Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 25 kwietnia 2020

Plusy dodatnie pandemii

Nie myślałam, że jakieś są.
Nie wiedziałam, że doświadczę ale od początku.
Noszenie masek spowodowało brak komfortu w zatokach.
Bolało, czułam ucisk, było coraz gorzej.
W efekcie końcowym nie wiedziałam już czy boli mnie zatoka, czy ucho.
W czwartek mi je zatkało.
W nocy z czwartku na piątek na poduszce pojawiła się plama.
W piątek między zajęciami zadzwoniłam do przychodni, żeby poprosić o konsultację.
W ciągu 60 minut od telefonu do recepcji odbyłam rozmowę z lekarzem, zostałam zaproszona na badanie, badanie się odbyło, zdążyłam wykupić receptę i wrócić do pracy.
To były dobre wiadomości.

Mam zapalenie ucha, drugie też dostało popalić- ta jest zła.

Ale podziw mój za akcję ratowniczą jest przeogromny.

niedziela, 19 kwietnia 2020

Misie

Nie chce misie.
Pisać.
Śmiać się.
Być zabawną.
Rozrywkową.
Jeszcze bardziej nie chce misie komentować rzeczywistości.
Absurdalnej do granic wytrzymałości.

Zadano mi kiedyś pytanie co mnie najbardziej wkurza u ludzi.
Od jakiegoś czasu odpowiadam 'nic'.
Wszystko to, kim ktoś jest, lub nie jest, co robi i czego nie robi, wali przede wszystkim w niego.
Ale teraz wszystko wraca.
Zniknął spokój.
Najbardziej wkurwia mnie (nie przepraszam z łacinę) głupota i krótkowzroczność.

I Mistrz Anthony tytułem komentarza:

[...] wasi przywódcy religijni są tak ślepi i zagubieni, jak wy sami. Gdy staną przed nimi życiowe problemy potrafią jedynie odwołać się do odpowiedzi z Księgi. Lecz życie jest zbyt ogromne, by je dopasowywać do jakiejkolwiek księgi.
Dla przykładu opowiedział o pewnym zbirze, który zawołał:
- To jest napad! Dawajcie pieniądze albo...
- Albo co?
- Nie mieszajcie mi w głowie! To moja pierwsza praca...

Nic dziwnego, że KK go nie lubił.
Nikt nie jest gotowy na prawdę o sobie, są tacy, którzy znoszą to szczególnie słabo.

Ejjjj, życie!


Patrz, a jednak zechciało misie😉

wtorek, 14 kwietnia 2020

Wspólny wniosek i reflekcje egoisty

Doszliśmy z Dziećmi do wspólnego wniosku, że to były dobre święta.
Z czasem na wszystko to, na co go nie ma, bo Goście, bo Starszaki, bo trzeba...
Już postanowiłam, że następne też takie będą, może tylko bez zakazu przemieszczania się😉 Jak się Starszakom nie podoba (zwłaszcza jednej), to ja się nie będę narzucać.
Ale hitem jest nasza rozmowa z MatkąZ w niedzielę wielkanocną.
Jeszcze w piątek dostarczyliśmy jej wszystkiego, o co prosiła i maseczki, które to dla Starszaków osobiście uszyłam.
- To co? Zobaczymy się jutro?- zapytała Mamusia.
- Nie- padła krótka odpowiedź- jutro nie planujemy już wychodzić z domu.
- No trudno- poczęstowała nas wzrokiem spaniela, jakbyśmy widywali się codziennie i spijali sobie z dzióbków w idylli rodzinnej oraz pouczyła o konieczności obejrzenia mszy i urbi et orbi (skrzętnie poczyniliśmy notatki😉).

I nastąpiła niedziela, Wielkanoc. Pierwszy raz wstaliśmy, nie dlatego, że Starszaki po rezurekcji trzeba było nakarmić, ale dlatego, że nakarmić trzeba było nas.
Po zjedzonym niespiesznie śniadaniu zadzwoniliśmy z życzeniami (mieliśmy już jedno nieodebrane połączenie od mamusi).
Ledwie nas usłyszała, wylała się fala, że ona dzwoniła, że jest dwunasta, a ona nie może nam złożyć życzeń, i że życzy nam wszystkiego najpiękniejszego oraz gwiazdki z nieba.
Trzeba było ten chaos jakoś ogarnąć, więc na wstępie:
- Mamo dzwonimy teraz, bo mówiłaś, że o dziesiątej jest msza.
- No przecież jest dwunasta, a poza tym słuchałam mszy... o siódmej.
- Jest DZIESIĄTA PIĘĆDZIESIĄT OSIEM, to na początek, a poza tym, skąd mieliśmy wiedzieć, że msza jednak nie o dziesiątej?- my jej na to.
Grobowy, zamrażający przestrzeń między ulicami dwóch malarzy ton mówił nam, że to jeszcze nie koniec.
- Bo wczoraj była Irena (drugi Starszak, czyli CioteczkaI) i przyniosła mi 'święconkę' (i w ten oto sposób samoizolację chuj strzelił). I miała taki oskarżycielski wzrok...- przelała się czara goryczy.
Mamusia psycholog WIE, że wzrok cioci BYŁ oskarżycielski.
Jak na mój gust ciocia zwyczajnie bała się, że dar w postaci 'nieświęconej święconki' nie zostanie przyjęty, bo taka jest MatkaZ, powie Ci, co ją boli, nawet, gdyby Ciebie miało to zabić. Bo ona musi być w zgodzie ze sobą.
- I ona powinna tu dzisiaj być ze mną!!!
TADAM!!! ME! MYSELF AND I! Trzy najważniejsze słowa w życiu MatkiZ.
I mój kop w miękkie:
- A powiedziałaś jej to mamo?
- CO?
- Że ją zapraszasz?- powiedziałaś 'Irena pieprzyć zakazy, zjedzmy tę święconkę razem'?
- ... no nie.
- TO SKĄD ONA MIAŁA WIEDZIEĆ, ŻE TEGO CHCESZ?
-... widocznie jestem złym człowiekiem, że mnie to ciągle spotyka- w swoim stylu, nie słuchając nikogo oprócz siebie, skwitowała wszechwiedząco.

Japierdolę...
Gada na ciotkę, przypierdala sie do niej, sztorcuje, jak sztubaka, ale jak trzeba powiedzieć 'potrzebuję cię, przyjdź' to braknie jej języka w gębie.

- Co jest z babcią?- zapytała po godzinie Młoda. Streściłam jej rozmowę z MatkąZ, a ona ją podsumowała:
- Czekajcie, bo nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Babcia ma doła, bo ciocia przyniosła jej 'święconkę', ale nie zjadła jej z nią, bo babcia jest złym człowiekiem.
- Jakoś tak.
- Muszę zjeść sernik- Młoda wymiękła.
- A my, mazurka.
- No to hepi ister*- zakończyliśmy temat za obopólną zgodą.

Ludzie nie potrafią zostać sami ze sobą. W ciszy z zakamarków wyłażą demony. Myśli zaczynają opanowywać rzeczywistość. I staje się ona zła, jak myśli, nad którymi nie panują.

MatkaZ wie, że zepsuła wszystkie możliwe relacje. Dzisiaj jej 'przepraszam', nawet, jeśli pada jest tylko wołaniem 'nie zostawiaj mnie'.
Kiedyś to 'przepraszam' przyniosłoby nam ulgę, ale teraz? Już go nie potrzebujemy. Sami uporaliśmy się z demonami.
Ona została ze swoimi.

__________________

*tak, chodziło o Happy Easter😁

sobota, 11 kwietnia 2020

Wbrew wszelkiej logice

... nadeszły święta.
Zamknij oczy.
Odetchnij.
Cofnij się o rok.
Pogoda była kijowa.
A dzisiaj?
Patrz!
Trzeba było może popylać z koszykiem.
Patrz!
Mlaszczący wuj/ cioteczka przy stole wkur... Cię nieziemsko.
Patrz!
Śniadanko u teściowej?
Patrz!
Zjedz jeszcze, mówiła gospodyni.
Patrz!

Jesteś tu i teraz.
Z malutkimi świętami.
Przy stole malutkim, jak najbliższa rodzina.
Po śniadaniu będzie można zagrać w planszówki.
Poczytać książkę.
Obejrzeć bezkarnie kreskówkę Disneya.
Posłuchać ulubionej muzy.
Za rok, kiedy popędzisz z koszykiem, w strugach deszczu, żeby potem zjeść śniadanie z tymi, z którymi wypada, docenisz.
Z tego zatem, co dał Ci dzisiaj los, wyciśnij max.
Pięknych, pełnych wdzięczności i nadziei, malutkich, jak nasze żonkilki, Świąt Ci
życzę.

środa, 8 kwietnia 2020

Marzenia do spełnienia czyli ironia losu

Kiedy Magda wstawiła na fb zdjęcie stołu wielkanocnego, zastawionego tylko ulubionymi potrawami (Młodego i jej, bo Marcin dostał właśnie wypad) wyraziłam zachwyt (luzem przy stole, a nie wypadem Marcina oczywiście).
Tost z marmoladą morelową mnie rozczulił, a najbardziej to, że siedzieli sobie w piżamach i miękkich kapciach.
Wypowiedziałam wówczas na głos marzenie, że kiedyś bez białego obrusa, tylko z ulubionymi potrawami, w piżamach, w samo południe podam  śniadanie wielkanocne. Na obiad zjemy mazurka, sernik lub babkę cytrynową, albo wszystko naraz, a na kolację obiad.
To było rok temu.
A dzisiaj...
Lista świątecznych zakupów zmieściła się na jednej karteczce- przypominajce.
Gotowanie zajmie mi godzinę.
Upiekę tylko mazurka.
I śniadanie będzie... jak się obudzimy.
Tyle tylko, że Dzieci z nami nie będzie i chyba średnio mnie w tej sytuacji cieszy zjedzenie go w piżamie.

Marzenia się spełniają, tyle tylko, że trzeba je dokładnie precyzować, żeby nie wyszedł z tego, ulubiony rzeczownik standuperów czyli ch...😉


niedziela, 5 kwietnia 2020

Zajmując ręce

Dawanie jest dla mnie ważniejsze, niż branie.
Na pytanie co 'byś chciała?' odpowiadam zwykle 'tulipany z lidla' (nic nie umniejszając ani tulipanom, ani lidlowi oczywiście).
Wolę wspólne świętowanie niż prezent.

Cóż teraz można ofiarować Komuś, kto jest setki kilometrów stąd?
Od lutego.
Wieczorami.
I jest.
Spełnienie moich marzeń i Jej życzeń.
Kiedyś się spotkamy.
I otuli się nią cała (2.10 metra rozpiętości).
O kolorach nie dyskutujmy, ledwie przemyciłam szary.


Ciemny szary😂

Dbajcie o siebie❤