Ostatni tydzień był jakąś miazgą.
Nie, wysokie temperatury mi nie przeszkadzały.
Młoda, która jest moją zmienniczką, pojechała na Jarmark Dominikański w poniedziałek.
Jedenaście godzin pracy dziennie odcisnęło mi się na psychice człowiekiem- skurwielem.
Sarkazm wyśrubowałam do granic wytrzymałości.
Muszę się pilnować, żeby nie przesadzić przez telefon, ponieważ nasi goście, to goście powracający.
W piątek wpadł do nas kumpel w Wawki.
Gościnność też mi się sfilcowała.
Widzi, jak wyglądam, więc nie ma żalu, tylko mnie z tym jakoś źle.
Kolejna niedziela w pracy i...
Tak kuźwa, wiem, to był mój wybór.
Tyle, że nie wliczyłam w koszty wpierdolu (nasz kolega opowiadał, że w dzieciństwie strasznie rozrabiał, zastanawiając się czy przyjemność z wykręconego numeru będzie odpowiednio duża, wliczał w nią wpierdol).
Podejmując się roli, zastanawiałam się gdzie jest haczyk.
Od jakiegoś czasu sobie na nim dyndam.
Chyba już mi wszystko jedno.
Tffffu, nie myślałam, że to kiedyś powiem: poproszę o jesień.
Wygląda na to, że dużo wcześniej zdobyłam doświadczenia w tej materii, bo na lato czekam tylko chwilkę, a o jesień zaczynam prosić równo z jego nadejściem. Ale to mam od dziecka wbudowane w wersję podstawową.
OdpowiedzUsuńZupełnie Ci się nie dziwię, że gonisz w piętkę. Nic tak źle nie działa na człowieka jak zmęczenie fizyczne. Przynajmniej ja robię się wówczas nie do wytrzymania, otoczenie zaś odczuwa w mojej obecności zagrożenie życia.
Zagrożenia dla życia jeszcze nie stanowię, ale coś czuję, że to się zmienia ;o)))
UsuńWierzę - i święty by w końcu się poddał.
UsuńUfff... pozdrowienia spod wiatraka.
Z ciepłym nawiewem bo u mię pizga ;o)
UsuńNie używaj przy mnie słowa 'ciepły"!!!
Usuń;o)
Usuńskoro już dyndasz to, za bardzo, nie masz wyjścia... tylko pilnuj się, żeby Cię coś większego z tego haczyka, nie wciągnęło ... a jesień, jak znam życie, to już niedługo przygalopuje ...
OdpowiedzUsuńWyśpie się po 19 sierpnia, jak mi grupa zajmie cały burdel i dostaną wszystko, czego chcą.
Usuńto Ty burdelu pilnujesz????... to Ty taka, no wiesz, burdelmama jesteś teraz? :)
UsuńJestem tu szefem, ale nade mną jest burdelmama, która absolutnie nie ogarnia tematu i mieszając we wszystkim, czyni z obiektu butdel ;o)
Usuńaaaa, no tak... to faktycznie nie masz łatwo ale.... przecież Ty silna baba jesteś, to jakieś "burdelowe" grupy (ani ich mamy...) Cię nie przygną chyba?...
UsuńZ grupą się dogadam, a zaraz potem zwyczajnie się wyśpię ;o)
Usuńa Morfeusz (albo Ted, jak wolisz..) niech Cię do snu utuli :)
Usuń:o) Ted ;o)
UsuńA na tym haczyku to niczym Janosik za ziobro se tak dyndasz, czy inną pozę , indywidualną se obrałaś :)
OdpowiedzUsuńNa szyjce mam pętelkę, petelka zaczepiła o haczyk i tak sobie dyndam, a pętelka się zaciska, tlenu brak i niefajnie się robi, że tak metaforycznie odpowiem.
UsuńA ja ciekawski jestem, od czego ta pętelka na szyjce?? Taka se jakaś ozdobna czy byle jaka ?
UsuńOd głupoty Desperu, od głupoty ;o)
UsuńŁeeeee weź się nie mazgaj, duża dziewczyna z Ciebie już jest, dorosłością się chwalisz a mazgaić to się potrafisz jak przedszkolak :)
UsuńA poważniej to każdy ma czasem dość, serdecznie i na full dość, ale to mija :)
Czasem trzeba się pomazgaić, popatrzeć na sprawę z boku, mieć na chwilę dosyć, a potem ogarnąć się i wyje... rąbać laskę na wszystko.
UsuńPomyśl o tych przyjemnościach, jakie będą Ci dane za zarobione pieniądze ( za wpierdol najczęsciej trzeba dać sowity napiwek, bo można dostać następny a to już nie jest przyjemne)
OdpowiedzUsuńNo tak, money talks ;o) a napiwki daję tylko, jak odpowiada mi serwis ;o)))
Usuńoj, przyda Ci się troszkę luzu. może jakaś mała przyjemność? puszyste cappucino po wieczornym deszczu, poranek z książką, soczyste maliny z bitą śmietaną, cokolwiek, co pozwoli rozkoszować się chwilą i nabrać sił do codziennych letnich zmagań. bardzo polecam :-)
OdpowiedzUsuńDzisiaj, kolacja coq au vin ;o) Dzięki :o)))
UsuńA do kiedy pełnisz to zastępstwo? Chyba nie tak już na zawsze?
OdpowiedzUsuńA do kiedy pełnisz to zastępstwo? Chyba nie tak już na zawsze?
OdpowiedzUsuńNie wiem i to mi chyba przeszkadza najbardziej. Początkowo było do 31 lipca, teraz podobno do końca sierpnia. Ale gdyby było trzeba mogę maksymalnie do 10 września, bo potem wracam do moich dziecków.
UsuńEj no! Ale Ty musisz mieć czas na odpoczynek od pracy. Zemści się na Tobie praca na okrągło. Jeśli nic nie pomieszało mi się w głowie, to ta praca jest na zastępstwo kogoś, kto Cię o to poprosił, by móc utrzymać stanowisko i wrócić do pracy. Czy tak?
UsuńTak, ale 10 września rusza moja szkoła, więc z jednej pracy wskoczę do drugiej, bo nie stać mnie na przestoje. Odpocznę, jak nam się przydarzy jakiś dzień nauczyciela albo inny wolny
UsuńSpójrz na to z tej strony - pobimbaj się! Masz huśtawkę! A tak serio - współczuję. Przydałby się Tobie kochana 2-tygodniowy urlop od świata. Najlepszy na zmęczenie materiału. Forma - dowolna, co kto lubi, może być plażing, może być zwiedzanie, cokolwiek, byle poza zasięgiem telefonu służbowego i maila.
OdpowiedzUsuńNic z tego...
UsuńPozostaje więc relaks na tej niechcianej huśtawce...
Usuńjeszcze trochę musisz podyndać :) mam nadzieję, że niedługo będziesz się mogła zresetować na maksa
OdpowiedzUsuńbardzo Ci współczuję, wiem, jak czuje się człowiek, który albo wchodzi do pracy, albo z niej wychodzi, aby wrócić następnego dnia... mam tak odkąd wróciłam z urlopu, ponieważ inni też chcieli odpocząć. Różnica między nami polega na tym, że ja jednak miałam urlop - Ty nie. A mimo to jestem tym już bardzo zmęczona. Jeszcze nikogo nie gryzę i na nikogo nie warczę :)) Tobie się nie dziwię.
OdpowiedzUsuń