Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

piątek, 13 kwietnia 2018

Uwielbiam ludzi

... serio.
A najbardziej tych, którzy mają mnie za kretynkę lub udają, że nie istnieję.
Najczęściej zaprzeczenie mojego istnienia wynika z faktu, że kiedyś zakwalifikowałam ich do grupy tych, dla których warto przekroczyć granice.
To był źle zainwestowany czas.
No ale cóż, edukacja zwykle nie bywa darmowa 😉

Ja jeszcze tu jestem.
Jeżeli komuś nie jestem potrzebna, to nie jest dla mnie koniec świata.
Kolejni napotkani na mojej drodze ludzie nie mogą już na mnie liczyć.
Uczę się.

Wiem, że mnie widzisz, nie jestem przezroczysta.
Życzę Ci wszystkiego najlepszego.
Jeżeli Tobie jest dobrze, mnie jest zajebiście.



27 komentarzy:

  1. To już druga notka, przy której nic (wystarczająco) mądrego i głębokiego nie przychodzi mi do głowy, więc tylko pacnę, że jestem, czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cosik mi to pachnie sytuacją pokrewną do tej, o której pisałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dlatego napisałam u Cię, że jestem bojowa 😉

      Usuń
  3. Powiem Ci tak Kochana.... Nie chciałbym być Twoim wrogiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Życzę im wszystkiego najlepszego i idę dalej nie żałując zainwestowanego czasu, kasy, emocji.

      Usuń
    2. Bo dla mnie najgorsza byłaby obojętność kogoś, kto wcześniej potrafił dla mnie przeskakiwać granice. Najgorsza byłaby świadomość, że jestem w czyimś życiu zamkniętym rozdziałem, kiedy wcześniej było zupełnie inaczej. Bo w takiej sytuacji chyba(?) teraz jestem. Z winy drugiej strony.

      Usuń
    3. Skoro piszesz 'chyba' nie wiesz jakie są fakty. Z czyjej winy? Każdy ma swój własny punkt widzenia. 'Jestem dla kogoś zamkniętym rozdziałem- czy to jest prawda? Czy masz 100% pewności, żd to prawda? Oddziel fakty od opowieści. Poczytaj notkę wsteczną na ten temat. I jeżeli jest o co walczyć, walcz. Obojętność przychodzi z odpowiedzią 'nie walczę, nie ma o co'.

      Usuń
    4. wiesz, zmobilizowałaś mnie. uparłam się, by się upewnić, czy faktycznie, tak jak mi się wydaje, jestem dla kogoś zamkniętą kartą czy nie. Zawalczę, nawet, gdybym miała żałować, bo wolę mieć świadomość, że zrobiłam co się dało...

      Usuń
    5. O tak. Zamiast snuć opowieści, ustal fakty. Nawet, jeżeli będą niewygodne, łatwiej uporać się z prawdą, niż mieć nadzieję na coś, co nigdy się nie wydarzy.

      Usuń
    6. Dokładnie :) fakty, jak się okazało, za miłe nie są, ale... przynajmniej wiem, na czym stoję i nie będę się zastanawiała co by było gdyby :)

      Usuń
  4. Dreamu kocham Cie i mow mi siostro:)) tez lubie takich ludzi.
    I jest mi z tym zajebiscie, mysle, ze to przychodzi nie tylko z doswiadczeniami ale rowniez z wiekiem.
    Jak bylam mlodsza to kombinowalam jak kon pod gore, a teraz mam zlew i spokoj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostro Star, nie wiem czy chodzi o wiek, czy raczej o ilość zebranych kopów. W pewnym momencie zapadła decyzja 'no more'. Skończyły mi się policzki do nadstawiania.

      Usuń
  5. Ehhhh dreamu, skąd ja to znam... tulę na odległość.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uczę się. Nawet wychodzi, aczkolwiek z potknięciami. Jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  7. połowicznie mi wychodzi -coraz częściej szybko dostrzegam niepokojące objawy,nie jestem już aż tak naiwna.

    a co do faktów i mitów -pisałaś jakiś czas temu to też się uczę;D
    Oddzielam fakty od mojego projektowania.
    A że pewne relacje są dla mnie nowe to i uczyć się trzeba, chociaż głowa siwa;)
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczyć się trzeba zawsze, żeby nam szare komórki z nudów nie umarły 😊

      Usuń
  8. tym razem napiszę, bo poprzednim nie mogłam.
    Podpisuje sie Dreamu i myślę tak samo, już dość i zabrakło policzków ...i nie chcę więcej.
    A także spuszczam w niebyt każdego, kto mnie wykorzystał, krwa mac !!! oraz przytulam bardzo mocno Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Taa...wlazłam do Cię, chociaż czasu znowu mi brak, bo mnie tytuł posta skusił. Albowiem pomyślałam sobie...wejdę sę przynajmniej u Dreamu się optymizmu nawdycham. A tu co? Dreamu droga, nie zniechęcaj się. Nie odrzucaj wyciągniętych do Ciebie rąk, nauczona złymi doświadczeniami z przeszłości.Przytulam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakich rąk Niku? To ja jestem, sorry byłam od wyciągania rąk. Optymizmu mi nie brakuje. Ten tekst to sygnał, że pod uśmiechem i dobrym nastrojem kryje się ta dreamu, która ma zajebiście dobrą pamięć i nie wchodzi już dwa razy w to samo błoto.

      Usuń
    2. Wisz co?? Ja jestem ta od wybaczania...tj wybaczam, bo wiem,ze człek istota słabą jest. jestem tolerancyjna i wyrozumiała i to mnie predystynuje..no wiesz by "wybaczacielką" bywać. Ale też tak jak Ty wybaczając , nie zapominam. A ręcę wyciągnione to innych są. Tych co sobie jeszcze nie nagrabili:)

      Usuń
    3. Nie zauważam wyciągniętych rąk. Wszyscy zakładają, że my poradzimy sobie w każdej sytuacji.

      Usuń
  10. Coś mi mówi, że ta notka przeznaczona jest dla konkretnej osoby. Potrafisz być sugestywna - od razu człowiek robi rachunek sumienia, czy aby Ci czyś nie podpadł.

    OdpowiedzUsuń