Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

piątek, 15 czerwca 2018

To już

Dzisiaj jest ostatni dzień naszej pracy z Dzieciakami. Są już takie rozkojarzone, że nie ma o czym z nimi gadać. Gramy więc w gry, jemy ptasie mleczko i żegnamy się do września.
W niedzielę jedziemy na urlop.
W góry oczywiście.
Tym razem Stołowe.
Jedziemy w atmosferze, delikatnie mówiąc, kijowej. Nasz współpracownik wystawił nas do wiatru i zarobione na urlop pieniądze do nas nie trafią na czas. Tylko tyle i aż...
Próbuję tym razem do tematu podejść inaczej, spokojniej (nie jest to pierwszy taki numer), ale Ted nie potrafi.
Podjęliśmy decyzję, zgodnie z moją sugestią.
Ciekawe, czy za jakiś czas Ted wygłosi znienawidzone przez wszystkich zdanie 'a nie mówiłem'?
Nie umiem się cieszyć.
Kurna!
A tak czekałam na ten urlop!!!

5 komentarzy:

  1. A we wrześniu nagle okaże się, że przydałaby się kasa na COŚ. I pstryk - będzie!
    Nie ma tego złego. Pewnie, fajnie jest przehulać na wakacjach - ale to nie ostatnie Wasze wakacje, a zaoszczędzone pieniądze przecież nie przepadną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był mój tok myślenia, kiedy próbowałam uspokoić Teda. Te pieniądze są, tylko ktoś pilnuje, żebyśmy ich nie przehuśtali w całości. A z drugiej strony czekamy już na nie zdecydowanie za długo.

      Usuń
  2. wiem, jak to jest czekać na własne pieniądze. Może człowieka szlag trafić, bo nic nie można zaplanować, a i cień niepewności, czy w ogóle przyjdą, zawsze jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O niepewności nie ma mowy. Na wszystķo są faktury. W najgorszym razie sprawa skończy się windykacją. Mnie trafia, bo to moja sprawa, co robię z moją kasą, a ktoś beze mnie ustalił, że oszczędzam🙁

      Usuń
  3. no to zazdroszczę tego końca. I ciesz się pomimo, bo zasłużyłaś na ten urlop jak nikt... a kasa jak sama piszesz dotrze wreszcie ..choc to wkurzające jest i oburzające. Bawcie się dobrze i odpoczywajcie.

    OdpowiedzUsuń