W zasadzie obaliłam wczoraj.
Dzisiaj mam całą rękę poparzoną i to jest ten ból.
Ale od początku.
Nie robi się pięcu rzeczy jednocześnie, gdyż nic z tego może nie wyniknąć dobrego.
Ja próbowałam.
Obiad i zakupy na Allegro.
Na obiad miały być ziemnaczki z rumieńcem, surówka z kapusty pekińskej i jajko sadzone.
Na Allegro była do kupienia płyta.
Skończyło się to tym, że w laptopie zmienił się język na polski 214, konto nie przyjęło kodu, zablokowałam konto internetowe, nie mogłam go odblokować przez telefon, bo tak utajniaczyłam telekod, że za cholerę go nie pamiętam. Pani radośnie poinformowała mnie, że w poniedziałek czeka mnie wizyta w oddziale banku. Wqoorwiona, próbowałam przerzucić ziemniaki na patelnię (na okoliczność tego rumieńca), źle obliczyłam siłę rażenia oleju i... całą rękę od pachy po dłoń mam w pęcherzach.
Ted popędził do apteki, więc dzisiaj, z całej ręki w kolorze homarowym, zostały mi już tylko homarowe cętki.
Wczoraj napierdalało, dzisiaj już tylko boli.
Co to mnie boli?
Głupota. CNU
Ktoś Cie chyba okłamał, to skleroza nie boli :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jednak wciąż żyjesz i to całkiem nieźle :)
Głupota też boli... czuję to ;o)))
UsuńA zareklamuj co to za środek Ted przyniósł, że aż tak skuteczny
OdpowiedzUsuńBardzo proszę: Flamozil. Powiem Ci, że pierwszy raz w życiu, dzień po oparzeniu, nie czuję bólu.
UsuńNoszsz, niech mi ktoś powie, że "słowo" nie ma mocy. Zapytałam o nazwę preparatu na oparzenia. Następnie poszłam robić obiad i ....tylko mnie, kurwa mać nie pytaj jak to możliwe.... wylewając z gara wodę wrzącą wraz z woreczkami ryżu jakimś cudem ta woda w części popłynęła po moim prawym kciuku. Trzymanie ręki w misce z zimną wodą uśmierzyło ból, ale bąbel się zrobił....który przed chwilą zahaczyłam o brzeg pralki......... nie będę opisywać co dalej. Masz tyle wyobraźni, że wiesz......... Łamaga jestem
UsuńNie masz kogoś, kto się kopnie do apteki? Naprawdę warto.
UsuńTeraz dopiero odczytałam. Ale i tak nie bardzo gdzie by się było kopsnąć. Wszak to jest miasteczko, gdzie życie zamiera o 17-tej;-)))
UsuńOwinęłam nieco, co by nie rozdzierać tego dalej. Dziś już nie tak źle. Ale bardzo dzięki.
A jak Twoje bąble?
Popękały ;o) Wyglądają okropnie, muszę uważać, żeby tego niczym nie dotykać. Preparat działa, bo nie boli ;o)
Usuńhmmm, w takim razie muszę się poważnie zastanowić nad zabieraniem laptka do kuchni na czas gotowania obiadu ... lubię mieć ręce w swoim własnym kolorze :) ... a Ty kobieto pamiętaj, że olej ZAWSZE ma szerokie pole rażenia... dobrze, że środek pomógł, trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńKuźwa, trzymam się ale ciągle się lepię, bo jak nie smaruję, to... boli mnie głupota ;o)))
Usuńale przecież to nudne robić jedna rzecz na raz. ja też lapkuję i gotuję, ale u mnie na razie skończyło się na mocno poparzonych garnkach :DD Mój przychodzi z pracy i od progu z rezygnacją : znowu przypalony garnek ??? na szczęście nie ja go szoruję ;)
OdpowiedzUsuńJakbym przypaliła garnek, pewnie by mnie tak nie bolało ;o)
UsuńDreamu, jakbys potrzebowala jakis specyfikow, daj znac.
OdpowiedzUsuńMoj syn poparzl gleboko reke i zwykla masc z antybiotykiem pomogla, blizna juz tez zarosla.
hmmm chlodu na te reke zycze:)
W powietrzu jak na Karaibach, o chłodzie na rękę mowy nie ma ;o)
UsuńPodmuchać? Choć trochę po czasie, to może pomoże... :D
OdpowiedzUsuńWietrzyk mi dmucha od morza ;o) a powinien dmuchnąć w łeb ;o)))
UsuńP.S.
Winyl zrobił furorę i wycisnął łzy szczęścia. Jeszcze raz dzięki ;o***************
Za nie ma co :D
UsuńDreamu zrobiła sobie bubu? Biedna Dreamu! Panthenol polecam, po tym jak sobie pół dłoni parą poparzyłam.
OdpowiedzUsuńA synowi, ale to w szpitalu, dali coś ze srebrem... Jakiś specyfik mu nałożyli na oparzenie i po 7 dniach było wsio zagojone. Ale jak wspomniałam - to w szpitalu dawali.
UsuńTo coś, co kupił Ted bardzo mi pomogło. Wygląda parszywie, ale nie boli tak, że spacery po ścianach uprawiam. Gdyby jeszcze nie było upału...
UsuńI dlatego ja mam zakaz wnoszenia kompa do kuchni... Uważaj na siebie :)
OdpowiedzUsuńJuż za późno, nie uważałam ;o)
Usuńmyślenie też podobno boli... już sama nie wiem, co lepsze...
OdpowiedzUsuńale bardzo Ci współczuje, bo oparzenie boli jak cholera
Daje radę jak mi na to słońce nie świeci :o)
Usuńczasem zdarzają się takie dni... swoista kumulacja... pozdrawiam więc serdecznie i życzę zdrówka :)
OdpowiedzUsuńDzięki, kuruje się dzielnie, ale z racji temperatur idzie to opornie.
Usuńhe he dreamu, w Twoim wypadku i boli i czuć spalenizną :::))))
OdpowiedzUsuńJuż nie czuć... wywietrzyłam :o)
Usuńwspółczuję podwójnie!! poparzenia a raczej jego bolesnych skutków oraz tego co się przewaliło zapewne przez Twą prace w związku z finałem żaglowców. Horror!!!
OdpowiedzUsuńJuż miałam pytać co to jest ten rumieniec, ale połączenie oleju i patelni pozwoliło mi się domyśleć :))) Znam ten masakryczny ból poparzenia - nawet mikroskopijne boli długo i intensywnie. Byle przeszło czem prędzej.
OdpowiedzUsuńNo popatrz! A ja miałam tylko kaszanke w zamrażalniku jak oparzyłam się żarówką!!
OdpowiedzUsuńBidulka!
sciskam
Oj, zdarzają się każdemu takie nieszczęścia więc nie oskarżaj się, a na drugi raz nie rób kilku rzeczy na raz. Współczuję, bo wiem jak boli oparzenie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń