Wpadł ostatnio do mnie do pracy Ted (nie muszę chyba pisać, że oczarował pokojową i wszystkich gości płci żeńskiej 60+, gdyż innych nie bajeruje, przynajmniej, jak ja patrzę ;o) i zaczął podpuszczać panią pokojową, jakim jestem szefem.
- Przestań, co ma kobieta powiedzieć, jak ja słucham?- stanęłam w obronie pani Marii.
- Nie, dlaczego mam nie powiedzieć?- postanowiła jednak odpowiedzieć Maria- Bardzo dobrym.
- A może pani podać kilka powodów- drążył uparciuch.
- A mogę- załapała konwencję Maria-może mi pan powiedzieć, jaki szef robi swojemu pracownikowi kawę?
- E... - zatkało Teda.
- Pana żonie nie stanowi to, że ona tu szefuje, dba o mnie, drożdżówki kupuje (tak, tak, kto kupuje? przez Marię się roztyję, bo mnie pasie), o mojego syna dba (no tak szukam mu pracy, bo chłopak mądry, tylko bezczelnie się łokciami rozpychać nie potrafi i pyskować nie umie). Mojemu chłopu pracę znalazła (e tam, numer telefonu przekazałam). Nie lata za mną i nie sprawdza (sprawdza, tylko nie bezczelnie, więc tego nie widać) i szanuje, jak czlowieka.
- No, a jak mam kurcze szanować? Jak psa?- nie wytrzymalam.
I tak mnie to zaczęło zastanawiać, z kim ta Maria wcześniej pracowała i... jakim szefem jest moja koleżanka?
Dzisiaj napiszę Marii CB (muszę ją w końcu wyprostować, że to CV jest), chyba chce poszukać czegoś innego.
Niech szuka, niech jej się wiedzie. Bi sobie poradzi...
to ja kcę u Cię pracować, ale bez drożdżówek, ok? :))) bo, Ty ludzki pan jezdeś :)))
OdpowiedzUsuńbuziaki :))
Jak będziesz u mnie pracować, to Ty kupujesz drożdżówki :o) Ja pisze pisma urzędowe i CB ;o)))
Usuńok, ale kupuję, tylko nie zjadam. o figurę dbam :DDDD
UsuńZa chwilę nie będzie o co dbać w moim przypadku, bo Maria nie śpi ;o)))
UsuńI słusznie, że doceniają:)
OdpowiedzUsuńUściski Dreamuś:)
Ale, że kogo? Marię, czy mię? :o)))
UsuńPewnie takim, jak mój.
OdpowiedzUsuńJa w swojej pracy 'właściwej', bo ta teraz to gościnne występy,nie mam szefa. Może dlatego traktuję wszystkich, jak moich klientów, a nie chłopców i dziewczynki do bicia.
UsuńW związku z nowym acz bolesnym doświadczeniem życiowym stwierdzam, że jesteś jedynym takim szefem. Może i przeginam, uogólniam i takie tam, ale teraz tak mi się jawią relacje pracodawca-pracownik. Dokładnie w piątym dniu po powrocie do pracy z L4, a 9-tym po wyjściu ze szpitala, z rozpoznaną świeżo cukrzycą mój małżonek otrzymał wypowiedzenie, 2-tygodniowe (bo 2-letnia umowa), 3 godziny później został pozbawiony służbowego samochodu, bo na te 2 tygodnie odsunięto Go od wykonywania obowiązków. Oficjalnie, przy czasowej umowie, pracodawca nie musi uzasadniać wypowiedzenia. Nieoficjalnie, w cztery oczy: wiesz, 52 lata i do tego cukrzyca to dla naszej firmy za dużo.
OdpowiedzUsuńKawał sk.......syna z tego szefa.
UsuńSkurwysyna, Sonatku, nie oszczędzaj dziada.
UsuńZantu, a prawo pracy, inspekcja pracy? Może trzeba zrobić małe zamieszanko?
Się nie da. Wszystko zgodnie z przepisami. Tylko moment i sposób oburzające, bo jeszcze do tego była intryga, żeby T. przyjechał na miejsce spotkania. Miał centralę w W-wie, więc żeby Go zwolnić albo trzeba Go było zwabić do stolicy albo szef musiał przyjechać tutaj i uzasadnić potrzebę spotkania, a "omówienie planów na II półrocze" jest świetnym uzasadnieniem. Żeby dopełnić obrazu:szef przyjechał na dwa dni. Pierwszego wymógł na T., by ten zwolnił swego podwładnego i wręczył wypowiedzenie, a następnego T. sam dostał bumażkę.
UsuńO kuźwa! Można być aż taką świnią? Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale bydlak, który to zrobił, wyleci w taki sam sposób. Wiem to.
UsuńNiestety mało prawdopodobne, że się o tym dowiemy.
UsuńA szkoda, bo wówczas wznieślibyśmy toast, za 'zdrowie' gnoja.
UsuńPociecha jednak taka se, szczególnie jak się porówna cenę pasków i insuliny refundowanej i 100%. Na razie L4, ale ale co dalej to czarna dziura.
UsuńKurcze, Zantu, jak mi strasznie źle, że nie mogę Ci nijak pomóc ;o(
UsuńSpoko Dreamu. Przecież nie ma sytuacji bez wyjścia. To tylko kwestia czasu.
UsuńBuziaki i się nie stresuj. Wszak sama masz wiele doświadczeń, że z każdego gówna się wychodzi, co nie?
Chciałoby się mieć takiego szefa... Drożdżówek wprawdzie nie jadam, ale kawy piję sporo ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie jadałam, ale teraz muszę, gdyż nie chcę urazić Marii, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że dzielę jedną na 4 ;o)
UsuńNie jestem zaskoczona, szczerze powiem, gdyż byłam pewna, że jesteś świetym szefem ;-) I przyznaj się, Ciebie Dreamu też to przecież nie zaskoczyło?
OdpowiedzUsuńI oby jak najwięcej szefów było takich jak TY i nie chodzi mi tylko o robienie kawy!
Bo ja jestem z tych, co włażą w obuwie innych. Jak sobie czasem słucham historii tej kobiety, myślę, że zasługuje na chwilę oddechu. Niech to będę ja... a co tam ;o)
Usuń)) bo szefem dobrym, to się trzeba urodzić)))oraz Ted widzę Czaruś hehe
OdpowiedzUsuńJak sobie popatrzysz na moje nazwisko, to nawet bardzo ;o)))
UsuńOby takich szefów więcej było... Serdeczności.
OdpowiedzUsuńZaraz przestanę, to tylko chwilowe zboczenie ;o)
UsuńDreamu, a nie zechciałabyś zatrudnić się w mojej fabryce? Drożdżówki mogę kupować, może nawet zaczęłabym piec, nawet codzienną kawę dorzucę....
OdpowiedzUsuńA co ja bym w Twojej fabryce robiła, Ewuś? Tu chociaż to wiem, gdyż pierwszy raz w życiu wykonuję swój zawód wyuczony ;o)))
Usuńzarządzałabyś.
UsuńA bo to trzeba wiedzieć co robić? Patrząc na niektórych też nie wiedzą, ale za to niedobrymi ludźmi są
daj namiary, złoże u Ciebie CB, CV cokolwiek;-)
OdpowiedzUsuńJazzu!!! Złóż!!! Mogę Ci nawet szefować, żebyś nie znikała na tak długo ;o)))
UsuńDreamu, to ja Cię biorę na moją szefową, ale nie będziesz zapominać o drożdżówkach ?? A kawę to ja mocna i słodką pijam, jakby co to żebyś już wiedziała :)
OdpowiedzUsuńMisiu, doczytaj jeszcze raz. To raczej Maria mnie, niż ja Marii te drożdżówki... więc to byłby Twój obowiązek, gdyż ja już przyzwyczajona jestem. Dla niej jestem łagodna, bo ona do tego jest matką, żoną i kurą domową. Ciebie bym chyba bardziej przegoniła ;o) A mocna, słodka kawa czekałaby w biurze, w przerwie między zrzucaniem węgla, a kopaniem ogródka ;o)))
UsuńEeeee, yyyyyyy znaczy się, yyyyy ten Misiu to eee kto?? Bo wiesz, ja na Misia to raczej postury nie mam, bliżej mi do Ceeda Leniwca z Epoki Lodowcowej :) A co do drożdżówek to pani Maria się wyraziła jasno, szefowa kupuje i częstuje , uznaję ową panią Marię za obiektywne źródło informacji :) No dobra na matkę się nie nadaję ale kogutem domowym to mogę być :)
UsuńSzefowa kupiła pięć razy, pozostałe 55, jednak pani Maria ;o) Ceed mówisz i kogut domowy? Wyobraźnię mi rozbujałeś ;o)))
UsuńEee nie wierzę, usiłujesz zrzucić na Panią Marię swoje niepohamowane ciągotki do drożdżówek ooo:) A że co z ta wyobraźnią się dzieje hę :)
UsuńTakiego szefa, to ze świeczką szukać :))) I wtedy robota idzie lepiej i świat bardziej kolorowy :)
OdpowiedzUsuń:*
A wiesz, że tak. Nikt nikogo nie pogania, a robota i tak jest zrobiona ;o)
UsuńNormalny i fajny ludź, bywa normalnym i fajnym szefem; jak się ma pozytywne podejście do innych "prywatnie" to i służbowo ma się takie samo. Się nadajesz Dreamu na szefa, bo masz w głowie konkret, życzliwość, zrozumienie i dystans :-)))
OdpowiedzUsuńJeno procederu drożdżówkowego ukrócić nie potrafisz, ale to akurat o Tobie dobrze świadczy ;-)
wszystko pięknie ale za te drożdżówki, to ja bym jednak podziękowała.. parę lat temu, jak zaczęłam pracę w obecnym miejscu, ważąc z lekka 10 kg mniej (to ważne dla ciągu dalszego...) moja szefowa raz po raz fundowała nam żarełko w postaci a to pizzy, a to ciepłych kanapek zwanych bodajże pannini, a to innego czegoś... i po jakimś czasie już tyle nie ważyłam... lepiej niech już tylko płacą ile trzeba, a nie karmią :) ... miłej niedzieli ...
OdpowiedzUsuńDla fajnego szefa aż chce się pracować :)))
OdpowiedzUsuń