- Jakiś wariat rzucił się z dachu mojego bloku prosto pod drzwi klatki- krzyknęła od wejścia Ala.
- Co ty mówisz?!- rzuciłam, z przerażeniem patrząc na reakcję Małych.
- No mówię pani, jak szłam na zajęcia nadal tam leżał, a wokół było pełno policji, karetka i chyba prokurator.
Opanowane rozemocjonowanych nastolatek przy pomocy strony biernej nie należy do łatwych zadań, ale mnie się udało.
Potem przyszły Maturalne Orły.
- Słyszała pani co się stało z Czarnym.
Następny był telefon od Młodej.
- Wiesz już?
Nie znałam Go.
Nie wyobrażam sobie, co czują Jego rodzice.
Nie wyobrażam sobie jak musiał się czuć, kiedy stawiał krok w przepaść.
Nad miastem uniosła się szara mgła.
Smutne!
OdpowiedzUsuńStraszne :((
OdpowiedzUsuńTrudno cokolwiek powiedzieć..
OdpowiedzUsuńPodobno już po pierwszych metrach lotu każdy desperat chce zawrócić
OdpowiedzUsuńW takich wypadkach zastanawiam się, jak poważny musiał być powód, że jedynym rozwiązaniem, jakie widział, był krok w przód...
OdpowiedzUsuńczasami wydaje się, że jedynym ratunkiem jest śmierć....
OdpowiedzUsuńzrozumiałam to dopiero, kiedy miałam napad paniki!!
p
nie wiem dlaczego ale od razu w mojej głowie pojawił się ten kawałek:
Usuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Yi6qfw15O8M
albo chyba jednak wiem dlaczego
UsuńTo tylko pochylic sie nad rodzicami i tulic...
OdpowiedzUsuń...
OdpowiedzUsuńmają teraz tak trudno... nie miał z kim pogadać...
OdpowiedzUsuńpodobno samobójstwo wymaga wielkiej odwagi. dla mnie to niewyobrażalne.
OdpowiedzUsuń10 lat temu jeden taki młokos skoczył z ostatniego piętra mojego wieżowca, tylko ja widziałam sam moment. Z okrzykiem na ustach, jakby z radością. A mimo to ciarki mi przeszły po plecach i ciągle pamiętam
OdpowiedzUsuń