W Tyrolu są jednak góry, o czym przekonaliśmy się już po dwóch dniach ulew i mgieł.
Nie jest to żadne pitu pitu, jak się mieszka na wysokości 900m n.p.m. i trzeba poważnie zadrzeć głowę, żeby ten ośnieżony ogrom zobaczyć. Nie Alpy, ale i już nie Karkonosze.
9 stopni w sierpniu upewniło nas, że potrafimy o siebie zadbać pakując odpowiednie ciuchy.
Austriacy są bardzo mili, ale też nie mają problemu, żeby na Ciebie zatrąbić, jak im staniesz na drodze.
Niechętnie mówią po angielsku (ci w górach, bo w Innsbrucku bez problemu) chociaż widzisz, że dranie rozumieją. Niemiecki Teda jednakowoż zjednuje nam ich przychylność. Kurna, biorę się za niemiecki!
Nie mogę nie wspomnieć o kulturze. Każdy jest grzeczny, nikt nie sapie i nie przewraca oczyma. Cierpliwie słuchają i grzecznie odpowiadają, życząc wszystkiego dobrego.
Na dietę tu nie liczcie. Wszystko jest bardzo smaczne i w duuuużych porcjach😂 Ale nic to, trochę przyjemności należy się każdemu😉
przejeżdżaliśmy przez Austrię i przez tunele w Alpach.
OdpowiedzUsuńprzepięknie. No to się cieszę, że odpoczywacie ))))))))
Gdybyś Ty wiedziała, co my tu wyprawiamy... 😂
Usuńa wyprawiajcie ile wlezie )))
Usuńnapawajcie się wolnością !!!widokiem majestatycznych gór
i pysznym jedzeniem.
Ech, zielono zielono zielono... Cudnie, mimo że chyba bym nie chciała tam łazić, bo nie lubię się męczyć ;)
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze, jedzcie dużo i smacznie oraz wypoczywajcie do wypęku :)
My uwielbiamy... męczyć się pod górkę, znaczy😁
UsuńAle pięknie! Góry to jednak jest sztos!
OdpowiedzUsuńPrawda? My też tak sądzimy😁
Usuń