czyli naprawy mnie ciąg dalszy.
Jako, że mój prezent imieninowy ma charakter długofalowy, wczoraj skonsumowałam jego kolejny kawałek.
Wszystko, co dotychczas robiłam, żeby sobie pomóc (za radą wykwalifikowanych służb medycznych nawiasem mówiąc), okazało się o dupę potłuc, bo nie z kręgosłupem mam problem.
Wszystkim moim plecowym (plecnym... jakoś tak) dolegliwościom winne są, excusez le mot, przeprosty.
Moje pierwsze spotkanie z Panią Marią miało na celu nie wystraszyć mnie, wczorajsze już leczyć.
Leczenie było, delikatnie mówiąc, inwazyjne.
Niby nic się nie działo, ale jak wsiadłam do samochodu, Ted popatrzył na mnie i zapytał, czy wszystko jest OK.
Nie wiem, czy było.
Nadal nie ma efektów w postaci fajerwerków, ale wiem, co mam zrobić, jak pracując długo, czuję dyskomfort. To, co robiłam wcześniej, tylko mi dopierniczało.
Pozostając z niezmiennym wnioskiem, że człowiek uczy się całe życie, udaję się do pracy.
Oraz nadal uważam ten prezent, za najpiękniejszy w życiu, chociaż wczoraj nie byłam tego taka pewna ;D
Po pierwsze miałaś nie jęczeć, a zauważam, że powoli zaczynasz, po drugie jako gówniarz w 8 klasie podstawówki, tak tak jestem z tego starego pokolenia co pamiętają takie czasy, miałem bóle w klatce piersiowej w okolicy narządu zwanego sercem. Włóczona mnie po lekarzach, do szpitala mnie położono i nic, wszystkie badania jak u młodego źrebięcia, a mnie boli, nawet o zgrozo o symulkę mnie zaczęto podejrzewać i na spotkanie z wariatem mnie zawieziono tfu z psychologiem znaczy się, ale prześlizgnąłem się i wyszło że mnie naprawdę boli. czarna rozpacz bo nieuleczalnie jestem, az zupełnie przypadkowo dorwał mnie w swoje łapy stary lekarz, taki starego bicia na pierwszy rzut oka stwierdził, że krzywo stoję obmacał moje plecy i stwierdził, że mi babki potrzeba, znaczy znachorki-masażystki. Jako lekarz nie mógł tego powiedzieć, ale jako kolega ojca polecił jedna taką co to dobrze robi każdemu. Babka słusznie wiekowa była, postury cherlawej znacznie i głos piskliwy jakiś taki miała, ale za to komenderowała, że ho ho i jeszcze trochę. Położyła mnie na ławeczce drewnianej, hulnela mi na grzbiet i tyle pamiętałem, odpłynąłem jak młode cielę zauroczone mniszkiem lekarskim, docucono mnie wreszcie i.............wrażenie miałem, że kołem mnie łamano potem pod czołg rzucono żeby na koniec za końmi wlec 20 mil. Drugie i trzecie spotkanie z babka było mniej więcej porównywalne, z tym że niestety nie odpłynąłem już a Szkoda bo o mało nie zeżarłem owej ławeczki, ale po 5-6 miesiącach byłem jak młody źrebak na wiosnę :) Nauka z tej opowieści taka, że najpierw musi boleć, żeby potem przyjemnie było :) dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńUprzejmie chciałam zauważyć, że donoszę, a nie jęczę, to po pierwsze, a po drugie u mnie nie było mniszka i babki, więc miałeś lepiej ;D O odlocie być nie mogło, ani za pierwszym razem, ani wczoraj, gdyż musiałam wykonywać dziwne polecenia. I nawet medalu dla grzecznego pacjenta nie dostałam, bom za stara. Ale za to bardzo dzień dobry ;D
UsuńDonosi to się do przełożonych, bądź na przełożonych - do wyższych przełożonych i gdyby nie Twoje donosicielstwo to już, już miałem Ci medal przyznać, osobiście w klapę wpiąć oo!! A tak nie będzie medalu, przynajmniej na razie, oraz zakrawa to na jęczenie, stękanie, gderanie i ogólnie na cały babski ups kobiecy arsenał :) A poleceń należy słuchać jak też grzecznie i dokładnie je wykonywać, zwłaszcza te mężowskie :)
UsuńO przepraszam, teraz to czepiasz się bezpodstwanie. Polecenia wykonuję, na co dowodem jest opis kolejnej wizyty u Pani Marii. Z natury nie kapuję na nikogo, a szczególnie na szefa, bo to mój osobisty facet jest. No... wczoraj zakapowałam moje dwie uczennice, ale one zasłużyły, gdyż przez swoje przedziwne popisy zdemolowały mi zajęcia z okazji Halloween.
UsuńNie wiem, na co Ci to zakrawa, ale podkreśl jęki w tekście, to się ustosunlkuję ;D
Mnie trochę intryguje, co można zrobić, by pracując długo nie czuć dyskomfortu...? To się da jakoś?
OdpowiedzUsuńENN, w kręgosłupie nie czuć dyskomfortu, się nie czepiaj ;D Poza tym, jak się ma taką pracę, jak ja, to zwykle jest zabawnie.
UsuńDreamusiu Droga - nie czepiam się nic a nic ;D
Usuńino mam przetrącony kręgosłup i po wyjściu z pracy mam często dyskomfort... i dlategoś mnie zaintrygowała.
:D przyjedź do mnie, pójdziemy do Pani Marii, ludzie mowią, że warto.
UsuńZupelniem nie w temacie, a przecie kregoslup tez posiadam i czasem dawal sie we znaki, to chyba polece kilka notek wstecz na rozeznanie materialu:))
OdpowiedzUsuń;D
UsuńSiem rozejrzalam i mam pojecie, chociaz nie wiem na pewno.
OdpowiedzUsuńCzy mam rozumiec, ze rehabilitantka to cos w rodzaju naszego chiropraktora tudziez dawnego kregarza?
Jesli tak to jestem ZA:)) Ja chodze do chiropraktora juz od mniej wiecej 20 lat i nie wyobrazam sobie zycia bez niego:))) Dawniej chodzilam tylko wtedy kiedy mnie juz tak wszystko bolalo, ze zupelnie nie moglam chodzic, a przekrecenie sie z boku na bok w lozku bylo niemozliwe bez stoczenia sie na podloge na kolana i powtornego wgramolenia na lozko.
Nareszcie zmadrzalam i teraz chodze co dwa tygodnie, regularnie, nie czekam, ze bedzie bolec i nigdy nie boli.
Teraz moge chodzic po 6-10 km dziennie i nie mam zadnych boli, a to tylko zasluga mojego "znachora".
Nie wiem jaka masz prace, nie wiem tez jaka eNNka ma prace, bo wyzej pytala co robic jak sie dlugo pracuje i zeby nie bolalo.
Powiem Wam co mi moj znachor zalecil, bo ja wbrew pozorom mam prace siedzaca i jakby tego bylo malo to plaszcze dupsko przed kompem (patrz: w tej chwili). Siedzenie w/g mojego znachora to wrog nr.1 i jesli ma sie siedzaca prace to nalezy wstac i przejsc 10-15 krokow z jednym albo dwoma lekkimi przysiadami co pol godziny. Tak dla rozluznienia zastalych stawow i to wszystko. Jak ja to robie? Jest mi o tyle latwo, ze pracuje sama, wiec wstaje i przechdze dookola lozka kosmetycznego, lub przez poczekalnie. Ja ide na papierosa, to staje w sasiedniej bramie dostawczej, zeby nikomu nie przeszkadzac i staje w rozkroku i przenosze ciezar ciala z jednej nogi na druga, to otwiera stawy bioder. A co jak ktos zobaczy?
A co mnie to obchodzi:))) Jesli nie ma takich mozliwosci, zawsze mozna isc do lazienki (w miejscu pracy) i tam powyginac dupsko, lub dupenke, zalezy co macie:)))
Ja tam nie wiem, czy ona jest chiro czy traktor, ale tu naciśnie, tam potrzyma i ludzkość wali do niej drzwiami i oknami. Jeżeli chodzi o moją pracę, generalnie siedzę, w porywach stojąc przy tablicy. Wtedy staram się trochę pochodzić. W moim przypadku, powinnam przy tej tablicy na lekko ugiętych nogach postać, bo przeprosty tworzą napięcie wzdłuż kręgosłupa. A siedząc mam czasem wyciągać kręgosłup tak, jakbym czubkiem głowy chciała dosięgnąć sufitu.
UsuńSuper babka z tej Pani Marii, już jej nie odpuszczę. Jak mnie naprawi, będę sobie do niej chodzić raz w miesiącu dla przyjemności ;D
Tak, tak pani Maria jest juz na mojej liscie Ulubionych:)))
UsuńI gdzie masz te, z przeproszeniem, przeprosty...?
OdpowiedzUsuńZ przeproszeniem w kolankach ;D
UsuńTo dlaczego boli Cię kręgosłup?
UsuńI to jest dobre pytanie. Kiedyś źle postawiona diagnoza, i teraz to napięcie zdemolowało wszystko, co się dało ;D
Usuńno bo przeprostów za długo robić nie nada :) można se tylko zaszkodzić. a kręgosłup generalnie trza ruszać i mięśnie wzmacniać. mnie przez 6 lat wmawiali, że mam rwę kulszową. ta rwę to ja miałam, ale nie kulszową. po prostu kręgosłup mi się zasiedział, a mięśnie sflaczały. mądry masażysta przycisnął gdzie trza i po bólu. te miejsca to punkty spustowe, tak dla wyjaśnienia :)
OdpowiedzUsuńPolly, jak piszesz punkty spustowe, to czy masz na mysli odblokowanie energii? Jesli tak, to wlasnie w ten sposob dziala moj znachor i to jest zupelnie bezbolesne. Nie ma zadnego strzelania kregami, skrecania glowy do dupy, ot lekkie dotyki tu i tam i czlowiek dziala jak nowy:)))
UsuńPolly, Pani Maria mnie uczulała, na te napięcia, ale u mnie to idzie z automatu, muszę sobie wyrobić odruch luzowania kolanek ;D Oraz nie boli mnie to, co robi, jestem tylko zmęczona, ale to mija.
UsuńStar- Maria jest dokładnie taką czarodziejką. Zadnych wygibasów, wszystko w naturalnych pozycjach, nic mnie nie boli, do tego mogę powiedzieć, że nie podoba mi się jakaś technika i ona przestanie. W gabinecie leniwie sączy się muzyczka i jest bardzo przyjemnie. Nigdy wcześniej bym tego nie powiedziała- lubię to ;D
UsuńDreamu, to juz kocham Twoja Marie!!! I koniecznie do niej masz chodzic i nie przestawac. Profilaktyka przede wszystkim. Nawet moj Wspanialy chodzi do mojego znachora, chociaz obydwaj twierdza, ze Wspanialemu nic nie jest, ale profilaktycznie to potrzebne w tym wieku, Wspanialy ma 65 lat, wiec to nie smichy-hichy z tym wiekiem:)))
UsuńMuszę Ci sie przyznać, że ja strasznie niedotykalska jestem. Gdyby nie podstęp Teda, niegy nie ruszyłabym doopska ;D Ale teraz nie popuszczę. Albo teraz będzie mnie utrzymywać w dobrej formie, albo kiedys skończę zgięta w pół... Nie, ta opacja mi sie nie podoba ;D
UsuńUcz, się ucz... i trochę tej nauki tutaj zostaw dla koleżanek. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńSłońce, nie czuję się na siłach doradzać, to zbyt delikatna materia. Komus wyżej napisałam, co mam robić, żeby rozluźnić kręgosłup podczas długiego siedzenia, no i co mam robić z przeprostami, ale przeprosty są moje własne ;D
UsuńMam podobne dolegliwości, zatem wiem o czym piszesz. Kupiłam sobie matę masującą. Trochę daje ulgi, . Ale tylko trochę. Stąd zainteresowanie tematem.
Usuń,,przeprosty" - ja to jestem uczona po czytaniu postów wszelakich .A może u mnie tez są przeprosty ....tak czy siak terapeuta nożny zapodał mi prosty masaż kolan i stwierdzam że od 5 lat mam spokój ateistyczny
OdpowiedzUsuńz centralnej - Gryzmo
Moje zdemolowały mi już sylwetkę, więc do pozbierania jest więcej, niż jeno kolanka ;D Buziam z północy ;***
Usuńja boję się myśleć , co to mi wyskoczyć może z czasem.Od miesiąca napierniczają mnie dziwnie nadgarstki i odwlekam spotkanie z medykiem
UsuńNapierniczaj je też, może je zaboli i się odczepią ;D
UsuńDobrze, że ja nie mam tych przeprostów. Znaczy..... nie wiem, więc nie mam. Tak się paskudnie nazywają, że się z tego cieszę jak-nie-wiem-co.
OdpowiedzUsuńOraz spisałam sobie rady Star i Twoje wyciąganie głowy do sufitu. Jakaż ja teraz będę bezbolesna!
Nadrabiałam u Ciebie kilka notek wstecz, łącznie z tą o karmicielach psów. To dla mnie jeszcze bardzo trudna sztuka. Łatwiej mi idzie z "Jedną minutą dla samego siebie", którą dawno mi polecałaś, a ja zapomniałam zawiadomić, że dawno posiadam. Mam całą posmarowaną ołówkiem, bo co rusz muszę do niej wracać. Szczególnie jak wszystkie czarne psy zrywają mi się z uwięzi. Tylko, że się już ich tak nie boję.
Pochwal mnie. ;-))))))))
Wow, chwale Cię jakniewiemco ;D jak już nie zmieści Ci się ani kreska ołówkiem, daj znać. Podrzucę Ci następny tytuł ;DDD
UsuńAż strach pomyśleć, co będzie po trzecim spotkaniu. Pierwsze przyniosło ulgę, drugie było inwazyjne. Jak Pani Maria każe Ci zapłacić z góry, przed zabiegiem, to lepiej uciekaj.
OdpowiedzUsuń;D Ok, będę czujna ;D
UsuńI to jest ilustracja do stwierdzenia, że być szczęśliwym, a czuć się szczęśliwym, to nie jest to samo.
OdpowiedzUsuńtak z innej beczki, nominowałam Cię do Liebster Blog i czekają na Ciebie pytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://mojadroga-blog.blogspot.com/2013/11/liebster-blog-czyli-radosne-11-cie.html
przeprosty mówisz winne boleściom kręgosłupa... mnie ortopedzi mówili jeszcze, że jak się ma przeprosty, to potem ma się torbiele podkolanowe.... wszystko przede mną :))))
OdpowiedzUsuńTorbiele? No super, czekałam na tę wiadomość
UsuńDreamu, informuję niniejszym, że zamierzam Cię użyć jako klasyka :))
OdpowiedzUsuńMyślę,że zniosę to dzielnie
OdpowiedzUsuńUżyłam!
UsuńNiech Cię uleczą:)))
OdpowiedzUsuń