W pierwszym dniu pracy, po wielkim DUP, do biura, otwierając drzwi z kopa (kulą) wchodzi Majka.
Staje w przedpokoju, podnosi głowę i mówi:
- Myślałam, że pani będzie się ze mnie śmiała, ale (tu wymownie spogląda na lewą stronę mojej twarzy, gdzie uprzejmie rozgościła się tęcza) widzę, że pani też nie próżnowała!
Obie parskamy śmiechem, bo cóż innego można zrobić?
Nie jest źle.
Chyba namierzyliśmy wroga.
Da się go ogarnąć, co niniejszym czynię.
Tęcza z twarzy kiedyś zejdzie... mam nadzieję, że wcześniej, niż później, chociaż chwilowo wygląda, jakby nigdzie się nie wybierała :D
ależ tęcza jest symbolem ))) i to bardzo słusznym ;-)
OdpowiedzUsuńNa ryju??? :D
Usuńżyczę Ci tęczy na twarzy, ale zupełnie innego rodzaju i z innego powodu :)
OdpowiedzUsuńściskam mocno :)
Każdy ma taką tęczę, na jaką sobie zasłużył, ja chwilowo w odcieniach zieleni z przewagą fioletu jednakowoż :)
UsuńJesteś ofiarą przemocy domowej?! :)
OdpowiedzUsuńNo tak, gdyż stało się to w domu :)
UsuńI Ted pozwolił Ci iść do pracy? Gdy Koleżankę Małżonkę pszczoła dziabła, ja wychodziłem z siebie, żeby wzięła wolne - przecież wyglądało to tak, jakbym przyłożył jej w nos z pięści! A życie za kratkami wcale nie jest takie ekscytujące jak w "Ucieczce z Alcatraz"...
OdpowiedzUsuńTo nie Ted mi pozwolił. pani doktor stwierdziła, że, jak czuję się dobrze, lepiej iść do pracy, niż siedzieć w domu przed lustrem i patrzeć, jak schodzi mi krwiak. Poza tym, obrażenia są takie, że musiałby mi chyba przywalić patelnią :D
UsuńDreamu, co się właściwie stało? Czytałam notki wstecz, odpowiedzi na komentarze, ale nadal nie rozumiem co się stało.
UsuńCzasami nadmiar wiedzy szkodzi, Zantu ;)
Usuńżyczę Ci powrotu do zdrowego różu ☺
OdpowiedzUsuńCi powiem, że dokładnie za miesiąc ma nie być tęczy, bo to jest ten dzień z garniturem i szpilkami :D
UsuńNo taka tęcza na licu może pobudzać wyobraźnię. Ile historii sobie dopowiedzą ludzie na widok takowej ;)))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pobudzam wyobraźnię :)
Usuń