Dreamu ma ADHD.
Jak nie dzierga, nie plecie, nie klei, odczuwa zespół odstawienia.
Po jakimś czasie nawet Ted zrozumiał, że machając łapkami, Dreamu odpoczywa w głowie.
Tak nauczyliśmy się razem oglądać TV.
- Patrz, teraz będzie ważne- mówi Ted i Dreamu patrzy. We wszystkich innych przypadkach ogląda jednym okiem oraz uchem.
Co czynią obecnie dreamowe łapki?
Efekty w nowej zakładce 'dreamowe dziergawki'.
Tu jeden na zachętę.
P.S.
Tego jest znacznie więcej, ale nie ma czasu na zabawy w fotografa.
Sukcesywnie będę uwieczniać i dorzucać kolejne, ku uciesze własnej... a mam nadzieję, że Waszej również.
bardzo twarzowe :))))
OdpowiedzUsuńgeneralnie to podziwiam, sama mam ochotę na takie robótki, ale mnie to szydełko się w rękach nie trzyma, o drutach nie wspomnę, no chyba, że by było wielkości łopaty :))
Mnie się trzyma wszystko, oprócz czasu ;DDD
UsuńCudne! Ja też dziergam, choć formy dużo mniejsze :)
OdpowiedzUsuńTo są jeszcze małe formy, poczekaj aż skończę granny square dla Młodej, taki 160x180 ;D
UsuńFaktycznie adhd :)))
OdpowiedzUsuńI się na blogu pozmieniało :)
Ja nie dziergam, ale podziwiam prace :)))
To takie świąteczne przemeblowanki, a w zasadzie potrzeba dorzucena paska z dziergankami ;D
Usuńależ piękne! podziwiam bardzo!
OdpowiedzUsuń;D już mnie nie denerwujesz? ;D
UsuńTeż tam mam, ja sobie dziergam, a mąż komentuje. Praca bardzo piękna. Warto umieć, prawda? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJeżeli idąc ulicą zobaczysz kogoś w takiej turkusowej, to będę ja ;D
UsuńAleż to ładne! I do tego cierpliwa jesteś. Przyznać muszę, że w dawnych czasach (bardzo dawnych) nauczyłam się całkiem sprawnie dziergać. Ale od dobrych 30 lat (zbieżność z niedawno obchodzoną 30-tą rocznicą ślubu zdaje się nieprzypadkowa) jak tylko pomyślę o dzierganiu, czyli precyzyjnej robocie związanej z siedzeniem w jednym miejscu, od razu pobudza mnie nawet do umycia okien.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba, zwłaszcza, że ta z fotki jest... Twoja ;D Jeżeli chodzi o mycie okien to u mnie kiepsko w tym temacie.
Usuńyyyyy, nie nadążam... a jeszcze nie jest aż tak późno, ale z drugiej strony żyję w ostatnim czasie w napięciu i mi percepcji nie staje.... co jest moje?
UsuńCzekoladowy brąz? Pamiętasz? ;D Ta z manekina, jest Twoja.
UsuńO....a...u....znaczy. Wyszłam na głupa. No to już wszyscy wiedzą, żem matoł.
Usuń;-))))))))))))))Śliczności! Mam nadzieję, że w lutym nadal zima będzie dawać czadu
Zamiast przeprowadzać samokrytykę, trzymaj kciuki za zimę, chociaż ona jest raczej ładna, niż ciepła ;D
UsuńJak znam swoje szczęscie to w lutym będą już kwitnąć kaczeńce....tak mi się jakoś z kolorkami tutaj, u Ciebie, skojarzyło ;-)))
UsuńTo założysz beżową, jedwabną sukienusię i pantofelki, a chustę zarzucisz na plecy ;D
UsuńJasne! Ale nie musi być beżowa, prawda? Plisssssssssss.....;-)))))))))))))))))))))))))
UsuńChusta jest brązowa, możesz się przyodziać w cokolwiek, żółty strój kąpielowy na ten przykład :D
UsuńZ szydełkiem to my w parze raczej nie idziemy. Jakoś nie ten teges, używam tylko do wykończenia oraz do zszywania. A jak ja się pochwalę moją kolorową chustą kwiatową... to też Ci mina zrzednie ;P i pozazdrościsz mi, jak ja teraz Tobie.
OdpowiedzUsuńOraz tak - dzierganie i machanie łapkami układa w głowie i działa kojąco na nerwy (poza sytuacją, kiedy Ci się motek wysypie i cały poplącze).
Nie zazdrość tak, jak ja nie zazdraszam... z natury. Ja chadzam w parze ze wszystkim na czym da się dziergać. Przyjaciółka mojej Mamy nauczyła mnie robić cuda i jeszcze jako smarkula robiłam sobie takie swetry, że moje panie z LO czekały w kolejce ;D A potem, delikatnie mówiąc, kasa, dostana z domu była dodatkiem do tego, co potrafiłam zarobić sama. Traciła na tym trochę moja edukacja, gdyż pasjami dziergałam na zajęciach, ale nigdy nie dałam się złapać ;DDD
Usuńmam nadzieję, że czytają to Twoi uczniowie hi hi hi (złowrogie to hi hi jest )
UsuńNie czytają ;DDD
Usuńale zmiany na blogu :-) piękne rękodzieło. podziwiam :-)
OdpowiedzUsuń:D Dziękuję :D
UsuńNiesłychane.
OdpowiedzUsuńPo prostu niesłychane!
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak można mieć ADHD, tym bardziej prowadzące do takich efektów :)
Ale, że JAKICH?
UsuńAno, ręcznorobótkowo-dzierganych!
Usuń;D
Usuńdreamu, to jakby tak Titanica ciurkiem puścili to jesteś gotowa pokrowiec na łajbę udziergać :)
OdpowiedzUsuńZ dobrym wzorem why not?
UsuńJESTEM WZROKOWCEM !!!!!!!!!! kilka razy tu właziłam, pukałam , pięciami we wrota waliłam i się darłam : GDZIE JESTEŚ DREAMU!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńładna ta Twoja obecna chaupa
ja tez generalnie dziergam w celu przewietrzenia kudłatej
z centralnej - Gryzmo
Ale, że so? Nie lubiłaś moich cytrynek? Ustawiła mi je Młoda, więc z sentymentu tu były ;D Cieszę się, że uspokojenie barw sprawiło, iż nie będziesz już musiała walić ;DDD
Usuńwielbiłam cytrynek , ale i obecny kolor ścian nie kulawy - faktycznie mnie psychiatrycznie uspokoił.
Usuńna drugi raz usiąde na schodach i na herbatę malinową z ciastem drożdżowym poczekam (Twojego wypieku)
Wypiek planuję w okolicy Bożego Narodzenia ;D
UsuńDziałasz, Kochana, działasz! :D Aże przypomniała mi się szkoła i wyszywanki na ZPT :D
OdpowiedzUsuńW razie gdybyś nie miała czasu zerknąć do mnie na odpowiedź na komenta, po pierwsze bardzo bardzo dziękuję...a po drugie: mail wciąż ten sam? Jeśli tak, to sprawdź proszę...od wczoraj powinno tam coś dla Ciebie leżeć :o)
Lecę sprawdzić ;D
UsuńPhiii co to za nowa moda stalowe kolorki phiii pistacjowy jakiś taki phiii wcześniej było ładniej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie podoba Ci się? U mnie delikatny seledyn i lekko szary, nie stalowy :/
UsuńA czy ja powiedziałem, że mi się mnie podoba, gustuję w salach operacyjnych i pomieszczeniach sterylnych :) No doooobra żartuję, ale o ile z seledynkiem się jeszcze jako tako zgodzę, choć mocno naciągane to jest to gdzie ty widzisz szary, stalowy w najprzedniejszym wydaniu to jest :)
UsuńOraz dzieńdobrybardzo:)
Dobrze, dobrze, juz wiem, o co chodzi...
UsuńNa mnie tez dziermolenie (bo nie dzierganie) dziala terapeutycznie, tylko najczesciej nie mam cierpliwosci i nerwow do wykonczenia:))) Jeszcze jakby ktos to za mnie pozszywal i pochowal wszystkie koncowki nitek to byloby pare swetrow do chodzenia:)))
OdpowiedzUsuńZszywarkę najmij, niech zszywa ;DDD
UsuńAż czuję, jakie to ciepełko daje:) Piękności!
OdpowiedzUsuńNie są bardzo ciepłe, raczej imponujące ;D Tak twierdzą ci, którzy widzieli je z bliska.
UsuńPozwól, że przyłączę się do zdania desperado, przedtem było tu przytulnie, a teraz jest jakoś tak... prosektoryjnie. Trupi seledynek z trupim bladym fiolecikiem plus zimna biel całunu :)
OdpowiedzUsuńNo patrz jak to nam się temat rozwinął ;D
UsuńUps...wpadłam wczoraj zobaczyć i szybko wyszłam, gdyż pomyślałam, że bloga pomyliłam. A to Ty wystrój zmieniłaś jeno ;-))))
OdpowiedzUsuńOraz wychodzi na to, że TV oglądamy dokładnie tak samo.
Dodam jeszcze tylko, że jak kilka dni temu zaczęłam oglądać coś w TV i nic więcej nie robiłam, znaczy ręce miałam wolne, oglądanie też mi nie wychodziło. Nie potrafię tegozjawiska ująć w słowa, ale skoro masz tak samo, wiesz o sssooo mi chossssiii ;-)
Oraz uwielbiam dziergać
Ja też, a kolorki... cóż chyba mi nie wyszły ;DDD
Usuń