Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

czwartek, 28 lutego 2019

Waga szklanki

czyli Miśce i wszystkim innym, którzy potrzebują, dedykuję.

- Ile waży ta szklanka?- zapytał, podczas zajęć, nauczyciel swoich uczniów. Ci spodziewali się raczej pytania o to, czy widzą ją do połowy pełną, czy pustą. Zaskoczeni zaczęli zgadywać.
- 250 gramów, nie, 300!
- To dużo, czy mało?- dociekał nauczyciel.
- Mało- orzekli wspólnie uczniowie.
- Mało, jeżeli trzymam ją w dłoni przez chwilę, więcej, jeżeli przez pół godziny, po godzinie trzymania, jej ciężar nas przytłoczy.
Podobnie jest z myślą, która nas prześladuje.
Jeżeli przeleci przez głowę, zajmie tylko chwilę. Jeżeli zostanie na dłużej, stanie się nieznośna* To się nazywa stres.
Stres, zajmujący nas za długo powoduje, że nasz umysł odpala tryb automatyczny.**
Odruchowo zamykamy samochód, drzwi mieszkania, wyłączamy żelazko, a potem, w ciągu dnia przychodzi pytanie 'czy ja zamknęłam dom?'. Pół biedy, jak można wysłać smsa 'dreamu, czy ja zamknęłam mieszkanie?' i po chwili dostać zwrotne 'tak😉'.
I co my mamy zrobić, przecież każdy z nas dźwiga swoją szklankę, każdy działa 'w automacie'?
Jest taki termin 'uważność (mindfulness)'. Przyglądam się zagadnieniu od jakiegoś czasu na okoliczność braku skupienia u moich Potworów.
Robimy ćwiczenia.
To działa.
Skup się na tu i teraz.
Wczoraj już było, jutro może nie nadejść.
Jesteś dzisiaj.
Odłóż telefon.
Usiądź wygodnie.
Weź łyk wody i pomyśl, co  czujesz.
Jaka jest woda? Zimna? W temperaturze pokojowej? Ma smak? Zapach?
A może nigdy nie przyglądałeś się wodzie w ten sposób? Przecież to tylko woda. Pijesz ją automatycznie.
Kontemplując wodę jesteś tu i teraz. Im dłużej tu jesteś, tym mniej myślisz o ciężarze szklanki.
Dzisiaj jest Tłusty Czwartek.
Spróbuj zjeść pączka uważnie.
Powąchaj go.
Przyjrzyj się strukturze.
Zliż lukier.
Pięknie pachnie, prawda?
Ciesz się każdym odgryzionym kawałkiem.
Trafiłeś już na marmoladę? Jakaż eksplozja smaków!
Może jedząc pączka w ten sposób pierwszy raz go docenisz.
Może nie sięgniesz po następnego. A może wręcz przeciwnie.

Jedząc uważnie pączka odstawiłeś szklankę.
Przyjemne uczucie, prawda?

P.S.
Frau, możesz to ćwiczenie zrobić z czmś, co nie jest pączkiem, nawet dzisiaj😀

* Jest takie buddyjskie powiedzenie 'otwórz okna i drzwi, zaproś do środka swoje myśli, ale nie serwuj im herbaty'.
** Mechanizm opisany w ogromnym skrócie.

niedziela, 24 lutego 2019

Czas

Czas zapier... jak szalony.
Od miesiąca jestem chora i tylko wiosna jest mnie chyba w stanie doprowadzić do stanu sprzed wielkiego gluta.
Oraz jest nadzieja.
Na wiosnę ofkors.

Zmuszam się do spacerów.
Każde wyjście to pogorszenie i ból.
Z każdym nabieram sił, mimo wszystko.
I żeby nie było- pracuję na pełnym gazie.
Tylko potem padam, jak kawka.

Strzała* zakołowała w okolice.
Przejęła obłędny ośrodek.
Przeczuwam wietrzenie zatok u niej, przy pierwszym wspólnym, wolnym weekendzie.

A dzisiaj w nagrodę za ból w policzkach było tak:



* Strzała jest jedną z tych kobiet, o której mówi się Fighterka i zawsze przez duże F.

piątek, 8 lutego 2019

Jest takie powiedzenie

'Chcesz rozbawić Boga- zaplanuj coś'.
Otóż planów było wiele dwa tygodnie temu i euforia z wolności wanikająca.
A potem było stado jeży w gardle, meduza w zatokach i helikopter w głowie oraz diesel w oskrzelach.
No i mamy koniec ferii.
Stoję w pionie.
Jutro wieczorem na chwilę wpadają dzieci.
Więc planuję co ugotuję, co upiekę.
Będzie fajnie.

No nie.
Ostrze tarki do warzyw mnie zaatakowało podczas przygotowywania Strogonoffa z pieczarek ( innych grzybów nie jadam, przepisiku nie będzie).
Nie zatrzymało się na paznokciu.
Posunęło się dalej.
I tak jestem ranna w palec środkowy dłoni prawej (tak kurwa! jestem praworęczna!).
Przecięty w połowie wraz z paznokciem i tym co pod nim napierdala i pulsuje.
Nagle okazuje się, że ten oto, środkowy palec jest potrzebny do wykonania KAŻDEJ , kurwa, czynności.

I znowu muszę nauczyć się odpuszczać.
Dzieci same zrobią sałatkę.
Ugotuję rosół, jak Ted obierze warzywa.
Ciasto jogurtowe mogę upiec, bo przy nim trzeba machnąć silikonową szpatułką pięć razy.
Na tyle mnie stać.
Tak, że ten...
😂
Nic mi innego nie zostało.


poniedziałek, 4 lutego 2019

Krzesło

Zatrzymanie mi służy.

Mam czas.

Taki czas na zmianę perspektywy.

Zastanawialiście się kiedyś, że zwykle nie ma nas tu i teraz?
Paprzemy się w przeszłości, prowadząc wyimaginowane dialogi i reagując tak, jak byśmy chcieli, a nie pozwolił nam 'refleks klatki schodowej'.
Galopujemy do przodu. Na coś czekamy.
Na weekend, na wiosnę, na urlop na cholerawieco.
I zapominamy.
Że życie toczy się teraz.
Teraz smakuje nam herbata z miodem, kawa z kardamonem, pączek z lukrem.
Tego filmu, który tak nas oczarowuje właśnie w tej chwili, nigdy nie zobaczymy już pierwszy raz.
Nowa książka raz otwarta staje się nasza- teraz.
I obdarowani uśmiechem mamy czas na reakcję w tym momencie.
Jak się tak przyjrzeć temu, co nas omija, bo pędzimy niewiadomodokąd, to może się nawet okazać, że omija nas życie.

Siedzę tak sobie uśmiechając się do każdego oczka mojej autorskiej chusty i myślę, że fajnie jest zmienić perspektywę.
Zmienić krzesło
Siadam na miejscu Teda, kiedy jem kolację, a jego nie ma w domu.
Tak naszą kuchnię widzi On.
Gorzej, lepiej?
Inaczej.
Inaczej nic nie znaczy.
To tylko stwierdzenie faktu.
Stwierdzanie faktów jest przyjemniejsze niż ocenianie.
Siedzę zatem na Tedowym krześle.
Zachwycam się chustą w szarościach i różu  (!!!) i myślę, że fajnie mi tu i teraz mimo, że ciągle jeszcze szarpie mną kaszel.

Ale jak jest pięknie, kiedy przestaje 😉

P.S.
Z dedykacją dla Jagi (nie jest gotowa, nie ma bordiury).