Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 6 listopada 2018

Uff

Jeszcze łapię pion.
Powrót o 2 w nocy w niedzielę, a w zasadzie w poniedziałek zaskutkował lekkim oklapem w pracy.
W cztery dni zrobiliśmy 1560 km.
Z drugiej strony adrenalina z wyjazdu jeszcze trzyma.
Byliśmy w Holandii.
O celu samej podróży może kiedyś napiszę.
A może nie.
Nie wiem.

Miasto Kerkrade, gdzie gościliśmy i hotel w którym mieszkaliśmy są do powtórki, gdyż było za krótko.

Sklep z ziołem wbił nas w podłoże (nie, to nie on był celem wyprawy) 😊

Holendrzy dobrze gotują i pieką pyszny chleb.

Język to mieszanka niemieckiego i angielskiego, albo w jednym, albo w drugim można się spokojnie dogadać.

Mogłabym tam zamieszkać.


10 komentarzy:

  1. Rozumiem "ufff" a juz sie balam, ze trzeba z medykamnetami leciec na pomoc:) Wyobraz sobie, ze ja z kuzynka Wspanialego zrobilysmy w Kalifornii ponad 32 000 km w ciagu 10 dni:))) to byl rajd.
    Ale wazne, ze jestes zadowolona o czym swiadczy fakt, ze masz ochote wrocic. Teraz odpoczywaj i moze jednak napiszesz cos na temat wyjazdu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O naszej miesięcznej wyprawie po Kalifornii, Utah, Nevadzie i Arizonie nie napiszę, bo to było dawno, nie pomnę kilometrów i pisałam o tym na starym blogu 😊 Na temat nie napiszę, żeby nie zapeszyć.

      Usuń
  2. oklap zatem w pełni uzasadniony, ale fajnie, że było....fajnie :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Fajnie' nie oddaje zupełnie poziomu fajności tego wyjazdu 😉

      Usuń
  3. Ja tez wiem, gdzie chciałabym zamieszkać.
    Mogę sobie chcieć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Po urlopie trzeba odpoczywać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sklep z ziołem? A, Herbapol! No to mów po ludzku...

    OdpowiedzUsuń
  6. I pieknie!
    Niech zyja chryzantemy zlociste dla ozdoby :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Holandia, to wyluzowany kraj ))))))))))))
    ech masz racje tez bym mogła tam zamieszkać ))

    OdpowiedzUsuń
  8. To się nazywa wycieczka! :D

    OdpowiedzUsuń