Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

poniedziałek, 4 czerwca 2018

Takietam poweekendowe...

 Niedziela. Wyjeżdżają nasi goście. Przy pożegnaniu pada pytanie o spotkanie  latem.
- Mamy nowego pracownika, może nam się nie udać wspólny przyjazd- odpowiada mój brat (tak to jest, jak para pracuje w jednym miejscu)- najwyżej ja przyjadę z tylko z Młodą w ostatnim tygodniu lipca.
- Zaraz, zaraz- odzywa się Starsza- ja kończę praktykę 31 lipca!
- No i...- nikt z nas nie zauważył związku.
- Ktoś musi mi pomóc się spakować i wynieść na strych- rzuca oburzona.

Tu musi nastąpić wyjaśnienie. W ubiegłym roku po takiej akcji przeprowadzkowej na strych akademika mój braciszek, a tatuś Starszej wylądował w szpitalu. Odkleiła mu się siatkówka. Przeszedł DWIE operacje. NIE MOŻE DŹWIGAĆ. Zgrzewka wody to dla niego za dużo. Do dyspozycji jest jeszcze mamusia z problemami zdrowotnymi i młodsza siostra, jak trzcinka chudzieńka.

- Spakuj się w małe kartony i zacznij przenosić się wcześniej. Sama dasz radę to zrobić- ja jej na to, pomna faktu, że w kwietniu nasze Dzieci przeżyły przeprowadzkę i nikt z tego powodu nie wylądował w szpitalu.
- Kartony będą takie duże, jakie przywiozą mi oni- Starsza nadal nie zauważyła, że przegina.
- Kochanie idź do pobliskiej Biedronki i uśmiechnij się ładnie do pani. Ty myślisz, że to ja, 350 km, wiozłam Kit kartony na przeprowadzkę?
- Powiem tak- Starsza postanowiła się pogrążyć do reszty- nie obchodzi mnie kto, ktoś mi musi pomóc!

Tu zapanowała krępująca cisza i każdy udał się na z góry upatrzoną pozycję, oni do swojego samochodu, my do swojego.

Odpalając nasz, Ted przerwał ciszę:
- Boszsz, jak dobrze wychowaliśmy nasze dziecko- jęknął.

24 komentarze:

  1. Pewnie ktos musi pomoc, a ze ktos moze umrzec to nie wazne. W sumie zycie jest ryzykiem, prawda?
    Kocham wrecz glupote i bezmyslnosc.
    Sorry, ze tak ostro, bo to jednak Twoja rodzina, ale cos mi sie robi jak czytam o takich egoistach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja rodzina, a ja nie wierzyłam, że to słyszę. Gdyby to moje dziecko wyrąbało taki tekst, umarłabym ze wstydu.

      Usuń
  2. Może on przeszedł operacje, ale to jej (w sensie Starszej) pogorszył się wzrok? I słuch, i logiczne (bo już nie wybiegam zanadto w "empatyczne") myślenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Empatyczne? No coś Ty! Ktoś musi jej pomóc, tak btw w Poznaniu jest też nasza Młoda, ale gdyby ją poprosiła o pomoc, Młoda zabiłaby ją śmiechem 😉

      Usuń
  3. jakoś nie pamiętam, żeby przez 10 lat studiów moi rodzice kiedykolwiek, jakkolwiek i cokolwiek zrobili w kwestii moich wynosin, przenosin, przeprowadzek...nie ma innych studentów? kolegów? koleżanek??? jesooo chryste no nie wierzę w to, co czytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A, przepraszam, ona sama w tym akademiku mieszka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca pewnie będzie tam pustawo. Możesz jej pomóc, rzecz się dzieje u Ciebie pod bokiem 😉

      Usuń
    2. Już lecę! Z moim krzyżem na pewno się przydam. Każde towarzystwo potrzebuje kogoś do narzekania - wtedy szybciej skończy, żeby wreszcie się stamtąd wynieść.

      Usuń
    3. Jak będziesz dobrze jęczał, sama wszystko wniesie biegusiem 🌼

      Usuń
  5. Ja też mogę pomóc! Będąc osobą permanentnie zmotoryzowaną, mogę służyć za platformę przewozową - z miejsca na miejsce :D Ludzie som dziwne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Ty możesz pomóc najbardziej gdyż w akademiku nie ma windy 😉

      Usuń
  6. Nie, nie. Wychowaliście Wasze dziecko bardzo źle - tak jak ja swoje, a moi rodzice mnie. Mając za sobą 49 lat życia zdążyłam się już nauczyć, że to bardzo złe wychowanie. Frajerskie. Teraz jestem z wszystkim sama i nawet nie umiem poprosić o pomoc (nie mówiąc o jej żądaniu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już to chyba mówiłam wiele razy, źe wolę być naiwnym frajerem, niż wyrachowaną suką. Nasze dziecko uczy się asertywności. Ma dobrego nauczyciela i w przeciwieństwie do Starszej, jest kreatywna.

      Usuń
    2. Ba, ja to wiem, ale co z tego? Za dużo wzięłam (i przez cały czas biorę) w dupę, żeby nie żałować, że nie jestem wyrachowaną suczą. Zwłaszcza, że znam takie: świetnie się mają.

      Usuń
    3. Powiem Ci, że nie wiemy, czy dobrze się mają i co je wpierd... pod osłoną nocy oraz co poczują, jak zrozumieją, że suczy nikt na starość szklanki wody nie poda. Znam kilka takich osób. Wierz mi, chodzą po świecie zdziwione i przerażone.
      Oraz lojalność to bardzo kosztowny dar, nie oczekuj go od 'ubogich'😉

      Usuń
    4. Cóż, znam aż za dobrze sytuacje moich suczy - zbyt długo i zbyt dobrze się znamy. Nie bój żaby, śpią spokojnie. A ta jedna szklanka wody na starość contra życie... mhm... Chyba wolałabym się obejść bez szklanki.

      Usuń
    5. Wiesz, mam taki przykład, tuż pod bokiem. Oceniająca, rządająca, patrząca z góry. Dzisiaj schorowana, zależna, prosząca i mogąca mieć jedynie nadzieję. Od czasu do czasu, jak trafia się okazja uświadamiam jej, jak się czuliśmy kiedy była w ferworze suczostwa. 'Przepraszam' w oczach aż krzyczy. Wiem, że teraz żałuje, ale wie też, że zje...ła i została sama. To ją wpieprza. Poczekaj, aż Twoje sucze osiągną ten stan. Jeszcze chwila.

      Usuń
    6. Mój problem polega na tym, że ja wcale na to nie czekam i nie życzę im źle. Ubolewam li i jedynie nad fucktem, ze mnie źle wychowano. Z wiarą w ludzi, miłość, przyjaźń, dobroć, uczciwość, ambicję, bla, bla, bla. I męcz się teraz, człowieku, przez całe życie... I jeszcze dziecku tę samą krzywdę wyrządziłam!

      Usuń
    7. Kiedyś podobne 'złe wychowanie' zarzuciła nam Młoda. Ale dzisiaj, z perspektywy 2 lat od 'wielkiego bum' twierdzi, że wychowaliśmy ją dobrze, to, co się zdarzyło pokazało 'mankanenty w jej obronie'. Uzupełniamy je właśnie. Teraz jest dobrze. Ja też zaczęłam uzupełniać 'braki w edukacji'. Nadal jestem naiwną idealistką, tyle, że duuuużo bardziej ostrożną.

      Usuń
  7. Cóż, jeśli młoda trafi na podatny grunt, to sobie w życiu poradzi. Ale jeśli przyjdzie jej samej coś osiągnąć, to będzie skucha.
    Wydaje mi się, że dobrze jej zrobi zimny prysznic. Z życia wzięty.
    I oby przyszedł szybko, to może się jednostkę jeszcze da uratować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nie trafia się na podatny grunt. Ludzie są wycofani, zajęci sobą, zapatrzeni w smartfony. Jej kariera zawodowa została rozpisana przez mamusię i chwilowo trzymają się planu, tyle, że nie mają planu B. I tu upatruję skuchy. Nasza Młoda też nie miała planu B, bo ten A był zarąbisty. BYŁ 😉

      Usuń
  8. Taaa, tu nawet i komentować nie ma potrzeby. To jest dzisiejsze wychowanie młodych. Chociaż nie, oni nie są tak wychowywani, oni się potem tacy stają w dzisiejszym rzekomo cywilizowanym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co dało im prawo takimi być, ponieważ nasza Młoda (w wieku Starszej) zbaraniała, jak dowiedziała się, co powiedziała jej kuzynka.

      Usuń