Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

sobota, 30 września 2023

Co tam panie w polityce i list… do Teatra

Gorąco jest w kraju rodzinnym. Dosłownie i w przenośni. 

Przenośnia mnie brzydzi. 

Nagonka na Agnieszkę Holland, mieszanie sztuki z polityką. 

Plucie jednych na drugich. 

Współpraca/ kolaboracja tych, których bym nie posądzała, z tymi, których nie zamierzam tu promować, bo są paskudni jako politycy i jako ludzie.

Jak słyszę, że człowiek pełniący funkcję premiera pier… o wracających emigrantach, ogarnia mnie pusty śmiech. 

I przeczytałam wywiad z Prezydentem Lechem Wałęsą z okazji jego urodzin. Kurczę, jak on mądrze mówi. Nie był moim wymarzonym prezydentem, jak został wybrany, nie było mnie w kraju. Na pytania Amerykanów, czy się cieszę odpowiadałam pytaniem: ,A ty się cieszysz, że twoim prezydentem jest aktor (Reagan)? Bo moim jest elektryk’

A potem okazało się, że Reagan był jednym z najlepszych prezydentów USA, który w ciągu dwóch kadencji doprowadził do spadku inflacji z 12,5% do 4,4% na przykład, ale obniżył też podatki i umocnił pozycję USA na arenie międzynarodowej. 

Podobnie jest też z Wałęsą. Słucham, co mówi i zgadzam się w większości z ‚niemoim’ byłym już prezydentem.

Myślę, że nie muszę mieć idealnej partii, na którą zagłosuję. To musi być ta, która rozumie zasady i daje nadzieje na uporządkowanie tego burdelu, który jest dzisiaj. 

I wiecie co? Źle mi bardzo, że nie mogę zostawić komentarza u Teatra, pomyślałam zatem, że będę pisała do Niej listy u siebie. 

List do Teatra nr 1

Masz rację Teatru, bez pasji jest dupa. Patrzę na Młodą, którą przez długi czas pasja trzymała przy życiu, dzisiaj dodaje jej skrzydeł mimo wora, który za sobą wlecze.

I tak, jest barwna (mimo czerni, która dominuje w jej szafie) i wydziarana i nie milczy w sprawach ważnych, po mamusi kuźwa. Moich uczniów też uczę, że mają szukać swojego miejsca, swojej niszy, czegoś co każe im wyjść z domu i robić swoje.

Pozdrawiam Cię,

Jeszcze nie świnia, ale od zawsze lewicowa szmata.


P.S. 

U nas dzisiaj świeci słońce, ale kuźwa jesień niestety.


 

środa, 20 września 2023

Dobytek nie pozdrawia

 Nie będę się unosić. 

Nie będę przypominać, że ten kretyn (nazwiska nie wymienię, bo taką mam zasadę, że nie promuję u siebie przypadków beznadziejnych) bez kobiety byłby plamą spermy na gaciach ojca. Szkoda mi czasu na jałowe dyskusje. 

Wczoraj po meczu polskich siatkarek Ted włączył wiadomości. Wiadomości, a nie opowieści z zielonego lasu. Popatrzyliśmy, posłuchaliśmy, Ted westchnął i powiedział:

- Boshh, jak dobrze, że my stamtąd wyjechaliśmy, tego się nie da słuchać na trzeźwo.

Znowu wstyd się przyznać, że jestem Polką. Cała Europa patrzy na nas z obrzydzeniem, za handlowanie wizami. 

Żenada.

I wiecie co? Zawsze mówiłam, że jak wyjadę z Polski nie będę wybierała władzy ludziom, którzy tam zostali. 

ZMIENIŁAM ZDANIE!

Mam tam Dziecko, Starszaki i dom!

Nawet gdyby mój głos, jak to przewidują spece, poszedł do niszczarki, stanę pod polską szkołą w Antwerpii i będę stała. Z innymi. Żeby mnie zobaczyli. Żeby zobaczyli, że już wystarczy. 

Bo kurwa wystarczy! 


A miałam napisać, jak pięknie jesień przejmuje panowanie nad lasem.

czwartek, 14 września 2023

Bez empatii czyli

 48 godzin w Polsce. 

MatkaZ wyszła ze szpitala. Na własne życzenie wyszła. Bez konsultacji z nami. Bez potwierdzenia, czy dom i my jesteśmy na to przygotowani. W piątek o 5 rano ruszyliśmy do Polski. Mięliśmy czas do poniedziałku do 12:00.

Czy ja już pisałam, że mama nie chodzi?

Po drodze zdążyłam załatwić opiekunkę, pełną dokumentację do MOPR i rehabilitanta. Jak przyjechaliśmy Monika- opiekunka właśnie wychodziła. 

Rehabilitantką jest moja bratanica, która, zupełnym przypadkiem, jest na wyspie. W pierwszym dniu nie było współpracy. Mama jednakowoż twierdzi, że jest w stanie o siebie zadbać. 

- To pokaż babciu, jak wstajesz z łóżka- Mała jej na to.

- No normalnie- babcia bojowo- siadam na chodzik i jadę do łazienki.

- No to wstań- asertywność Małej mnie bawi, bo ona jest już fizjoterapeutą, a ja ją pamiętam, jako kochanego aniołeczka.

- Ale najpierw mnie muszą postawić- babcia złotousta przydzwoniła, aż zadudniło. 

-KTO- ja się uprzejmie pytam- KOSMICI?

W sobotę wyrwała nas z łóżka o 7:28 (przypominam tylko, że w piątek wstaliśmy o 4:00 i przejechaliśmy pół Europy) tekstem:

- No co ty robisz synek (to do Teda), jest w pół do ósmej i nikogo tu jeszcze nie ma.

Pojechaliśmy. 

Roszczeniowa mamusia, rozmawiając ze mną zapytała, atakując, tonem ostrym jak brzytwa:

- To kto do mnie przyjdzie w poniedziałek rano? 

- Bardzo dobre pytanie- ja jej na to- kto przyjdzie do mamusi w poniedziałek rano? Może trzeba było o tym pomyśleć, jak podjęła mamusia decyzję, mimo sugestii lekarki, iż nie jest ona dobra, że idzie mamusia do domu, wiedząc, że jeden syn mieszka 100, a drugi 1000 kilometrów stąd. 

Łzom nie było końca. Znowu ja byłam ta wredna i powiedziałam głośno to, co wszyscy myśleli. 

Jedyna korzyść z pobytu, to fakt, że Ted dogadał się z bratem i jest pełen przepływ informacji. 

Teraz pracują dla niej dwie opiekunki, rehabilitant, pielęgniarka środowiskowa, moja bratowa, przyjaciółki i sąsiadka i cały czas jest źle. Nie komunikuje potrzeb, nikt jej bidulince nie robi kolacji… bo każdy myśli, że kto inny zrobił. A ona milczy i czeka… królowa angielska, aż przyjdzie Ksawery w liberii, ze srebrną tacą i poda do stołu. 

Przed chwilą rozmawiał z nią Ted. Wcześniej dzwonił jego brat. Obaj ‚szturchnęli’ ją za to, że nie mówi, czego potrzebuje. Co usłyszał?

Że ma się nad sobą zastanowić, bo dzwoni i się jej czepia, a ona robi wszystko, żeby było dobrze.

Cóż, Ted przejechał 2 tysiące kilometrów, żeby sprzątnąć burdel, którego narobiła mamusia.


Niewdzięczność powoduje, że moja empatia paruje, jak amoniak