Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

niedziela, 28 stycznia 2018

Wymówki

Zaraz po mistrzowskim stosowaniu skrótów, jesteśmy perfekcyjni w wyszukiwaniu wymówek.
O tak.
Jeżeli nie chce mi się czegoś robić, znajdę sto powodów, dla których nie powinnam.
Jest za zimno.
Za ciepło.
To jest za ciężkie.
Nie mam czasu.
Źle się czuję.
Na bank poczuję się źle, jak to zrobię.

I...
Co wynika z moich wymówek.
Jestem tu, gdzie jestem.
Nic nie zmieniam.
I czekam...
Na co, kurwa?- że tak subtelnie zapytam.
Mój Nauczyciel mówił kiedyś, że nie mogę sadzić marchewek i potem dziwić się, że nie wyrosły mi mandarynki.

-Też  chciałabym zrzucić parę kilo- powiedziała mamusia przy okazji rozmowy o serniczku.
-To do roboty!- ja jej na to.
- Ale ja tak lubię chlebek i ziemniaczki...

Ja też.
I nie zrezygnowałam z jedzenia.
Tyle, że... 
Zrezygnowałam z wymówek.
To nie kalorie, po nocach, zmniejszają ciuchy mamusi.
To wymówki.
Pieprzone małe, robale 😉

piątek, 26 stycznia 2018

Skróty

Uwielbiamy chodzić na skróty, nawet, jeżeli grozi nam to wdepnięciem w gówno. Dosłownie i w przenośni.
Piszę w liczbie mnogiej, ponieważ ja również łapię się do klubu.
I tak znajdujemy w necie informacje w stylu 'biorąc te tabletki już nigdy nie założysz okularów', 'pij ten napój przez siedem dni, a ominie cię każda grypa w tym sezonie', 'jedz te trzyskładnikowe naleśniki codziennie na śniadanie, a będziesz chudła jak szalona'.
Kuźwa!
Ktoś w te pierdoły jeszcze wierzy?
Wszyscy jesteśmy mniej lub bardziej dorośli. Powinniśmy wiedzieć, czym skutkuje chodzenie na skróty.
Nie pamiętamy.
Chcemy natychmiastowych efektów.
Jak w necie.
Pytasz wujka gugla, a on biegusiem odpowiada.
Otóż, żeby był efekt trzeba zapierdalać.
Stale.
Dlaczego to piszę?
-Zjedz jeszcze kawałek serniczka dreamu- powiedziała babcia.
-Dziękuję, już się poczęstowałam.
-Ale zjedz jeszcze.
-Mamo, więcej nie mogę.
-Mówiłaś, że nie jesteś już na diecie- kurwa, jak ona nic nie czai!- To może jutro zjesz sobie skromniej.

Skrót.
Znowu skrót.
Przecież skróty nie działają.
Mnie zdarza się o tym czasem pamiętać.

Jeżeli czujesz się opier... to przepraszam.
Jeżeli zmotywowana/y to miło mi, że na coś się przydałam.




piątek, 12 stycznia 2018

Co to się porobiło?

Rok nie zaczął się dobrze, ale komu się zaczął, skoro wokół dobra zmiana.
Nie zamierzam o tym opowiadać, bo czasy wypisywania o każdym kichnięciu i bólu w kręgosłupie mam już za sobą.
O rzeczach ważnych, cenzuralnie, nie potrafię.
Poczucie humoru mam tylko w pracy (bo inaczej bym oszalała).
Głupota dorosłych, dowartościowujących się kosztem dzieci, mnie osłabia i odbiera nadzieję na rozsądne społeczeństwo za lat kilka.
Empatia ludzi bliższa jest kostce lodu niż czemukolwiek innemu.
Tracę nadzieję.

Zaczynam zastanawiać się nad celowością utrzymywania tego miejsca, sztucznie, przy życiu.
Jedyne, co jeszcze lubię, to odwiedzanie Niedobitków, którzy nie przenieśli się na fb i czytanie tego, co było kilka lat temu.
Było inaczej.

Czas nie stoi.
Nie będzie już tak, jak było, ale żeby było lepiej trzeba się odciąć.
Zresetować.
Ustawić fokus inaczej.
I nie wiem, czy Ostatki Które Tu Zaglądają są gotowe na taką zmianę.
Dlatego częściej milczę, niż piszę.
O pierdołach już nie potrafię.
Może kiedyś...
A tym czasem jadę odpocząć i obawiam się, że relacji nie będzie.
Nuda...
Buziaki ❤