czyli jak używać lodówki.
W naszej kuchni rozgościł się srebrny smok, biały wyprowadził się do biura na dół.
Okazuje się, że ze starym smokiem jakoś się dogadywaliśmy, ale ten nowy jest strasznie narowisty.
Po pierwszej nocy pod naszym dachem, okazało się, że załączone opcje standardowe zabiły nam ogórka i rzodkiewki.
Smok ział... lodem :D
Trzeba jednak poczytać instrukcję.
Ale jakto jakto?
Instrukcję obsługi lodówki mam czytać?
Co to ja nie wiem, jak używać sprzętu, który, odkąd pamiętam, stał w moim domu?
No kurka nie wiem... chyba.
Zamarznięty ogórek jest niejadalny, podobnie, jak mrożone rzodkiewki... nawet po rozmrożeniu.
Na szczęście jestem w pracy.
Liczę na to, że jak wrócę, Ted zaprzyjaźni się ze srebrnym smokiem i przekaże mi wnioski.
Niniejsza notka powstała jako mój komentarz do finiszującej kampanii wyborczej ^,^
Dlaczego nie dostałam takiego smoka trzy miesiące wcześniej?!
OdpowiedzUsuńBo one się wylęgają jesienią :)
UsuńW sumie... i tak by się przydał. Musze ciągle siedzieć przy otwartych oknach, mamy w mieszkaniu piekielnie gorąco.
Usuńteż mam srebrnego. jest cool :-)
OdpowiedzUsuńbez kontekstu ;-)
Mój też jest już cool, Ted go ujarzmił :)
Usuńznaczy macie nowa lodówke?? czy aktualna się zbiesiła )))))
OdpowiedzUsuńZbiesiła się ta w biurze, ta z kuchni wylądowała w biurze, a w domu stanęła nówka sztuka, ot taki korowód logistyczny :D
UsuńKiedyś, będąc na wczasach, miałem w domku taką lodówkę. To było blisko czeskiej granicy, więc oczywiście pojechaliśmy do Czech po piwo, czekoladę Studencką i Lentilki. I piwo mi zamarzło na kamień, chociaż było na najniższej półce. Na szczęście było w petach...
OdpowiedzUsuńAle tam po prostu urwała się zasłona zamrażalnika i ewaporator pobierał ciepło ze wszystkiego, co się mieściło w lodówce.
Nit , srebrny smok jest nówką sztuką, ma współpracować i kropka :D Żadnych urwanych ewacośtam nie przyjmuję do wiadomości :D
Usuń