Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

wtorek, 28 maja 2019

Za co ten wpier...

- To pani zrobiła ten bałagan?- wpadły z pytaniem na ustach Potwory w poniedziałek.
- Obawiam się, że po części ja- odpowiedziałam.  Wyglądali, jakby nie uwierzyli.
A potem zaczęło się tłumaczenie.
Głosowaliśmy PRZECIW.
Dlaczego?
Bo nie mamy swojego ZA.
Na pytanie 'czego byś chciał?' nie potrafili odpowiedzieć. My też nie potrafimy.
Ale zapytani czego nie chcą, jadą z listą w podpunktach. Podobnie, jak my.
Dobrze jest kogoś krytykować, gorzej wyjść do ludzi, wymyślić i zrealizować coś z sensem.
Sygnować swoją twarzą.
Wziąć odpowiedzialność.
Odpowiedzialność wzięli beneficjenci 500+, 1000+
I o co oraz do kogo żal?
W niedzielę wieczorem fb zalał się lamentem.
Dreamu nie była popularna, kiedy zacytowała Dwayne'a Johnsona:

'When you focus on you, you grow.
When you focus on shit, shit grows.
Read that again'.*

Ale czy to nie jest prawda?
Zapierniczyliśmy się w akcji.
PIS to, Kaczyński tamto... a my?
Ty?
Ja?

Potwory szybko zrozumiały co się wydarzyło.
Kto jest odpowiedzialny za ten bajzel.
Wymyślmy czego chcemy.
Tolerancji?
Uczciwości?
Szacunku?
Opakujmy to w DZIAŁANIE i MOŻE coś się zmieni.

Za co dostaliśmy baty?
Za brak koncepcji.
Bez koncepcji nawet urlop nie wyjdzie, a co dopiero życie.

Więcej komentarzy politycznych w rzeczonym temacie nie będzie.
Przepraszam i za ten.

____________________________
* Kiedy skupiasz się na sobie, ty rośniesz.
Jak skupiasz się na gównie, ono rośnie.
Przeczytaj to jeszcze raz.

sobota, 25 maja 2019

Lubię ciszę

... wyborczą.
Nikt mi nie wciska, co dla mnie zrobi.
Nikt mnie nie straszy, co mi zrobi, albo o czym zapomni opcja przeciwna.
Przez chwilę milczą trolle.
Jest normalnie.
Chociaż to cisza przed burzą oczywiście, bo jutro przez wszystkie przypadki odmieniony zostanie rzeczownik 'wybory'.

Ale jeszcze jest cicho.
O tak...


Urodzinowy prezent w fazie testów😉

środa, 22 maja 2019

Jestę ajfonę

Wczoraj rozmawiałam z mamą jednego z moich chłopaków.
Walczyłam, jak lwica.
Trudno rozmawia się z kimś, kto kroczy jedynie słuszną drogą.
Po zakończeniu rozmowy napisałam do Młodego:
- Nie daj plamy, broniłam Cię własną, cherlawą klatą.
- Mamusia wie lepiej- przyszła odpowiedź.
- Daj się wykazać, jeszcze nie skończyłam- poprosiłam o cierpliwość.
- Stare urządzenia nie są kompatybilne z nowymi, więc słabo to widzę- zwątpił Młody- ta generacja już się nie rozwija.
- JA jestem pokolenie twojej mamy- zauważyłam uprzejmie.
- Tak, ale pani jest Iphonem*, a one się aktualizują całe życie.

Jesoo, jestę ajfonę!!!
To chyba drugi największy komplement, jaki usłyszałam, zaraz po tym, że nie jestem nauczycielem tylko człowiekiem.

...i dlatego jeszcze to robię.

*myślę, że nie muszę pisać co to jest Iphone😉

sobota, 18 maja 2019

Podobno

Podobno tylko śmieci płyną z nurtem.
Słabo to o mnie świadczy, gdyż dałam się porwać🙈
Ale już jestem.
Wypłynęłam na powierzchnię.
Wyspałam się (dzisiaj wstałam o 11:30) i rozglądam się po świecie.
Słońce świeci.
Jem gorzką czekoladę.
Jest dobrze.

Ostatnie trzy tygodnie były jakimś Matrixem.
Wychodziłam do pracy rano, wracałam wieczorem.
Ze wszystkich egzaminów został nam jeden, FC, ale dopiero w czerwcu.
Reszta zdana.
Generalnie bardzo dobrze, z jednym wynikiem poniżej oczekiwań. Tylko przebieram nóżkami, żeby tatusiowi wytłumaczyć dlaczego.
- Proszę pani, on nie zadzwoni, on jest tchórzem- powiedziała mi właścicielka tatusia.
- A szkoda, szczerze żałuję- odpowiedziałam.
Ona wie, co ja wiem. Co widzę.
Wczoraj, na dorżnięcie obejrzeliśmy film Sekielskich.
- Widziałam 'Kler'- myślałam.
- Tamto, to była fikcja- uprzedził Ted- tu będą rzetelne fakty.
Na wszelki wypadek było wino.
Tylko 1/3 wytrzymałam siedząc. Resztę spędziłam idąc. Złamał mnie dorosły człowiek, który opowiadając o tym, co go spotkało, stał się na powrót małym, zagubionym dzieckiem.
Wniosków nie będzie, bo nie ma tylu przekleństw w polskim słowniku, żebym mogla dostatecznie precyzyjnie się wypowiedzieć.

W tak zwanym międzyczasie, z zupełnym pominięciem moich urodzin, obeszliśmy imieniny MatkiZ.
Jak zwykle robiłam za katering.
Robię to dla Teda.
A ona zaczęła doceniać, że jesteśmy.
Miłe to, chociaż jestem tak zapalona w boju, że kupuję to połowicznie.

Dzisiaj ogarniam rzeczywistość.
Piorę.
Sprzątam.
Jutro mamy wolny dzień.
Pójdziemy na dłuuuugi spacer.
Zjemy gdzieś coś dobrego, a wieczorem może pójdziemy na koncert, tak robią normalni ludzie.
Tyle, że my nie jesteśmy normalni więc to tylko plan😉