chce swoją osobą robić problemów, nie widzi tylko, że tak bardzo nie chce, że właśnie robi, jak cholera.

      Usuń
  11. Całkiem nie potrafię sobie takiej mamusi wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może ja już nic więcej nie dodam, bo nadmiar szczegółów mógłby podziałać na Twoją wyobraźnię :)

      Usuń
    2. Wyobrażenie sobie mamusi w czystej postaci może skutkować koszmarami nocnymi. Ja jestem już zapalona w bojach, ale normalny człowiek mógłby tego nie znieść :)

      Usuń
    3. A nie, to spoko. Z koszmarów śni mi się tylko jeden - że jestem w ciąży.

      Usuń