Ten blog używa ciasteczek, bo jego właścicielka lubi słodycze 😉

środa, 25 listopada 2020

Taaaak

 Wszystko u nas ok❤

Nie odzywam się bo:

- A możeby tak odświeżyć mieszkanie?- rzucił Ted zaraz potem, jak uporaliśmy się z likwidacją biura i przeprowadzeniem go do mieszkania.

A ja, GUPIA, nieświadoma, naiwna, powiedziałam TAK.

Siedzę sobie zatem w kącie salonu, jest to jedyne pomieszczenie w domu, gdzie nie grasuje ON, i staram się nie oszaleć, pracując online.

Miała być puszka farby i wałek, a okazało się, że w pobliskiej Mrówce już go znają 😂

Szpachle, grunty i inne fajne rzeczy poszły w ruch i, jak nie zwariuję, zobaczę nasze gniazdko w nowej szacie- całe w bieli. Na to miałam wpływ. O biel walczyłam od jakiegoś czasu. Teraz jestem bliska szaleństwa, ale potem będzie już tylko pięknie.

Na ścianę do salonu zamówiłam już grafiki. Młoda jest zajęta, jak cholera, ale ja poczekam, bo to mają być JEJ grafiki.


Dzisiaj sobie poświętuję wewnętrznie, bo na zewnątrz szaleje huragan Ted. Spotkamy się w następnej notce, jak skończy mu się energia... albo farba😂

niedziela, 15 listopada 2020

Działania prewencyjne

 Będąc w najgłębszej i najczarniejszej dupie nauczyłam się piec chleb, bułki, bagietki i chałki. Nauczyłam się wyczarowywać takie przysmaki, o których nigdy wcześniej nie mogłam marzyć. Beneficjentami tych cudów kulinarnych byli kumple Młodej. To był mój lek na depresję- szczęście w oczach innych.

Dzisiaj działam prewencyjnie. Zanim otoczy i pochłonie mnie mgła, siedzę w kuchni. Robię zakwas buraczany, kimchi, cieciorkę po bretońsku i... paprykarz szczeciński. Mam zakaz pieczenia ciast, Ted się zbuntował. Stwierdził, że jeżeli piekę i nie jem, to on nie chce, bo sam nie będzie jadł. Pierwsze upiekę na imieniny, już knuję, co to będzie😉

Ale wracając do paprykarzu- magia. Śniadaniowy powrót do dzieciństwa. Ted, omijający szerokim łukiem wszystkie ryby, z wyjątkiem łososia i tuńczyka, pochłonął z zachwytem makrelę😂

Spróbujcie  sami 🍽


Właśnie skończyłam chustę wzorem mech. Idę szukać kordonka na bieżnik świąteczny.

Prevention is better than cure czy jakoś tak.

Nie dajcie się biedzie, trzymajcie się zdrowo i (jeżeli lubicie, zafundujcie sobie powrót do dawnych smaków, czyli zróbcie sobie paprykarz).


środa, 11 listopada 2020

Independence Day

Nie wiem, co dzisiaj świętujemy.

W, podobno wolnym kraju, mamy polityków, którzy rujnują nam opinię w świecie i rozkradają go na prawo i lewo. Mamy klechów, którzy rujnują opinię Bogu i psychikę swoich owieczek. Mamy konstytucję, chlubę i dumę, którą najważniejsi w państwie radośnie łamią oraz trybunał konstytucyjny (małe litery zamierzone) który klaszcze pod dyktando. Mamy aferę vatowską w ministerstwie finansów. Suwerena, który oddał władzę, a którego teraz namiętnie się olewa i starca na czele, którego marzeniem było napierdalać w kobiety armatkami wodnymi. Mamy kilku mądrych, którzy powiedzieli mu nie i właśnie składają urzędy, albo stają przed sądem. Mamy ministra edukacji, który jest postępowy, jak średniowiecze i ministerstwo zdrowia, które w lipcu ogłosiło koniec pandemii, a teraz sra ze strachu, bo to był tylko 'chłit marketingowy'.

Suweren chodzi sobie w kagańcach i świętuje niepodległość.

Jaką, kurwa, niepodległość ja się uprzejmie pytam. 

Zaborca może być Twoim ziomkiem, jeżeli jego prawa ograniczają Twoje.

Happy Independence Day.

niedziela, 8 listopada 2020

Oops, nowy tatuś

Spotkaliśmy dzisiaj kumpla.

W sumie byłego kumpla. Byłego, bo zrobił nam biznesowe świństwo. Na dużą skalę.

Szedł z wózkiem. Zbaranieliśmy, bo przecież nie mogli mieć dzieci, ale że nie rozmawialiśmy od trzech lat... cóż. 

Wymiana 'cześć- siema' i chcieliśmy iść dalej, bo rozmawiał przez telefon. Rozłączył się. Zatrzymał. Źle się u niego dzieje, jak u wszystkich, którzy pracują u siebie. Nie patrzył Tedowi w oczy. U nas też średnio ale nie wiszą nad nami niezapłacone faktury na setki tysięcy. 

Młody grzecznie spał w wózku, więc zapytaliśmy czy w nocy też jest taki uprzejmy i tu padła odpowiedź samca alfa:

'Nie no, Małgoś jakoś ogarnia'. 

Powodzenia Małgoś😁

Przez takich orłów- sokołów dziewczyny wyszły na ulicę⚡

poniedziałek, 2 listopada 2020

I znowu...

Czyjaś matka była ważniejsza od mojej.

Ktoś mógł wejść na cmentarz, a ktoś, cała masa ktosiów, nie.

Co tam robił? Sprawował urząd? Dbał o bezpieczeństwo państwa? Serio?

Nie uczysz się człowieku. Na błędach własnych się nie uczysz, na wkurwie innych. Po poprzedniej wizycie rozpadła się Trójka, co rozjebie się teraz?

Ludzie są dla siebie jacyś milsi, wiecie? Bardziej empatyczni. Tam do góry 'wind of change' nie dociera.

Widzieliście 'Dziady na Mickiewicza'?

Poszukajcie.

A tymczasem mój faworyt:



P.S.

Kraj obiegła fotka jednej z moich uczennic z transparentem 'Jesteście za życiem? Przyjmijcie uchodźców'- duma mnie rozpiera i... nadzieja.