Nie wiem, czy jest się czym chwalić, ale obiecałam, więc...
Ponieważ ostatni tydzień z życiorysu wymontował mi wirus, którego sprzedała mi Młoda, mam kilka dni, żeby w domu, oprócz wieńca adwentowego, zagościły święta.
Uwielbiam to. Miało być zaplanowane, a wyszło... jak zawsze.
śliczne kartki. od razu widać artystyczną rekę :-)
OdpowiedzUsuńdo wigilii tydzień - jest jeszcze czas na ogarnięcie świąt bez urwania głowy.
chyba, że jesteś perfekcyjną panią domu ;-).
Nie jestem, ma być przede wszystkim fajnie i smacznie... reszta jest mało ważna. Tyle, że jeszcze nie czuję się na siłach walczyć o to smacznie, bo sama nic nie mogę jeść ;D
Usuńjejku, podziwiam, że własnej produkcji... z ledwością dziś podrukowałam jakieś życzenia i zaadresowałam koperty (i tak się cieszę, że chociaż tyle) :)
OdpowiedzUsuńKochanie, te kartki były robione dla Noeboraczków więc robię je w wariackich barwach. Najbardziej lubię te wytrawne, smsem do wglądu ;D
Usuńsms-em czy mms-em? pytam, bo moje cudo nie odbiera mms-ów...
Usuńto może lepiej mailem?
Widzałaś, czyli odbiera ;D
Usuńekhm... widziałam??? ale na pewno ja???
Usuń:DDD Tak to jest, jak się głupa w pracy pali ;DDD Jak mogłam pomylić eNNkę z eMMką? Dawaj numer mailem, też Ci wyślę ;DDD Oraz wracam do pracy ;D A swoja drogą zastanawiałam się jak eMM, siedząc u neurologa gada sobie ze mną na blogu i smsem ;D Wirus nadal działa ;DDD
Usuńno jasne, że jest się czym chwalić :))) pięknie :)
OdpowiedzUsuńi mam nadzieję, że wirusa już zupełnie przegoniłaś :)
Niestety nie ;(
Usuńpięknie :) ...
OdpowiedzUsuńEeee tam, robię ładniejsze. Te musiały być barwne, specyficzne, więc są. ;)
UsuńCiekawe, czy doczekam świąt. Konam z przemęczenia i nawet kartki nie wywierają na mnie takiego wrażenia jak powinny...
OdpowiedzUsuńMoje poczucie estetyki mówi mi, że nie powinny, to nie robią ;D
UsuńMoje doznania lub raczej ich brak nie mają nic wspólnego z żadną kategorią estetyczną, nawet z turpizmem. Po prostu od 4 tygodni wstaję w nocy, kładę się spać w nocy, spędzam po 12 godzin w pracy, a pomiędzy chodzę nieprzytomna i z jajecznicą w miejscu, gdzie normalne jednostki ludzkie mają mózg. Wczoraj, wracając do domu, na widok zatrzymującego się autobusu, do którego zamierzałam wsiąść, wyjęłam pęk kluczy i z jednym, wycelowanym prosto w drzwi, ruszyłam w stronę pojazdu. Miny ludzi - bezcenne...
UsuńP. S. Moja musiała być najgłupsza, gdy już się zorientowałam, co robię.
UsuńO kutwa, Frau, mogę coś dla Ciebie zrobić? Bo ja mam papkę zaiast mózgu, ale to dlatego, że mnie nadal trzyma wirus i nie chce puścić bydlę. Tak, jak Ty jednak nie odjechałam. Godzina komentarza mnie rozwaliła.
UsuńTak, Dreamu, mam ostatnie życzenie. Dopilnuj, żeby na moim pogrzebie stawili się wszyscy blogerzy, który u mnie bywają! Datę i godzinę wstawię na blogu w odpowiednim momencie :)
UsuńMasz to ;D
UsuńWow! Ale piękne!
OdpowiedzUsuńNasza robótka, mam nadzieję, już dotarła do adresata razem z paczką.
Gdzie mnie tam równiać się z Waszą szkolną akcją ;D
UsuńNiooo taaaaaa, śliczne, ale tak mię ciekawi, bo każdego faceta ciekawi i na to każdy facet zwraca uwagę, a mianowicie na wnętrze, więc mię ciekawi co tam wewnątrz jest jeszcze :) Oraz dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńSą życzenia, ale już ich nie zobaczysz, gdyż, mam nadzieję, dzisiaj dotrą do adresatów ;D
UsuńŁadne prace wykonujesz. Chyba się nie mylę, kartki robisz sama? NIe wysyłam kartek już, za leniwa jestem. Dzwonię, albo robię na komputerze i wysyłam e-milem. Zdrowiej, bo trzeba uszka lepić. Kiedy kogoś z nas dopada wirus, pijemy ogromne ilości herbaty z cytryną i miodem. Spokojnych Świąt życzę Tobie i Twojej Rodzinie.
OdpowiedzUsuńKartki Lotuś powstały dla Podopiecznych Domu Opieki Społecznej dla Dzieci w Niegowie. Jest taka akcja na blogach, blogerzy robią kartki i wysyłają do Niegowa, na prośbę takich fajnych Dziewczyn Kaczki i Bebe. Ja dołączyłam do zabawy. A uszka... się robią dla mnie, bo ja nie mam siły.
UsuńWirus, powiadasz. Na pewno Młoda, a nie ja? ;))) Jak już rozsyłałam, to może i do Ciebie doleciało :)))
OdpowiedzUsuńO matko, Kendziu, Tyś mi to uczyniła? ;DDD
UsuńWspółczuję Kochana... Mnie też jeszcze ostatnie podrygi grypy trzymają, którą sprzedała mi Mama z kolei :)
OdpowiedzUsuńA jeśli coś jest ZAPLANOWANE, to przeważnie nie wychodzi... Już dawno się tego nauczyłem. Także no worries :)
Plan jest taki, że nie odwołujemy świąt ;)
UsuńA to zielone, to co to jest? Nadaje się do jedzenia?
OdpowiedzUsuńŚwierk jest raczej niejadalny ;)))
UsuńMyślałem, że to kisiel... :(
UsuńA to w kubku... to herbata owocowa, rabarbarowa ;)
Usuń