Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 27 listopada 2017

Huśtawka

... czyli maniakalno-depresyjnie.

Czasem moi uczniowie, swoimi zainteresowaniami, pasjami czy działaniami dają mi nadzieję, że duch w narodzie nie zginie.
Ale są dni, kiedy mroki średniowiecza wydają się być wschodem słońca w letni poranek.
Tak też było w piątek.
Dzieciaki, klasa szósta robiły zadania.
Jednym z nich było stworzenie krzyżówki tematycznej, a następnie jej rozwiązanie.
Do wpisania było hasło 'gra planszowa', jako podpowiedź podana była gra Monopoly.
Siedzą i nie czają.
Kminią.
W końcu ruszam na ratunek.
- Co to jest Monopoly?- pytam, naiwnie myśląc, że pomagam.
- Sklep?- pada odpowiedź.

-Jesooooo- westchnęła moja dusza.
To nawet nie jest śmieszne.
Byłoby, gdyby nie fakt, że rozmawiamy o dwunastolatkach.
Gra planszowa kojarzy im się z monopolowym?

- Jakie 'patusy'- ucieszyła się Młoda- gra planszowa brzmi im, jak sklep z alkoholem? Gdzie ty je znalazłaś, matko?
Jako, ze nie było mi do śmiechu, Młoda postanowiła podnieść mnie na duchu.
- Potraktuj to, jak Chińczyka, mamo czyli 'Człowieku nie irytuj się'.


Oraz wiem, kto zamordował w Orient Expressie, ale nie powiem.
Nie odmówcie sobie przyjemności zobaczenia Kennetha Branagha w roli Herkulesa Poirot.

 

16 komentarzy:

  1. mówisz same normalne rzeczy kobieto i mówisz o normie wśród dwunastolatków... jedno piętro wyżej czyli w siódmej tłumacząc,
    pojęcia z okresu kongresu wiedeńskiego RESTAURACJA - zgadnij o napisali hmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz bratanek - ma 8 lat - próbował kiedyś czytać tekst dość trudny jak na jego wiek. Co chwilę pytał o jakieś niezrozumiałe słowa. O dziwo, o jedno nie zapytał - choć zrozumieć tej staropolszczyzny nie mógł. Gdy go zapytano, czy wie, co to jest, odrzekł bez wahania:
    - Wiem! To taka kawiarnia na rynku. Nawet tam byłem i jadłem lody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, nawet był, więc wiedzał, co mówi. A moje dwunastolatki? Czy one bywają w monopolowym?

      Usuń
    2. Same pewnie nie, ale z rodzicami...
      A co do filmu - w zupełności wystarczy mi kadr z Kennethem Branaghiem. To NIE JEST Hercules Poirot.

      Usuń
  3. Pewnie, że sobie odmówię! Ani telewizora nie mam, ani ochoty na oglądanie czegokolwiek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kino, Słońce, to premiera kinowa 😉

      Usuń
    2. O, widzisz, jaki ze mnie oglądacz!
      Do kina tym bardziej ani wołami by mnie nie zaciągnął...

      Usuń
    3. Ależ dlaczego? Udało mi się ostatnio zobaczyć kilka dobrych filmów.

      Usuń
    4. Bo ja po prostu nie lubię OGLĄDAĆ. Nigdy nie lubiłam chodzić do kina. Telewizora nie włączałam przez ileś tam lat, więc go w końcu wywaliłam.

      Usuń
  4. Dreamu, ratuj mnie!
    Wygadałam się nieopatrznie przed Zombiakiem o Twojej dyniowej zupie z chilli i parmezanem - i teraz moje życie wisi na włosku. Uratować mnie może tylko przepis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję - zerknij jeszcze w wolnej chwili do maila, bo potrzebuję doprecyzowania.

      Usuń
  5. Jeny, jak bardzo nienormalne mam dzieci.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, ostatnio moim siedmiolatkom czytam książkę. W pewnym momencie przerywam i zadaje pytanie związane z tekstem: Dokąd Małgosia wybrała się na spacer. Odpowiedź: do królewskiego kibla. Zgadyj zagadula o jakie miejsce chodzi. Pdpowiedź - akcja się toczy w warszawie.

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem rada , że moje dzieci zastanawiają się nad skojarzeniami swoich . Dzwonią i opowiadają mi oburzone a ja słucham jak wspaniałej anegdoty
    macham tradycyjnie - Dośka

    OdpowiedzUsuń