... i to wcale nie jest zabawne.
Kiedy nagle zrobiło się gorąco sięgnęłam do odmętów garderoby w poszukiwaniu moich ulubionych lnianych spodni i żakietów.
Przymierzanie ich nie było przyjemne.
Nie pamiętam, kiedy Ted miał ze mnie taki ubaw.
W ubiegłym roku latem byłam minus osiem, więc większość rzeczy jeszcze jakoś na mnie wyglądała.
Ten rok pokazał, że trzy rozmiary w dół to za dużo, żeby ciuchy z lat ubiegłych obleciały.
Oblatuję sklepy zatem.
W desperacji.
Nie mam się w co ubrać!
Nawet buty są za luźne!
Ted już przestał się śmiać.
Zamiast jednego czy dwóch fatałaszków, dla poprawy nastroju, trzeba odtworzyć garderobę letnią.
Idę w... sukienki i pierwszy raz w życiu chyba baaardzo mi się to podoba, a i Ted, mimo, że trzyma się nerwowo za portfel, zaczyna doceniać ten stan.
Dziecko mnie chwali.
Nadal trzeba dokupić to i owo.
Na cholerę mi to było?
I jeszcze cytat z rozmów śniadaniowych:
- Wiesz, zaraz zrobi się tak ciepło, że będziemy mogli wybrać się na plażę- to Ted.
- ... stroju też nie mam... - ja mu na to :D
Heh nieźle ;) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem, czy nieźle, Ted zaczyna się frustrować :)
Usuńsukienki to wspaniała opcja na lato 😍
OdpowiedzUsuńidź na całość: kup też kapelusz. przyda się - szczególnie w perspektywie plaży ☺
Kapelusz nie wchodzi w grę, w moim przypadku każde nakrycie głowy odbiera mi 99% intelektu, przynajmniej z wyglądu, Jedyne co musiałam zaakceptować, to czapka typu beanie zimą głęboką, z obawy przed kolejnym zapaleniem zatok :D
Usuń)))))) oooo jakże mi przykroooo i oddawaj te trzy rozmiary mniej bo u mnie odwrotnie, ja bym chciała wbić się ciuchy WRESZCIE
OdpowiedzUsuńa na razie -4 tylko ale powoli spokojnie ))
no to przyjemnych zakupów życzę )))
Spokojne tempo, to dobre tempo :) A zakupy zaczynają mnie frustrować, ponieważ próbuję odtworzyć garderobę i nie mogę znaleźć nawet w połowie tak fajnych ciuchów, jak te, które na mnie zwisły :D
UsuńKiecuszki letnie fajne są ;-))
OdpowiedzUsuńNo właśnie odkrywam ten fakt, cała zdumiona :D
UsuńDoskonale Cię rozumiem, też jestem w trakcie wymiany niemal całej garderoby, chociaż aż tyle nie zleciałam. Ale znów powoli mi spada, już prawie doszłam do ulubionej formy, jeszcze tylko muszę wyzdrowieć.
OdpowiedzUsuńAle takie kupowanie jest faaaaajne :))))
Fajne, ale i frustrujące. Kiedyś nie było na mnie rozmiarów, bo byłam za duża, teraz nie ma, bo jestem za mała :D
UsuńSą jeszcze plaże naturystów.
OdpowiedzUsuńTak, a na nich starzy, obwiśnięci Niemcy, nie dziękuję, wole kupić nowy strój kąpielowy :D
Usuń