'Błogosławieni ci, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieli ubaw do końca życia'- ks. Jan Twardowski
wtorek, 5 listopada 2013
Awaryjnie z dedykacją
27.10.2010r. na moim starym blogu pojawił się ten oto tekst. Dzisiaj, po trzech latach mogę powiedzieć, że ‘to działa’. Przekazuję go wszystkim, którzy go potrzebują, a najbardziej...
Ty, Marudo wiesz, że to dla Ciebie ;D
Taka muzyczka skojarzyła mi się, na temat.
Nowy sport zaczęłam uprawiać.
Sport ten jest o tyle dziwny, że chodzi w nim o to, żeby czegoś nie robić.
W jeździe na rowerze, chodzi o przyjemność jazdy.
W pływaniu, o ruch w wodzie.
We wspinaczce skałkowej o tę satysfakcję na górze.
W moim sporcie trzeba czegoś zaniechać.
To dobry sport.
Dla leniwych.
Robisz NIC.
Chciałabym podzielić się z Tobą jego nazwą.
Ale on nie ma nazwy.
No bo można powiedzieć biking, swimming, climbing i jak tu się wyrazić...?
Niejęczajting?
Chodzi o to żeby nie jęczeć, znaczy.
Myślisz, że to łatwy sport?
A gów... wcale nie!
Ileż to razy trzeba gryźć się w język, żeby nie wyjęczeć.
Pięść zaciskać, żeby nie myśleć jęcząco. ( nie jęczę! )
Sportem nazwałam sobie niejęczajting, gdyż sport, to zdrowie.
A niejęczenie przynosi same korzyści.
Dla głowy.
NJ- trening pierwszy
Na początek muszę zastrzec, że nie jestem fachowcem w tej materii i piszę jedynie o swoich doświadczeniach, żeby nie było, że zbawiam świat, czy jakoś tak.
Na pierwszy trening wybieram dowolny dzień.
Nie musi być słoneczny.
Parasol nie przeszkadza
Idę przed siebie.
Umysł ludzki już tak ma, że nie zadowala się pustką.
Kiedy idę moje myśli biegną do ostatnich wydarzeń, jakichś wspomnień, może planów.
Myśl niepilnowana zaczyna fikać koziołki.
Przynosi obrazy, których pamiętać nie chcę.
Krąży wokół wydarzeń, które źle się kojarzą.
I... tak nakręca się kobieta , Panowie.
W głowie toczę rozmowę, zamiast milczeć...
Kłótnię prawie.
Stop!
To miał być trening.
Jeszcze raz.
Umysł ludzki nie znosi pustki.
Nie można dopuścić, do szalonego biegu myśli.
Trudne?
A czy ja mówiłam, że będzie łatwo?
Zajmuję głowę...
Mój Gur powiedział mi kiedyś:
-W twojej głowie żrą się dwa psy, czarny i biały, jak myślisz, który wygra?
- Nie wiem- nie wiedziałam ;o)
- Ten, którego lepiej karmisz.
Karmię białego psa...
Jak ogarnąć myśli, żeby były jego pokarmem?
To już Twój problem.
Ja myślę o tym co otacza mnie dobrego.
Jak się tak dobrze rozejrzeć, jest tego sporo.
Są powody do dumy i wdzięczności.
Uśmiecham się do tych myśli.
Dziękuję za to, że jest się z czego cieszyć.
Biały pies jest syty.
Trening skończony...
Ale pamiętaj, jak zostawisz pole czarnym myślom, czarny pies podniesie łeb.
Czy ja pisałam, że to sport dla leniwych?
Kłamałam :o)
Orkę uprawiam, jak na kamienistym polu pod lasem.
Są tacy, którzy mnie pilnują ;o)
Nie jęczę.
Dziękuję.
Za uwagę też ;o)))
P.S.
Wybaczenia upraszam za przydługość, ale spakowałam tu dwie notki.
P.S.2
Ciągle jeszcze nie jestem fachowcem, ale każdy dzień zbliża mnie do celu ;D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za ten post :)
OdpowiedzUsuńI ja się staram i choć różnie bywa, dokarmiam białego psa :)
Oraz to jest niemal sport wyczynowy!!! Bo kto dziś zadaje sobie tyle trudu, żeby kształtować swój charakter i pamiętać, co ważne??? ;)
Wiesz, ja tego nie robię dla innych. W tym wypadku jestem egoistką ;D Oraz cieszę się, że Tobie też sie przydał.
Usuńpięknie napisałaś:)Buziaki;)
Usuń;***
UsuńTo co robimy, przeważnie robimy dla siebie..., z pożytkiem dla innych :) :*
UsuńNiektórzy jednak tylko dla siebie ;DDD
UsuńMiałam na myśli to, że to od nas wszystko wychodzi - z głowy i z serca :) I jeżeli dążymy do tego, by się stać lepszymi, pracujemy nad sobą, inni też to czują - podświadomie jakoś :)
UsuńOraz... w skrajny egoizm nie wnikam. :)))
Rozpoznaję się w dedykacji :))))
OdpowiedzUsuńBiały pies.....
Czarny pies..........
Świetna nauka!!!
Myślę że dziś nie tyko ja Ci za niego podziękuję ! ;)
Dzięki wielkie i wielkie buziaki!!!!!! :************
Dzisiaj przytoczyłam go dla Ciebie, niektórzy pamiętaja go jeszcze z pierwszej publikacji, jak poczytasz poniżej ;D
UsuńPamiętam, jak miałem za strażnika robić haha :)
OdpowiedzUsuńCały czas w zasadzie robisz oraz lubię jak się czasem czepiasz ;D
UsuńCzarnego psa trzeba przytulić, ukochać wtedy też stanie się biały i będzie już tylko jeden pies.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Z natury nie dokarmiam czegoś, co mi szkodzi ;D Nie będzie głaskania czarnego...
UsuńMasz ci masz, biały piesku, jedz na zdrowie... chcesz dokładkę?
OdpowiedzUsuńTygrys !! ŻĄDAMY MISIA, WOLNOŚĆ DLA MISIA, MISIA CHCEMY NA BLOG!!
UsuńDesper, o co chodzi z tym niedźiedziem, bo ja nie w temacie jestem? ;D
UsuńTygrys zniewoliła swojego blogowego misia, znaczy usunęła go z postu i pewnie chce go ukatrupić, dlatego powstaje ruch uwolnienia misia :)
UsuńA, mówisz o tym w czapce i szaliczku? Dołączam się do ruchu! :DDD
UsuńWOLNOŚĆ DLA MISIA, ja też się przyłączam ... mam flagi, kto chętny? :)
UsuńDreamu zamieść u niej na blogu również swój wpis, wpisz swoje żądanie uwolnienia i przywrócenia misia :)
UsuńJesteście stuknięci ;P
Usuńteż mi nowina :)))))
UsuńPhi Hameryki to Tygrysica nie odkryła :)
UsuńCała przyjemność po naszej stronie ;D Wolnoooość dla Misiaaaa!!!
UsuńNo, ja nie rozumiem, czemu ten MIŚ zniknął... :)
UsuńPrzyłączam się do ruchu :)
Jak widzisz nikt powyżej nie rozumie ;D Im więcej obrońców MISIA, tym większa dla NIEGO sansa ;DDD
Usuńbracia i siostry, kolejny dzień walki o Misia przed nami!!!... zewrzyjmy szeregi i.... CHCEMY MISIA NA BLOGU!!! :)))))))))))
UsuńTak, tak zewrzyjmy się !!, bo tylko w kupie siła (ups) ponówmy żądania i nie ustawajmy w dążeniu do celu my chcemy zwarcia..........yyy znaczy MISIA NA BLOGU !!
UsuńI uchowaj mnie Panie przed wariatami....
UsuńNo przed wariatami Ją uchowaj, Panie, ale MISIA niech uwolni ;DDD
Usuńprosty - choć niełatwy - przepis na zdrowie :-)
OdpowiedzUsuńJeżeli coś jest wartoścowe, nie jest łatwe ;DDD Nikt nie obiecywał, że będzie łątwo.
UsuńDo celu. Ale właściwie jakiego?
OdpowiedzUsuńSpokoju wewnętrznego, dla siebie i nikogo innego ;D
UsuńI do tego potrzeba aż takich hopsztosów...?
UsuńA znasz lepsze?
UsuńZnam bez hopsztosów. Po prostu... JEST SIĘ spokojnym wewnętrznie ;)
UsuńNo i to jest level miszcz oraz do tego zmierzam ;D
UsuńŁomamciu moja, to ja taka miSZCZYniA jestem?!
UsuńNo jak nie, jak tak ;D
UsuńMdleję.
UsuńZ wrażenia.
Trenuję niejęczajting, odkąd zapodałaś o nim wykład na swym onetwoym blogu, ale do "miszczostwa" jeszcze mi tak daleko, że hohohoho.
OdpowiedzUsuńJednak, żeby nie było...się staram, oraz nie ustaję w wysiłkach;-)
Nie o to chodzi, by złapać króliczka, Akularu ;DDD
UsuńJutro czarny pies będzie grzmiał strasznym basem, ale spróbuję go spacyfikować... :) A czy to przypadkiem nie przypomina gry Polyanny
OdpowiedzUsuńw szukanie wszędzie czegoś dobrego, niezaleznie od sytuacji?
Nogroaning... chyba :)
Nie oczekuj na czarnego, już dzisiaj nakarm białego ;D
UsuńPolyanna? Może, mnie tego nauczył mój Gur od wiedzy tajemnej ;D
Cudne określenie :) Zainspirowałaś mnie i szukam synonimów... unlamenting, niegdering, niezrzędzing albo nobiadoling...
OdpowiedzUsuńTak całkiem to się chyba nie da, bośmy tylko niemrawe 'człowieki', do tego często ze skaczącymi hormonami... ale ważne, by próbować :)
Kontynuując wyliczankę proponuję niestęking...
UsuńNobiadoling wygrywa w moim rankingu :D
Usuńczy mogę się przyznać , że się wrednie uśmiałam ? Tego mi było trzeba
OdpowiedzUsuńmacham jesiennie i ozięble - Gryzmolinda
Ale, że wrednie? Why? ;D
Usuńbowiem nie stosownym mój śmiech był - ale był silniejszy niźli dobre wychowanie
UsuńŚmiech to zdrowie, nawet szyderczy ;D
UsuńPonoc to droga nie cel sa wazne:)
OdpowiedzUsuń3m sie:)
No to gonimy króliczka ;D
Usuńu mnie czarny pies budzi sie jesienią....
OdpowiedzUsuńNie karm trolla ;D
UsuńJak wiesz z ostatnich postów mój czarny pies niejadkiem jest, wybrzydza i żreć byle czego nie chce. A tak a propos i na temat...trening czyni mistrza, oraz w kupie raźniej. Więc jakby przyłączam się i ćwiczę z Tobą niejęczajzing. Tak często jak się da:) mła:)
OdpowiedzUsuńDobrze Cię widzieć w dobrej formie, Tła ;***
UsuńWidzisz, uprawiam i nie wiem co :)
OdpowiedzUsuńNauczyłam się tego dawno. We wszystkim znajduję plus i tego się trzymam. Czarny spi, bo jak przeczytałam u Jodi Picoult (o wilkach było)
w stadzie jest tak, że przewodnik nigdy nie zagłodzi wilka, choćby był najźlejszy...Dlatego tak ciężko czasem. Ale wtedy nie jęczę. Wtedy mam wkurwa.
:*****
I tak jest git, Nattu ;D
UsuńChcę się uzależnić od tego sportu!
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza. Tylko w cierpliwość i wytrwałość muszę się uzbroić.
Uściski!
P.S. Post jest fajnie napisany, czyta się dobrze w takim układzie. :))
Ja się uzalieżniłam, jest pięknie, a będzie jeszcze lepiej ;D
Usuńchyba za długo karmiłam czarnego psa
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Kochanie, zawsze możesz bydle zagłodzić ;DDD
UsuńA jak pies będzie biało czarny?????
OdpowiedzUsuńI tak tytułem sprostowania. Jako zawodowiec mogę powiedzieć: w pływaniu chodzi o to, zeby się nie utopić a we wspinaniu o to, żeby nie przyglebić.
Grzegorz, psujesz zabawę ;DDD
UsuńDawno temu chodzilam na wyklady takich roznych Medrcow ze Wschodu i tez cwicze ten sport:) W sumie dojscie do poziomu mistrza jest prawie nieosiagalne, ale z czasem czlowiek uczy sie patrzec, dostrzegac i doceniac to co ma, a to juz bardzo wiele.
OdpowiedzUsuńNauczylam sie tez w tamtym czasie, ze "dopoki nie doceniasz tego co masz, to nie zaslugujesz na wiecej/lepiej" i to tez jest prawda.
Wyslala mnie tu Emka, jeszcze wczoraj, ale z powodu "zarobienie" trafilam dopiero dzisiaj:) Oczywiscie nie jest to moja pierwsza wizyta u Ciebie, bo czasem jakos tak wpadalam mniej lub bardziej przypadkowo.
Cos mi mowi, ze tym razem chyba juz zostane:))) Jesli nie masz nic przeciwko oczywiscie.
Nigdy nie mam nic przeciwko ;D oraz zapraszam, rozgość się. Widzisz ten sport trenuję przez faceta, który zupełnym przypadkiem wtargnął w nasze życie wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowaliśmy. Zapytany kiedyś dllaczego tak sie stało, powiedział 'byliście gotowi mnie słuchać'. dzisiaj nie mam z nim kontaktu, zbawia inne rejony świata, ale zawsze będę mu wdzięczna, ża te kilka lat, kiedy mogliśmy czerpać z jego wiedzy. Nie mów dziękuję, powiedział mi na pożegnanie, podziel się, jak znajdziesz kogoś, kto będzie w potrzebie. Teraz ja zbawiam En. Nawet mnie to nie wkurza, że idzie mi tak opornie. Pamiętam siebie i to, że ON był bardzo cierpliwy.
UsuńDziekuje:)
UsuńW zyciu nie ma przypadkow:)) Tak wlasnie mowia, ze jak uczen jest gotowy to nauczyciel sie zawsze pojawia:) Ja w to wierze.
Bylam w Stanach jakies trzy lata kiedy w pracy spotkalam dziewczyne z Kostaryki. Miala na imie Sabina, cudowna kobieta. Ja sie w tamtym czasie zaczytywalam Danielle Steel, tak dla szlifowania jezyka i kiedys Sabina powiedziala, ze powinnam zaczac czytac cos powazniejszego. Nie bardzo czulam sie na silach, ale ona na to nie zwracala uwagi, przytaszczyla mi jakas ksiazke wlasnie z serii madrosci wschodu i mnie zupelnie pochlonelo. Od tego sie zaczelo, zaczelam chodzic na rozne spotkania, medytacje i ciagle czytalam wszystko co mi tylko wpadlo w rece.
A wiec od Sabiny sie zaczelo, a po kilku latach bylam juz zupelnie inna osoba:))
Ja też szlifowałam język na Danielle Steel ;DDD Wydawało mi się, że nic innego nie zrozumiem. Widać każdy ma swoją Sabinę, ale nie do każdego ona dotrze. Twoja zostawiła Cię z książk to było bardzo sprytne. Wiem, że gdyby mój Mistrz za mocno przycisnął, uciekłabym do skorupki. Następna lekcja niejęczajtingu dla En, bedzie, jak sama przyjdzie i poprosi.
Usuń