Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 27 września 2018

Tak, jak nie robi się tego kotu...

nie robi się tego człowiekowi.
Nie będzie się chodzić na obrażonych łapkach.
Będzie się chodziło z poobijanym sercem.
Totmes, imiennik faraonów, fan suszonego groszku i orzechów włoskich dołączył do braciszka.
Nie ma już Tocia i Fredzia.
Buszują już gdzieś razem, podkradając batoniki w innym, mam nadzieję lepszym, świecie.


Kurwa!

poniedziałek, 24 września 2018

Jesień😀

W ciągu doby świat spochmurniał, zszarzał i zbrzydł.
Biegając po domu nerwowo, z trudem przypominałam sobie, co nosi się na stopach, jak pizga złem.
Złapawszy w niedzielę płaszcz przed wyjściem, odrzuciłam go z obrzydzeniem.
Zimno mi, więc sezon na futrzaste kapcie z pomponami uznałam za otwarty bez fajerwerków i wina.
Nie lubię jesieni, ale od kilku dni nie potrafię przestać się uśmiechać. Jakiś czas temu, kiedy wokół mnie zrobiła się dziwna pustka pomyślałam, że muszę być jakaś wybrakowana, bo ludzie używają mnie, jak tubki pasty do zębów, a gdy już wycisną, wyrzucają. A potem sama sobie wytłumaczyłam, że się mylę.
I myliłam się.
Wokół nas zakręcił się jakiś dziwny wir, który sprawił, że się uśmiecham.
Nie wiem, czy z wiru coś wyniknie, ale powód do uśmiechu sprawił, że jesień rysuje się jakoś mniej szaro.

Dziękuję.
Za nadzieję❤

sobota, 15 września 2018

Młyn mnie wciągnął i przemielił

Pierwszy tydzień pracy za mną.
Przemielona się czuję i wypluta.
Mimo, że wracałam do pracy powłócząc nogami, gdyż bardzo nie chciałam, nie było wcale źle.
Dzieciaki mają fajną energię i nowe cele.
Ja jednak lubię tę robotę.

Gorzej radzę sobie z debilizmem systemu, kolejnymi zmianami nauczycieli, zmianą wymagań i podręczników. Jak można nie skończyć podręcznika z klasy 6 i zabrać się za materiał z 7? Co te dzieciaki mają zrobić? Wstać podczas egzaminu i obwieścić światu 'tego nie potrafię, gdyż moja pani olała 3 ostatnie rozdziały podręcznika'?
Co mają zrobić ci, którzy nie uczą się na boku?
Najbardziej jednak rozwala mnie postawa rodziców, taka bardziej roszczeniowa.

Sms do mnie z 6 września (3 września zaczęliśmy rekrutację) ' Czy godziny zajęć dzieci mogą pozostać takie, jak w ubiegłym roku?'
- A jakie były godziny zajęć w ubiegłym roku? 😉
'Proszę przenieść mojego syna na 16:15, o 18 ma basen'.
- Oczywiście proszę pani, tylko zabiję dziewczynę z 16:15, bo ona się nie zamieni, na 17:30 Alicja ma trening😉
'Proszę znaleźć mojemu synowi drugą osobę do towarzystwa, chcę, żeby miał zajęcia indywidualne, ale koszty są za wysokie'.
- Są jeszcze zajęcia grupowe, zapraszam, wywalimy inne dzieci i nam wyjdą zajęcia indywidualne, za cenę grupowych😉
'Czy zajęcia możemy przenieść na sobotę? Syn ma za dużo zajęć w tygodniu?'
- Ależ oczywiście, jak również na niedzielę, wigilię i trzeciego maja, a zapomniałam o   Nowym Roku😉

Nie chcę pamiętać innych durnych tekstów.
Było ich dużo. Za dużo.
Dobrze, że fazę rekrutacji mamy za sobą.
Teraz powinno być łatwiej.


niedziela, 9 września 2018

No to koniec

... wolności.
Nie będzie spacerów po plaży podczas zachodów słońca.
Treningów, bo taką mam ochotę.
Obiadków gotowanych na świeżo.
I sił na nocne włóczęgi.

To było fajne lato.
Zrobiłam pieszo ponad 400 kilometrów.
Schudłam trochę, ale zaraz to nadrobię.
Zajęłam się własną głową i dupą w kolejności dowolnej.
Przestałam zadowalać wszystkich.

Wracam do pracy, chociaż wcale mi się nie chce.
Reforma edukacji drasnęła też mnie i mój plan zajęć.
Nie wiem, jak to będzie, bo nie wszystkich jeszcze mam ujętych w planie, a większość dzieciaków, nawet tych najmłodszych, kończy zajęcia o 15:15.
Moja doba powinna być bardziej elastyczna.

Wdech, wydech i zaczynam.
Mam nadzieję, że to będzie dobry rok.



sobota, 1 września 2018

Zupełnie nagle...

i niespodziewanie nastał wrzesień.
Po jaką cholerę?- ja się, uprzejmie oczywiście, pytam.
Wspomnienie wakacyjnego nieba niech Was rozgrzeje i dopieści.
Może jeszcze będzie pięknie.
Jak w lipcu i w sierpniu...


                   





Przecież jeszcze nie koniec lata.