Wiedziałam, że będą kłopoty.
Po kilku rozmowach z pilotem, obecnie u mnie rezydującej, grupy wiedziałam, że babsko jest nieogarnięte.
Ale żeby aż tak.
Kiedy do biura wchodzi mi pilot z urzędu powinien mieć przy sobie rozpiskę, kto zakwaterowany jest, w którym pokoju.
Nie było listy.
W rezerwacji miałam tylko ustalenia wstępne.
Nie zgadzały się ze stanem, który 'ten, tego ten i tamten' referowała mi kobieta.
Pokoje na poddaszu były za wysoko, pokoje na parterze, za nisko. Dwójki powinny być jedynkami, a jedynki trójkami. Kurwa!!!
Jeden z naszych gości zgodził się zamienić z paniami, dla których poddasze było za wysoko. Miał jednak zaplanowaną wycieczkę, więc pokój obiecał opuścić po 16.
Co robi wtedy normalny, ogarnięty pilot?
Załatwia z resztą grupy przygarnięcie tych, którzy chwilowo są bezdomni. Ale nie babsztyl!
To ja tłumaczyłam członkom grupy, w jakiej jesteśmy sytuacji.
Baba poszła się położyć.
Kiedy dojechała reszta grupy, babsko zostawiło ich w holu, a samo poszło się wykąpać. Nic by w tym nie było dziwnego, gdyż ma prawo dokonać ablucji, gdyby nie fakt, że w jej pokoju, na stole leżały klucze do pokoju ludzi, którzy ostanie 10 godzin spędzili w aucie i marzyli tylko o tym, żeby się położyć.
Wparowałam do kobiety i pytam grzecznie dlaczego jej ludzie sterczą, jak parasole i czekają na lepsze dni, a ona do mnie z twarzą, że to ja powiedziałam, że ich pokój będzie gotowy po 16. Ja jej na to, że ich pokój jest gotowy, a ona ma klucz. Babsztyl cedzi mi przez zaciśnięte zęby te słowa:
-Pani pozwoli, że ja zdecyduję, co dzieje się z moją grupą.
-Z pani grupą może pani robić, co pani chce- lew się we mnie obudził- ale moich gości nie będzie pani trzymała przed drzwiami, zwłaszcza, że nie ma ku temu najmniejszego powodu.
Uff.
Dziesięć minut później, kiedy nowi goście weszli już do pokoju, babsko weszło do biura i ze słowami 'no tak' położyło klucz da stole.
Całej akcji, zbaraniały, przyglądał się Ted.
- To dla niej miała być ta prezentacja sommelierska?- zapytał.
- Tak- westchnęłam.
- Prezentacji nie będzie- mruknął- pracuję tylko z profesjonalistami. Szkoda moich nerwów, wystarczy, że ty dostajesz po dupie.
Jutro będę musiała babie powiedzieć, że sommelier nagle wyjechał do Pernambuco... Zrobię to, kurwa, z dziką satysfakcją, chyba, że się ogarnie.
Heh, naiwna ;o)
P.S. z 19:38
Dzwoni telefon.
-Tu (pada imię i nazwisko baby)... . Pani B. obiecała nam w ramach pobytu, bezpłatnego przewodnika po mieście, czy to mogłoby być na jutro?
- Nic o tym nie wiem, jestem w stanie załatwić przewodnika, nawet gratis, ale nie o tej porze.
- No bo ja chciałam pani o tym przypomnieć, ale najpierw byłam zajęta (spaniem i kąpielą- przypisek autora), a potem pani nie było...
Akcja z gośćmi w holu odbyła się o 15:15, chyba jednak byłam. Oj, na bank nie będzie tej prezentacji... ;o)))
kurde, ale durne babsko. to ma być pilot? chyba liczyła na to, że wszystko sama za nią załatwisz. niepotrzebnie wykazałaś dobrą wolę, bo się wyluzowała. no tak, ale co z gośćmi? głupia sytuacja. do Pernambuco to za blisko. lepiej na Tasmanię :))))
OdpowiedzUsuńPernambuco brzmi zabawnie ;o) a może nawet jej się przyznam, że okopał się w pobliskim lesie, jak ją zobaczył :o)))
Usuńjesoooo... a tu jeszcze trzeba być miłym.... dobrze, że tylko dla gości :))
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że niektórzy są zajebiści. Jednych nawet planuję obgadać ;o)))
UsuńNie sądzę, żeby miało Cię to pocieszyć, ale... miałam dziś wredny, parszywy, paskudny dzień! A jaki poniedziałek, taki tydzień, jak głosi porzekadło ludowe. A że porzekadła ludowe są mądrością narodu, to... MAM PRZESRANE!!
OdpowiedzUsuńPrzeczę zasadom ogólnie uznanym za pewnik. Nie mam przesrane i tego będę się trzymać do końca tygodnia ;o)))
UsuńTo miło z Twojej strony - chyba też się zastosuję, bo dzisiejszy dzień był 4 razy bardziej makabryczny od wczorajszego. Oleję prawidłowość i rzeczywistość będzie mogła mi naskakać. Jutro będzie zajebiaszcza środa, hurrraaaa!!!
Usuń:)
Osobiście załatwiłam babie przewodnika po mieście i dzisiaj o 10 znikają ;o) Jak wrócą zostanie mi tylko godzina pracy. Tak się kreuje rzeczywistość ;o))) Nie daj się!
UsuńTy, kurde! Wykreowałam! Wczoraj napisałam Ci, że dzisiaj będzie zajebiaszcza środa - i JEST! Ma się tę wprawę! :))
UsuńWidzisz, nie ma co czekać na wredny dzień, kiedy można żądać zajebiaszczego ;o) Jutro też mam taki plan ;o)))
UsuńPrzeważnie mam same chytre plany :) tylko zapomniałam zaplanować 2 pierwsze dni i wyszło jak wyszło. Grunt, to się pilnować.
UsuńSamokontrola to podstawa ;o)
UsuńBiedna Dreamu... prezentacji nie będzie, pilot najpewniej się spóźni ze 2 godziny, albo rozchoruje na sraczke? podpowiadam możliwości...
OdpowiedzUsuńE tam biedna, ubaw mam po pachy ;o)))
UsuńAle babsko!!!!! Tym masz anielską cierpliwość!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi tylko tych ludzi, którzy chyba nie są winni,że mają takiego pilota.
Dokładnie tak ;o) bo prezentacja ominie przede wszystkim ich ;o)
UsuńDreamu, gdzie się wykuwa takie nerwy ze stali?
OdpowiedzUsuńLuzik ;o) lata praktyki w edukacji ;o)
UsuńMam nadzieję, że dasz jej jeszcze popalić. Serdeczności zostawiam.
OdpowiedzUsuńOleję babę, będzie łatwiej ;o)
UsuńBB = Baba Burak.
OdpowiedzUsuń:o)
Usuńco łykasz? bo, że babon jeszcze żyje to musowo coś Cie powstrzymuje;-)
OdpowiedzUsuńNic nie łykam, Jazzu :o) Robię coś zupełnie innego, ale o tym napiszę na początku września ;o)))
Usuńnapisz, bo może się przyda albo cóś:-)
UsuńSie obawiam Jazzu, że bardzo się zdziwisz ;o)))
Usuńa słońce sobie lśni .... (jak dgyby nigdy nic) pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńU mnie od dzisiaj też słońce, bo grupa z przewodnikiem lata po mieście ;o)))
UsuńA jaka to prezentacja? Dla niej, czy dla Twoich gości? Żeby nie wylać dziecka z kąpielą...
OdpowiedzUsuńPrezentacja dla jej grupy. Tedowi się nie chce, poza tym boi się, że wstępne ustalenia, podobnie, jak w moim przypadku, pójdą się wietrzyć i zostaniemy z ręką w nocniku i kilkoma kartonami niezapłaconego wina.
UsuńJesssuuu... Jakbym babsztylowi za krzywdę Twoją dał po gębie. Ale z drugiej to przecież nie człowiek - to zwierzę, myślące w najprostszych kategoriach. A zwierzęta trzeba czasem tresować, trzeba je wychować.
OdpowiedzUsuńInsza sprawa, że niektóre okazy nie poddają się tresurze... :)
Ściskam mocno!!
Szkoda nerwów, Piter ;o))) Zaraz pojadą truć komuś innemu
Usuńwylajtowana dziewczynka...zazdroszczę jej ..tez bym chciała))
OdpowiedzUsuńdzień dobry Pani )) miłego końca lata