Dzisiaj, pędząc do pracy zobaczyłam w ogrodzie, obok zaprzyjaźnionego hotelu, kwitnące astry.
Astry zawsze kojarzyły mi się z jesienią.
Jeszcze nie nacieszyłam się latem!!!
Jakie kuźwa astry???
Mam swoje czary, którymi przywołuję słońce.
Zamknięte są w butelce.
Kojarzą mi się z Barceloną, bo tam dostałam pierwszą.
Pachną słońcem i kwiatami.
Są złote i potrafią przegonić smutek, lejący się, z największej nawet chmury.
Pewnie są jednym z kilku powodów, dla których się uśmiecham.
Zostało jeszcze trochę, na dnie.
Więc nie mam zamiaru przejmować się astrami w ogrodzie sąsiada.
Jeszcze nie dzisiaj.
a wieczory coraz chłodniejsze....
OdpowiedzUsuńnie mam astrów ale zimowity się ruszyły...
Na balkonie mięta, estragon i szałwia pachną rankami, jak oszalałe. Jeszcze nie jesień...
UsuńDla mnie sygnałem, że lato się kończy i można już spokojnie, bez wyrzutów sumienia, popaść w jesienną chandrę, jest odlot jerzyków. Wychodzi, że z urlopu wróciłem jesienią. I w sumie, czego ja narzekam? Kto może sobie pozwolić na to, żeby przeciągnąć urlop do jesieni?
OdpowiedzUsuńZboże zżęte, pola już gdzieniegdzie zaorane, niedobitki bocianów sejmikują na całego, gawrony już zaczynają zbijać się w wielkie stada.
I tylko moje drzewka bonsai wciąż zielone...
Jakby patrzeć na moja roślinność w domu, to wiosna, panie ;o)
Usuńwieczory chłodne, astry kwitną, ale teraz jest upał i wielkie letnie słońce. i tak jeszcze będzie aż do.......listopada, co Ty na to? :)))
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak ;o) Listopad jest super pomysłem ;o)
Usuńuwielbiam astry :) a że lato się kończy, to widać za oknem... u mnie od kilku dni szaro, buro i ponuro choć w miarę ciepło... a jakbyś te czary odprawiała, to mogłabyś też trochę w moją stronę pociągnąć? :)
OdpowiedzUsuńJasne, po całej Polsce pociągnę ;o)
UsuńBardzo proszę, w stronę Podkarpacia nie ciągnij!
UsuńAle, że nie lubisz lata??? :o)
UsuńTo w tej butelce z Barcelony... domyślam się, że to pewnie jakieś świństwo? :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak. Nie poleca się konsumpcji, z tego, co wiem ;o)
UsuńCzyli pewnie wino. Nic gorszego nie znam.
UsuńNie wiem kto Ci wybierał wino i z czym je podawał, ale na bank nie był to mój Facet, bo bluźnisz ;o)))
UsuńNie ma takiego wina, które by mi smakowało. Tak mam, to skaza genetyczna dziedziczona w prostej linii :)
UsuńJa też nie lubiłam, a potem pojawił się ON ;o)))
UsuńBo to może wczesna odmiana astrów, taka letnia jakaś, wiesz teraz genetyka różne czary robi :)
OdpowiedzUsuńOK, Desper, wierzę Ci, to wczesnoletnie astry były ;o)))
Usuńteż ją czuję.... w powietrzu
OdpowiedzUsuńi nie podoba mi się to
Zamknij oczy, nie patrz na to. Jeszcze jest lato ;o)))
UsuńJa ją odczuwam szczególnie nocami. Cieniutka kołdra leży już schowana, a ja moszczę się pod grubą. Nie podoba mnie się to...
OdpowiedzUsuńJa śpię jeszcze pod cienką, letnią. Wyznacznikiem jesieni będzie poddanie się i zmiana na zimową :o)))
UsuńJaka jesień!? Toć to środek lata. Wieczory długie i ciepłe. A od dzisiaj upały! Jaka jesień? Coś się komu pomieszało!
OdpowiedzUsuńKocham Cię DD ;o)))
UsuńNo ładnie, a ja nie mogę nacieszyć się tą jesienną aurą... lato mnie z lekka przydusza i rozleniwia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
U mnie chłodne wieczory i ranki, a z wiatrem północnym wrażenie jesieni oraz witam i pozdrawiam.
UsuńI jarzębiny, i kasztany... Jesień idzie, nie ma na to rady...
OdpowiedzUsuńAle za to jakim cytatem pięknym podsumowałaś temat :o)
UsuńW każdej porze roku musimy szukać piękna, bo inaczej humor nam się będzie pogarszał z każdym dniem jesieni. Jest cudnie, prawda? Astry niech sobie kwitną, a co tam.
OdpowiedzUsuńA wczoraj grzałam się w tatrzańskim słońcu i było mnie gorąco... a dzisiaj szaro-buro i zimno z rana. Buuuu, chcę jeszcze lata :(
OdpowiedzUsuń