Wszystko u nas ok❤
Nie odzywam się bo:
- A możeby tak odświeżyć mieszkanie?- rzucił Ted zaraz potem, jak uporaliśmy się z likwidacją biura i przeprowadzeniem go do mieszkania.
A ja, GUPIA, nieświadoma, naiwna, powiedziałam TAK.
Siedzę sobie zatem w kącie salonu, jest to jedyne pomieszczenie w domu, gdzie nie grasuje ON, i staram się nie oszaleć, pracując online.
Miała być puszka farby i wałek, a okazało się, że w pobliskiej Mrówce już go znają 😂
Szpachle, grunty i inne fajne rzeczy poszły w ruch i, jak nie zwariuję, zobaczę nasze gniazdko w nowej szacie- całe w bieli. Na to miałam wpływ. O biel walczyłam od jakiegoś czasu. Teraz jestem bliska szaleństwa, ale potem będzie już tylko pięknie.
Na ścianę do salonu zamówiłam już grafiki. Młoda jest zajęta, jak cholera, ale ja poczekam, bo to mają być JEJ grafiki.
Dzisiaj sobie poświętuję wewnętrznie, bo na zewnątrz szaleje huragan Ted. Spotkamy się w następnej notce, jak skończy mu się energia... albo farba😂