Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

środa, 18 maja 2022

Akcja ratunkowa

Okaczyły nam się kaczki w stawie. Wykluło się pięć maluszków. Wczoraj po południu szef, wracając ze spaceru z psami zobaczył, że dwa maluszki nie mogą wejść do domku- gniazda, bo oderwała się deseczka, która do niego prowadziła. Ruszyli z Tedem na ratunek. 

Zanim ruszyli jednego już nie było, a drugi słabł. Mama i tata pływali w pewniej odległości z dwójką, gdzieś był trzeci. 

Szef wyłowił tego przy gnieździe, nigdzie nie znalazł już drugiego. Ted obchodząc staw z drugiej strony znalazł ostatniego. Tonął biedulek, cały zanurzony w wodzie, ostatkiem sił trzymał się dzióbkiem trzciny. Jak go Ted wyłowił, wróciły mu siły witalne, zaczął się drzeć w mini niebogłosy i swoim manieńkm dziobalkiem postanowił skaleczyć… swojego wybawcę. 

Panowie, oba uratowane, pisklęta zainstalowali w domku na środku stawu i z brzegu obserwowali czy matka wróci je ogrzać. Po jakimś czasie kacza mama stwierdziła, że zagrożenie w postaci ludzi minęło i wróciła do gniazda, zostawiając dwa pozostałe maleńtasy pod opieką taty. Niestety nie udało się odnaleźć piątego pisklaka😢

Nie wierzcie, że kaczki nie mogą się utopić.




Na zdjęciu mini topielec- fighter na rękach jednego z wybawców😀

3 komentarze:

  1. o matko i corko to dopiero akcja. No i faktycznie mogą utonąć ...maleńtasy. w moich oczach Ted to bohater.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ludzi, którzy ratują zwierzęta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwyta mnie za serce ta historia, brawa dla Teda i Szefa, bohaterów stawu 🙂

    OdpowiedzUsuń