Lubię gotować.
Byle było prosto.
Spędzenie pięciu godzin w kuchni, żeby przygotować posiłek mnie nie interesuje, chyba, że jest do impreza, a wtedy mogę siedzieć w kuchni całą noc.
Zajrzałam w sobotę do Kate, a tam przepis na 'deser na pożegnanie lata'.
Wyglądał pięknie, był prosty, więc dołączyłam do menu na niedzielny obiad, z okazji urodzin Teda.
Już próba, paluchem z michy, mnie oczarowała, podobnie, jak resztę kibiców (bo trzeba Wam wiedzieć, że od tygodnia jest nas czwórka, ale o tym, jak mi wkurw przejdzie).
A Kate pisała, że magiczna harmonia smaków...
Nic jednak jeszcze nie wskazywało na to, że mnie olśni.
Oświecenie przyszło po obiedzie (jak się deser schłodził).
Pierwsza łyżeczka i...
Fajerwerki w ustach!!!
Tego smaku szukałam od lat!!!
Kiedy byłam jeszcze małym, szczęśliwym glutem, tradycją mojej rodziny i zaprzyjaźnionych z nią cioć i wujków było spotkanie w samo, niedzielne, południe, w kawiarni Staromiejskiej. Dorośli pili kawę i koniak, dzieci starsze jadły lody, a glut, wiecznie obsmarkany, dostawał Krem Sułtański. Czasem był on cały biały, z wiśnią na czubku, czasem łaciaty, jak krowa, a czasem z rodzynkami w alkoholu (wtedy wyjadał mi je brat;o).
Nie protestowałam, że nie dostaję lodów.
Cały tydzień czekałam na niedzielę.
Już nigdy potem nie czułam tego smaku, aż do tej niedzieli.
Nie sądzę, żeby wówczas w składzie był jogurt, raczej kwaśna śmietana, ale smak się zgadzał.
Na chwilę stałam się małym Dreamem.
Bez bólu w plecach, mamy w szpitalu, obrażonego brata, kredytów, VATów, PITów i innych 'radości'.
Dziękuję Ci Kate ;o)
P.S.
Stan Mamy bez zmian, niestety, a może stety.
Hmm, to ja Ci polecę szybko schodzące ciasto z malinami. Proste i pyszne.
OdpowiedzUsuńDawaj, na maila, albo tu, niech se wszyscy poczytają ;o)
UsuńA masz :)
Usuńhttp://www.mojewypieki.com/przepis/kruche-ciasto-z-malinami-i-lekka-budyniowa-pianka
właśnie konsumuję
Jesoo, właśnie je obejrzałam, zburzyłaś mój spokój! ;o)))
UsuńCzemuż to? Ja już swoją blachę zjadłam....
UsuńW sobotę będę miała swoją ;o)
UsuńI jak? wyszła ta blacha? smaczna była?
Usuńcieszę się, że deser smakował. nie spodziewałam się, że aż tak :-) miłe są chwile powrotu do smaków, zapachów dzieciństwa. życzę zdrówka Tobie i Mamie.
OdpowiedzUsuńJa też nie i dlatego jeszcze raz dziękuję ;o)))
UsuńObym tylko zdążyła go zrobić i wypróbować, póki gdzieś jeszcze są maliny i borówki. Do jutra nie będzie mnie w domu, ale jak wrócę, to zaszaleję:-)!
OdpowiedzUsuńMożesz odpuścić owoce, z rodzynkami też jest pyszne ;o)
UsuńTaki powrót do szczęśliwego i beztroskiego dzieciństwa przy pomocy kubków smakowych to nieoceniona terapia. Dreamuś...trzymaj się dzielnie w swoich zmaganiach z dorosłością:)
OdpowiedzUsuńSieczymiem ;o)
UsuńFajnie czasami choć na chwile wrócić do dzieciństwa :) Pozdrawiam i zdrówka życzę wszystkim :)
OdpowiedzUsuńOj fajnie ;o)
UsuńSmaków z dzieciństwa się nie zapomina :) nie wiem dlaczego :) Pozdrowienia serdeczne dla Was wszystkich :*
OdpowiedzUsuńMagią jest to, że można czasem, przypadkiem znaleźć je ponownie ;o*
UsuńZnaczy spróbować?;-)JA czasem gdzieś tam czuję smak lodów, które jadłam w dzieciństwie. Takich lokalnie robionych, gałkowanych, przywożonych w termosach, do których ustawiały się kolejki, a kiedy się kończyły, długo ogonek dalej stał i czekał na przywiezienie kolejnych termosów. I te wafelki, jak one rozmakały...;-)
OdpowiedzUsuńPS I stety,i niestety. Możesz powiedzieć, co siadło?
Wszystko- udar.
UsuńSpróbować obowiązkowo ;o)
UsuńOż kuźwa...
Usuńto ja idę poczytać
OdpowiedzUsuńNie czytaj, zrób ;o)
Usuńw takim razie jestem zmuszona inwigilować owy deser.
OdpowiedzUsuńInwigiluj ;o) Smacznego.
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńOraz... trzymam kciuki za powrót do zdrowia Twojej mamy.
Dzięki ;o*
UsuńZasadniczo ze wszystkich łakoci najbardziej lubię boczek, ale spróbuję... :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się...
Nie, no z boczkiem nie wygram :o)))
Usuńno i po co to czytałam, po co???!!!!!
OdpowiedzUsuńOdrobina jogurtu jeszcze nikogo nie zabiła ;o)))
UsuńTakie niespodzianki są jak wehikuł czasu:)
OdpowiedzUsuńA deser wygląda świetnie!
Nadal dużo zdrowia dla Mamy życzę!
Aleś narobiła, aleś narobiła....
OdpowiedzUsuńGdzie ja w grafik se wcisnę deserek, co?
Wcisnę wezmnę jutro. A niech będzie. I jeszcze popróbuję z mascarpone, bo mascarpone uwielbiam w takich kombinacjach, ale to...kiedyś :)))
buuuuu nie lubię Cię buuuuu
OdpowiedzUsuńt.
Moja Busia powiedziała ostatnio coś mądrego bardzo: każdy człowiek powinien mieć szansę jeszcze tylko jeden raz przeżyć własne dzieciństwo... Zgadzam się całkowicie :)
OdpowiedzUsuńI takich chwil życzę Ci jak najwięcej Myshu...
A dla Niedźwiadka (wszak Ted to chyba od TEDDY BEAR nie? :)) ) zdrowia, szczęścia, pomyślności, somelierskiego natchnienia, zadowolenia z Żony i Córki i spełnienia wszystkiego, czego tylko sobie zamarzy :-)
Mimo, iż wielu lat nie mam to lubię coś upichcić i tak jak Ty stosuję zasadę byle prosto ;)
OdpowiedzUsuń