... little star...
Tak mi się jakoś samo nuciło, kiedy o 2 w nocy, na wydmach, w towarzystwie jednego przystojniaka gapiłam się w niebo.
A niebo, z minuty, na minutę było nam coraz bardziej przychylne.
Wiatr przegonił chmury, żeby odsłonić spektakl, który natura przygotowała na tę noc.
I leciały, jak szalone.
Spalając się w swym ostatnim tańcu.
Mały Wóz, patrzył na ten szaleńczy taniec z dostojeństwem i pogardą.
Migając słabym, ale jednostajnym światłem, zdawał się nie rozumieć chęci przypodobania się Perseid.
To one jednak były w tę noc gwiazdami show.
Z mocą spełniania życzeń.
Jeżeli to prawda, obdarowałam życzeniami niezłą ekipę.
Niech się spełni chociaż jeden procent.
Niech...
P.S.
Po powrocie Ted wyszedł na balkon zapalić papierosa.
- Wiesz, tu też je widać- powiedział.
- No tak, a my, jak zwykle biliśmy się o sprawę, która niekoniecznie była słuszna :)))
No a ja nad swoimi bezkresnymi polami nic nie widziałam :(:(:( Zachmurzone było bardzo. Pocieszam się jednak, że skoro nie wypowiadałam życzeń to i rozczarowań będzie mniej ;-)))
OdpowiedzUsuńja - dla odmiany - kręciłam się po mieście pełnym światła.
OdpowiedzUsuńale
też w towarzystwie przystojniaka :-)
ja też nic nie widziałam buuuuuu u nas chmurki poza tym padłam po 24 ((((
OdpowiedzUsuńniech Ci się spełnią wszystkie )))))
No patrz, a ja zupełnie o nich zapomniałam. Ale wieczór spędziłam podobnie, jak Ty, też w towarzystwie pewnego przystojniaka. Mojego przystojniaka. :)))
OdpowiedzUsuńU nas niebo było zachmurzone. To trzeba mieć szczęście!
OdpowiedzUsuńA ja z biegiem czasu przestałam w nie wierzyć chyba... Zresztą pod koniec tygodnia byłam już dość zmaltretowana i pragnęłam już znaleźć się w domu.
OdpowiedzUsuńA "twinkle, twinkle..." kojarzy mi się z momentem "Aliciji w Krainie Czarów" kiedy Johnny Deep w roli Szalonego Kapelusznika nuci to, troszeczkę zmieniając ;)
no tak miała być noc spadających gwiazd :) tylko akurat wtedy usnęłam jak zabita :P
OdpowiedzUsuńNo to niech się spełnią :)
OdpowiedzUsuńWidziałem tylko kilka - niektóre mrugały i szumiały. Koleżanka Małżonka twierdziła, że to samoloty, ale ja swoje wiem...
OdpowiedzUsuńŻyczeń nie wymyślałem, bo z założenia nie ufam czemuś, co spada.
Co wieczor podziwiam gwiazdy z tarasu, jakos tak lubie sie gapic na niebo. Nie zawsze te gwiazdy sa widoczne, bo czasem chmury przeszkadzaja, ale w wiekszosci jest ladny widok. Tyle, ze nie spadaja.
OdpowiedzUsuńA czasem sie jakas planete uda wypatrzyc, ale to Wspanialy jest od tego specjalista i wola zebym zobaczyla to ide i sie gapie:)))
Myśmy wtedy poszli oglądać, ale jedyne co zrobiliśmy, to zmarzliśmy. Nic nie widzieliśmy, nawet mini smużki światła...
OdpowiedzUsuń