- Ja to tam lubię Walentynki- mówi trzynastoletnia Zośka, na zajęciach w sobotę rano- mogę pójść do osiedlowego sklepiku, bezkarnie kupić dwa ogromne lizaki 'dla mnie i mojego chłopaka', a potem w domu sama je zjeść.
Mówiłam, że pozytywnego myślenia mogę uczyć się od moich uczniów? :)
O, filozofia życiowa Zosi jest mi bardzo bliska ;))) Uwielbiam indywidualne interpretacje i oryginalne podejście do komercyjnego szału :) Lllllubię to :)
OdpowiedzUsuńja tam też lubię walentynki :-)
OdpowiedzUsuńmożna iść do grycana, bezkarnie kupić 8 gałek lodów (2 ogromne rożki lodowe) za 14 zeta :-)
tylko kto to wszystko zje ;-)
ehehehe to zupełnie jak na moim rysunku ))))))) tylko w wersji dziewczęcej ;))
OdpowiedzUsuńhmmm, ja kupiłam dwa bukiety tulipanów, ale chyba nikt nie uwierzył, że to "dla mnie i mojego chłopaka"... :)))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńJa też lubię Walentynki - bo potem można tanio, po przecenie kupić pełno niezłych słodyczy w kształcie serduszka.
OdpowiedzUsuńhe he dzieciaki są urocze :D a jakie sprytne ;)
OdpowiedzUsuń