Zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie ma mnie tu tak często, jak kiedyś i chyba mam odpowiedź.
Otóż wszystkie fajne pomysły na teksty wpadają mi do głowy w pracy. Jak wracam do domu, a mam nienormowany czas pracy i stan w jakim wracam jest różny, zwyczajnie już nie pamiętam tych wszystkich zarąbistych inspiracji. No i postanowiłam, że będę je sobie zapisywała, żeby nie milczeć.
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o wodzie. Dlaczego o wodzie? Bo składamy się głównie z wody.
Otóż japoński naukowiec Masaru Emoto twierdzi, że woda reaguje na emocje, muzykę, słowa i intencje. Wraz ze swoimi studentami przez czas jakiś kodował wodę. Część pozytywnie, część negatywnie. Z badań wykonanych po zakończeniu eksperymentu wynika, że woda wystawiona na bodźce pozytywne, muzykę klasyczną itp, tworzyła pod mikroskopem symetryczne kształty, natomiast ta, kodowana negatywnie, pod mikroskopem tworzyła chaos. Pan Emoto napisał nawet na ten temat książkę.
I tu wracamy do nas, składających się z wody. Myślę, że warto to pozytywne kodowanie wziąć sobie do serduszka, bo jeżeli to działa (chociaż nikt inny nie potwierdził tego w badaniach) to lepiej mieć w środku harmonię, niż chaos, prawda?
Mój Nauczyciel, Człowiek dla mnie ważny proponował zawsze, żeby pozytywne kodowanie zaczynać od rana.
‚Wchodzisz do łazienki, wyglądasz jak zombie, ledwie otwierasz oczy, patrzysz w lustro i mówisz:
- Nie mam pojęcia, kim jesteś, ale umyję ci zęby chcesz?’
Czasem, kiedy moje włosy, nad którymi panuję tylko przy użyciu gumki, przybiorą ten szczególny stan kołtuna, spoglądam w lustro, słyszę Jacka i wybucham śmiechem.
Woda zakodowana😂
Też tak macie, czy tylko ja jestem porąbana?