Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 5 czerwca 2016

Otoczona kociołkami

Gdzieś usłyszałam ostatnio, że dla jakiegoś wokalisty muzyka jest jak mikstura Panoramixa.
Ktoś wie, o czym piszę?
Mieliście kiedykolwiek tyle z dziecka w sobie, żeby obejrzeć Asterixa i Obelixa?
Otóż każdy z nas, myślę, ma taką miksturę, która go napędza.
Zaczęłam zastanawiać się, co napędza mnie i doszłam do wniosku, że jestem otoczona kociołkami z wszystkich możliwych stron. W każdym jest coś innego, ale ich zawartości, zmieszane ze sobą, tworzą miksturę, dzięki której podnoszę się, za każdym razem, kiedy wydawałoby się, że bardziej na kolanach nie można już być.
Na pierwszy ogień idzie śniadanie.
Jeżeli myślicie, że teraz palnę Wam gadkę o konieczności spożywania zbalansowanego posiłku, który daje nam energię na początek dnia, to możecie dalej nie czytać, albo wręcz przeciwnie.
Nie ma znaczenia CO jem, ważne z KIM. Zestaw idealny to WSZYSCY, ale ostatnio się to nie zdarza, dlatego ważne jest, żeby zjeść je z NIM. Czasem zdarza się, że Teda nie ma, wtedy jem w pośpiechu i bez przyjemności. Razem śniadanie nabiera smaku, a i wartości odżywcze rosną, mam wrażenie :)
Ważna jest też muzyka. Najfajniejsza jest ta niedzielna, kiedy zupełnie nie interesuje mnie, co dzieje się na świecie, ani która jest godzina, słucham wtedy Radia Swiss Jazz- to jest zupełnie inny wymiar muzy, bez papki i sieczki. Tam nawet piosenek Rihanny da się słuchać (wiem, jestem okropna :)
Ważny, coraz ważniejszy, staje się ruch. Bez niego jakoś nie funkcjonuję od czasu, jak postanowiłam coś zmienić. Wieczory, kiedy jestem po pracy, kiedy opada napięcie dnia, są baaaardzo przyjemne, mogę, niespiesznie zrobić coś dla siebie, podreptać bez celu, ale nie bez sensu.
Rozmowy z Młodą i Agą są ważne. Kończę trening, robię zieloną herbatę i dzwonię. Czasem gadamy kilka chwil, niekiedy parę godzin zaśmiewamy się do łez, a czasem jest źle i trzeba wznieść się na wyżyny dyplomacji. Trzeba podjąć trudne decyzje, ale to też mnie napędza, bo mimo, że to już Duże Baby są, chcą dzielić się z nami wszystkim, co je cieszy i tym, co nie daje żyć.
W ostatnim kociołku są... podróże. Uwielbiam włóczyć się gdziekolwiek. Może to być las nad wydmami dwa kilometry od domu, albo Bryce Canyon, na drugiej półkuli. Wiele podróży odbyliśmy oddzielnie, dlatego ważne jest, żeby jednak razem i tu również obowiązuje zasada, jak przy śniadaniu... Teraz marzą mi się góry... jakiekolwiek.
Dobra książka jest mi do życia niezbędnie konieczna i wkurza mnie, że nie mam czasu czytać, czytać, czytać, bo czytanie przerywa mi proza życia, praca, pranie, prasowanie, gotowanie i inne temu podobne, nudne rzeczy.


A Ty, co masz w swoich kociołkach?
Nie musisz pisać, pomyśl.
Czasem taka świadomość, że masz pod ręką miksturę, która podniesie Cię z kolan, wystarczy, żeby zacząć... się podnosić.

19 komentarzy:

  1. Mam! Mam swoje kociołki.
    (Asterixa i Obelixa oglądałam niezliczoną ilość razy, podobnie jak inne filmy animowane - to jedyne, co byłam w stanie oglądać)
    - soboty i niedziele, kiedy nie muszę zapieprzać w środku nocy do chujni,
    - podróże,
    - spacery (z wyłączeniem gór, chociaż akurat przed chwilą przemierzyłam Lisią Górę),
    - pisanie powieści i wierszy,
    - leżenie do góry podwoziem i czytanie, czytanie, czytanie...
    - spotkania z przyjaciółmi,
    - muzyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o weekendach, chociaż lubię moja pracę :)

      Usuń
    2. A mnie moja wkurwia do białości, przestałam widzieć sens jej wykonywania.

      Usuń
    3. Ja bardzo szybko mogę stracić z oczu sens, gdyby tylko z nieba spadło mi tyle kasy, żebym mogła sobie przejść na emeryturę, wieczne wakacje, permanentny urlop albo jak to tam jeszcze nazwać :)

      Usuń
    4. No to teraz spróbuj sobie wyobrazić, jak się pracuje, gdy się musi, bo nie ma innego wyjścia, a wykonywana praca odrzuca. Wypaliłam się i marzę o emeryturze, ale do tego jeszcze lata świetlne.

      Usuń
    5. Nawet nie próbuję, nie zazdroszczę oraz podziwiam, ja bym to pier... i zostałabym rolnikiem albo cóś :)

      Usuń
    6. A, to nie. Rolnikiem to jeszcze gorzej... Poza tym skąd ja bym grunty orne wytrzasnęła?

      Usuń
  2. Mój główny składnik stracił swą magiczną moc jakieś dwa lata temu. Sprawdzam działanie innych, ale na razie mocy nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje nowe znalazłam niedawno, szukam nadal :)

      Usuń
  3. cisza poranka, zielona, zapach lasu, ostatnio rechot (?) żab :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkałam kiedyś z Jeleniej Górze na jednym osiedlu, tam, wieczorem rechotały żaby, początkowo doprowadzały mnie do szału, potem, jak się wyprowadziłam, brakowało mi tego... hałasu? :D

      Usuń
  4. Nie znać Asterixa i Obelixa - grzech ciężki. Nawet dziś zdarzy mi się obejrzeć w TV, bo do komiksów nie mam dostępu.
    Mój kociołek został zlikwidowany - niestety. Po przemeblowaniu zabrakło miejsca na pianino. Już zapomniałem, jak się gra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to zabrakło miejsca na pianino? Wokół pianina buduje się przestrzeń, pianino jest esencją!

      Usuń
    2. Nie, jeśli wybór masz: albo pianino, albo łóżko - to w zasadzie nie masz wyboru. Gdybym mieszkał sam, obyłbym się bez łóżka.

      Usuń
    3. Kurcze, przykro, kiedy musisz wybierać: mieć gdzie spać czy posiadać w domu instrument, na którym gra jest Twoja pasją :(

      Usuń
  5. Jedź w Bieszczady, tam odpoczniesz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za daleko, urlop w tym roku będzie krotki, rwany, z doskoku, daj Boże, żebym dotarła choć w Karkonosze :D

      Usuń
  6. ja się zapuściłam przez robotę i przez różne takie... ale się już poprawiam powoli, bo robota owszem jeszcze spora przede mną, to oczywiście przyjemne jest bardzo(dla dzieci, młodzieży) tylko stresujące i czasochłonne i wiem że powinnam uprawiać biegi z Erną, to mnie odpręża najbardziej.. i poprawia wszystko i moja dieta nie powoduje gwałtownego spadku ale mnie nauczyła jeść rozsądnie i zbilansowanie. Ja teraz lubię leżeć na plaży lub chodzić po polach lub jeździć na rowerze lub rolkach, bo na to nie mam czasu ...ale znajdę. i jeszcze stress mnie odchudza ale niezdrowo jak wiesz ...ekh

    OdpowiedzUsuń
  7. "Asrerix i Obeliks. Misja Kleopatra" Przerzucamy sie z dzieckami wlasnymi cytatami.
    Glaszcze dziecko w sobie rozmaitymi glaskami :)
    czy jak piszesz-kociolkami...
    Pieknie jest!

    OdpowiedzUsuń