Obserwuję sobie media społecznościowe i wśród dorosłych ludzi zauważyłam taką prawidłowość, o którą posądzałabym raczej dzieci, potocznie zwane gimbazą.
Dorośli ludzie otóż traktują rzeczone media, jak 'wielką księgę zażaleń', wrzucając memy, a to próbujące dopiec partnerowi, a to uszczypnąć potomstwo, a to wyrzygać coś znajomym.
Masz coś komuś do powiedzenia, to, posiadając jaja, idziesz i mówisz.
Problemy rodzinne załatwiasz w domu.
Wdupiemając- milczysz.
Tak to kiedyś było, czy coś mi się, z braku zimy, pozajączkowało?
A potem jest żal, że on/ona znalazł/a kogoś innego, kto z nim/nią rozmawia?
Dzieci preferują towarzystwo kolegów i 'za moich czasów młodzi byli inni'.
Słowo przyjaciel nie ma już żadnego znaczenia, a honor to zjawisko w zaniku.
Autentyk z fb wrzucony przez naszą znajomą, poważną bizneswoman.
Tylko usiąść i zapłakać.
Albo wdupiemieć😉
'Błogosławieni ci, którzy potrafią śmiać się z własnej głupoty, albowiem będą mieli ubaw do końca życia'- ks. Jan Twardowski
piątek, 31 stycznia 2020
niedziela, 26 stycznia 2020
Rozrywkowy
- Spotkajmy się- padło hasło na fb.
- Nie mogę- wyjęczał ten, który zawsze był pierwszy.
- Co tam?- dopytywało zdziwione towarzystwo.
- Rwa kulszowa mię trzyma- tłumaczył Rozrywkowy (z tego, co pamiętam, trzyma go od Sylwestra)- do tego lekarz przepędził mnie po labolatoriach i mi wyszło...
Tu nastąpiła cała lista tego, co mu wyszło, a czego oszczędzimy sobie przy niedzieli, poniedziałku, wtorku czy kiedy tam będziecie czytać.
No tak. To żona Rozrywkowego była zawsze ta chora. Na fffszystko z nowotworem włacznie. Ona była ta delikatna. Teraz ma swoje rytuały. Swoje diety, swoje czary, nakazy i zakazy. Rozrywkowy patrzy na to wszystko z miną nietykaklnego- zwycięzcy, ale żeby dołączyć, witaminki wziąć, poruszać się trochę, o nie! Nietykalnych diabli nie biorą.
I wzięli.
Pier...li o glebę i trzymają w parterze od miesiaca prawie.
Ted się śmieje.
Też taki był, tyle, że my się z Młodą (bo Aguś z tych nietykalnych bardziej) nie dałyśmy spławić. Złapałyśmy, potrząsnęłyśmy i kliknęło.
To niczego nie gwarantuje, ale nie zaszkodzi, zwłaszcza rzucenie palenia. Teraz trzeba uporać się z wagą, gdyż parę kilogramów zarobił, ale widzę, że już go uwierają.
Z nawracającą rwą rozprawiliśmy się w dwa tygodnie. Od tamtej pory nawet nie próbuje wrócić. Rozrywkowy nie przyjmuje jednak rad, nawet od Teda.
Taaaak.
Bądźcie dla siebie dobrzy.
Dobro dla ciała odbija się dobrem dla ducha.
A Rozrywkowy nadal nie kuma, tyle, że to nie nas boli.
Może ból jest za słaby jeszcze?😉
sobota, 18 stycznia 2020
sobota, 11 stycznia 2020
O byciu tu i teraz
już pisałam.
Nie są to popularne teorie. Wymagają ciężkiej pracy. W społeczeństwie tyjącym i chorującym na potęgę, twierdzącym, że regularny wysiłek 'to raczej nie', ciężka praca nie jest tematem popularnym, więc nie piszę więcej, bo mi się blog zupełnie wyludni😉
Chociaż już od dawna piszę go raczej dla siebie.
Od jak dawna? To wie pewnie Piter, bo zaczynaliśmy w tym samym czasie, tyle, że ja mam gdzieś obchody i rocznice, bo jestem tu, a nie tam.
To nie jest tak, że nie chcę wspominać, uczyć się na błędach itepe.
To raczej premedytacja.
Zostawiam przestrzeń dla nowego, nie pozostawiając w pamięci za wielu kilobajtów, czy jak im tam, wspomnień.
Tamte wspomnienia to walka z depresją, o której raczej chciałabym zapomnieć.
Chociaż domyślam się, że tej walki nie było pewnie widać.
Leki robiły swoje, a czasem wręcz przeciwnie.
Otóż wracając do tu i teraz, nowe rozpycha się łokciami.
Jeszcze trochę pomilczę, dając mu się rozgościć.
A potem pewnie coś tam Wam opowiem.
Z góry uprzedzam, że nie wszystkim, bo coraz bardziej swędzi mnie łapa, żeby pójść w ślady Star i Kendzia😁
Nie są to popularne teorie. Wymagają ciężkiej pracy. W społeczeństwie tyjącym i chorującym na potęgę, twierdzącym, że regularny wysiłek 'to raczej nie', ciężka praca nie jest tematem popularnym, więc nie piszę więcej, bo mi się blog zupełnie wyludni😉
Chociaż już od dawna piszę go raczej dla siebie.
Od jak dawna? To wie pewnie Piter, bo zaczynaliśmy w tym samym czasie, tyle, że ja mam gdzieś obchody i rocznice, bo jestem tu, a nie tam.
To nie jest tak, że nie chcę wspominać, uczyć się na błędach itepe.
To raczej premedytacja.
Zostawiam przestrzeń dla nowego, nie pozostawiając w pamięci za wielu kilobajtów, czy jak im tam, wspomnień.
Tamte wspomnienia to walka z depresją, o której raczej chciałabym zapomnieć.
Chociaż domyślam się, że tej walki nie było pewnie widać.
Leki robiły swoje, a czasem wręcz przeciwnie.
Otóż wracając do tu i teraz, nowe rozpycha się łokciami.
Jeszcze trochę pomilczę, dając mu się rozgościć.
A potem pewnie coś tam Wam opowiem.
Z góry uprzedzam, że nie wszystkim, bo coraz bardziej swędzi mnie łapa, żeby pójść w ślady Star i Kendzia😁
sobota, 4 stycznia 2020
Nie pamiętam
czy kiedykolwiek podsumowywałam rok.
W ubiegłym roku tego nie zrobiłam i dwa lata temu również nie (dalej nie chciało mi się sprawdzać).
Teatr mnie zmobilizowała swoim wpisem.
Żeby pomyśleć, mnie zmobilizowała.
I oto wnioski:
Za cały 2019 jestem wdzięczna.
Dziękuję.
Rozwijając temat (chociaż na zbyt wiele nie liczcie) dużo rzeczy mi wyszło. Jedna spektakularnie. Dzięki temu z glana otwieram niektóre, zamknięte zwykle dla mnie, drzwi.
Było parę fuck upów. Niektóre również spektakularne, ale...
Każda bajka zaczyna się zwykle od 'dawno, dawno temu', a kończy 'i żyli długo i szczęśliwie'.
Cytując mojego ulubieńca Ajahna Brahma opowiem Wam najkrótszą bajkę:
'Dawno, dawno temu była sobie dziewczyna i był sobie chłopak. Chłopak poprosił dziewczynę o rękę, ona powiedziała "nie" i żyli długo i szczęśliwie'.🤣
I po co ja to piszę?
Nie wszystko w życiu musi mi wyjść.
Nie zawsze wszyscy powiedzą mi 'tak'.
Czasem trzeba się spektakularnie wyje...ć
(tak się kurna rozwinęłam😉), albo zaakceptować 'nie' i wyciągnąć z tego max.
Bo w życiu NIGDY nie przegrywasz.
Czasem odnosisz sukces, a niekiedy dostajesz lekcję.
W 2020 też tak zapewne będzie.
Pewna jest jedynie zmiana i, chyba pierwszy raz w życiu, bardziej mnie to ekscytuje niż przeraża.
Chociaż plany są, delikatnie mówiąc, 'scary' 😉
Tyle w temacie podsumowań i planów.
Dziękuję😁
W ubiegłym roku tego nie zrobiłam i dwa lata temu również nie (dalej nie chciało mi się sprawdzać).
Teatr mnie zmobilizowała swoim wpisem.
Żeby pomyśleć, mnie zmobilizowała.
I oto wnioski:
Za cały 2019 jestem wdzięczna.
Dziękuję.
Rozwijając temat (chociaż na zbyt wiele nie liczcie) dużo rzeczy mi wyszło. Jedna spektakularnie. Dzięki temu z glana otwieram niektóre, zamknięte zwykle dla mnie, drzwi.
Było parę fuck upów. Niektóre również spektakularne, ale...
Każda bajka zaczyna się zwykle od 'dawno, dawno temu', a kończy 'i żyli długo i szczęśliwie'.
Cytując mojego ulubieńca Ajahna Brahma opowiem Wam najkrótszą bajkę:
'Dawno, dawno temu była sobie dziewczyna i był sobie chłopak. Chłopak poprosił dziewczynę o rękę, ona powiedziała "nie" i żyli długo i szczęśliwie'.🤣
I po co ja to piszę?
Nie wszystko w życiu musi mi wyjść.
Nie zawsze wszyscy powiedzą mi 'tak'.
Czasem trzeba się spektakularnie wyje...ć
(tak się kurna rozwinęłam😉), albo zaakceptować 'nie' i wyciągnąć z tego max.
Bo w życiu NIGDY nie przegrywasz.
Czasem odnosisz sukces, a niekiedy dostajesz lekcję.
W 2020 też tak zapewne będzie.
Pewna jest jedynie zmiana i, chyba pierwszy raz w życiu, bardziej mnie to ekscytuje niż przeraża.
Chociaż plany są, delikatnie mówiąc, 'scary' 😉
Tyle w temacie podsumowań i planów.
Dziękuję😁
Subskrybuj:
Posty (Atom)